Wywietrzył się już co prawda cudowny piernikowy zapach, który utrzymywał się w piekarniku dość długo i ożywał przy każdym pieczeniu chleba. Ale od wczoraj pachnie lasem.
czwartek, 21 grudnia 2023
niedziela, 25 grudnia 2022
zdrowych, spokojnych...
To będzie bardzo osobisty wpis. Jest Boże Narodzenie, a ja piszę do Was, a może do siebie, te słowa patrząc na kroplówkę spływającą miarowo do żyły mojego dziecka. Jeden z bardziej przejmujących widoków jakie może sobie wyobrazić rodzic.
Już jesteśmy na dobrej drodze, wygląda na to, że najgorsze za nami, ale pewnie trochę czasu tu spędzimy.
poniedziałek, 12 grudnia 2022
to nie jest prezentownik, czyli co chcę podarować sobie i najbliższym
Zapalone już trzy świeczki, pachną pszczelim woskiem, patrzę w płomień i myślę sobie.
Moje
dotychczasowe przedświateczne wpisy, były raczej sceptyczne wobec
dzikiej świątecznej ekscytacji, raczej wracające do przyziemności, bo w
tych czterech tygodniach nie możemy fruwać w bezustannym
przedświątecznym afekcie, trzeba pracować, ogarniać tematy szkolne i około szkolne, trzeba obiady gotować, gile
wycierać, skarpety składać. W tamtym roku zresztą to właśnie zwykłe
życie i nawał pracy dojechały mnie tak, że nawet nie miałam kiedy upiec
pierniczków z dzieciakami.
Ale wiecie co. Dzieci mam coraz starsze. Najstarszy u progu nastolectwa, średnia rośnie jak sosna, najmłodszy niepokojąco szybko zbliża się do szkoły. A nie ma nic piękniejszego niż dziecięca przedświąteczna radocha.
Spieszmy się cieszyć się tym cudownym zachwytem zanim stanie się nastoletnią blazą.
środa, 9 grudnia 2020
Nie tylko dzwoneczki, czyli jak żyć w grudniu
Internet pęka w szwach od prezentowników, zdjęć z pięknych świątecznych przygotowań, zdjęcia puchatych swetrów, skarpet w reniferki, migającymi światełkami. Czas chyba największego rozdźwięku między internetami a rzeczywistością. W świecie wirtualnym wszyscy od pierwszego grudnia nucą sobie sympatycznie świąteczne piosenki, ich wysprzątane domy przystrajane są pięknymi ozdobami, ich dzieci ubrane w białe wełenki, a oni (ci wszyscy) nie mają nic do roboty poza fikuśnym przystrajaniem pierniczków. Nikogo nie dotknął kryzys ani pandemia, wszyscy są zbyt zajęci zapalaniem świeczek o zapachu cynamonu.
niedziela, 22 grudnia 2019
Zaraz Święta.
Powoli budowaliśmy świąteczny klimat. Ale w międzyczasie jest jeszcze życie.
Mimo zadań z kalendarza trzeba odrobić lekcje.
Mimo pieczenia ciastek dla Mikołaja, trzeba następnego dnia wstać rano.
Mimo porozwieszanych światełek mieszkanie się samo nie sprzątnie.
Mimo panoszącego się wszędzie ducha świąt, atakują wirusy żłobkowe, przedszkolne i szkolne.
sobota, 23 grudnia 2017
zapach Świąt
Święta Bożego Narodzenia dla mnie najbardziej robią zapachy.
piątek, 23 grudnia 2016
świątecznie, trochę
Jeśli ktoś oczekuje tu dziś sielanki i rozestetyzowanej magii przygotowań świątecznych to serdecznie żałuję, ale się nie doczeka.
piątek, 9 grudnia 2016
Migotanie, blaski i dzwoneczki
wtorek, 22 grudnia 2015
coraz bliżej, coraz bliżej
Pierwsze Święta w Polsce od trzech lat, i we własnym domu. Co prawda brak śniegu psuje trochę klimacik (moje biedne dzieci, poza tą wycieczką w góry, śniegu nie widziały), ale jest dobrze.
środa, 8 kwietnia 2015
spacery wielkanocne
Po około świątecznej przerwie internetowej wracam na blogowe łono.
Goście z Polski przyczynili się do wielu spacerów miejskich. Przy okazji, uświadomiłam sobie, że prawie wcale nie pokazywałam tu presq'ile, czyli międzyrzecza, wspomniałam tylko o nim tutaj. To taka część miasta "na bogato". Z bankami, restauracjami i mnóstwem luksusowych sklepów (są wielkie marki, ale też sporo niewielkich sklepików z fantastycznymi rzeczami i takimi cenami). Z imponującą zabudową, pięknymi kamienicami, fontannami, placami, deptakami, skwerkami...
Sporą część Niedzieli Wielkanocnej spędziliśmy właśnie tam. Zaczęliśmy od wspaniałego kościoła Saint Nizier, o dwóch różnych wieżach.
wtorek, 16 grudnia 2014
Tymczasem w Lyonie
W tym roku, zupełnie inaczej niż rok temu, świąteczny klimat poczułam już w październiku. Myślę, że to wszystko przez mandarynki, kupione przez męża właśnie wtedy, a które dla mnie zyskują rację bytu dopiero w okolicach 6 grudnia.
czwartek, 15 grudnia 2011
it might as well be spring
Na spacery chodzę rzadziej. Zachwycam się wtedy skąpym światłem, zamglonym i pobladłym nawet na bezchmurnym niebie. Głęboko uśpione nagie drzewa, zaschłe trawy, wszystko nieruchome, czeka na śnieg, który litościwie okryje łyse, szare gałęzie.