Czasem wystarczą niecałe dwa dni i niecałe dwie godziny drogi od domu.
Czasem jest tak, że po paru godzinach chodzenia po złotych lasach, człowiek ozłaca sobie serce od środka i układa wszystkie rozproszone życiowe puzelki.
Czasem jest tak, że trzeba dobro z rzeczywistości łuskać jak słonecznik, albo przesiewać przez sito z błotem jak złoto.
Tak się ma aktualnie sytuacja z wiosną, trochę zołzowata w tym roku która przebłyskuje czasem jak promień słońca odbity od rozbitej butelki po piwie.