niedziela, 24 lutego 2013
Bonjour la France
I oto jesteśmy. Po trwającej całą wieczność podróży, jesteśmy. Wywłóczyliśmy znowu to biedne dziecko gdzieś w świat i mościmy się w kraju biurokracji, pikników i wina. Oswajamy francuską specyfikę (np zakładanie konta bankowego przez dwie godziny), zachwycamy się jedzeniem, komunikacją miejską i miastem jako takim (Lyon). Spędzimy tu trochę czasu, żeby zdążyć się przyzwyczaić, najeść i nazachwycać...
Jak to mówią, jedyną stałą w życiu jest zmiana. I dobrze.
Subskrybuj:
Posty (Atom)