Pisałam kiedyś, że wdzięczność ma moc. Że dobrze robi nam i światu..
Wdzięczność ma dla mnie dużo wspólnego z
łapaniem dystansu i zwiększaniem perspektywy.
A ten dystans, choć to może prostacki mechanizm, działa czasem na
zasadzie porównania się z tzw. reszta świata. I zobaczenia sobie w tej
globalnej perspektywie, że już to, gdzie dane mi się było urodzić, to
jak szóstka w lotka. Że jestem bezpieczna, i moi najbliżsi są. Że jest
mi ciepło i komfortowo, że mam co jeść i w co się ubrać. Wiecie, te niby
oczywistości, które każdego chyba czasem uderzają - jakimi jesteśmy
szczęściarzami.
Gdy do tego dodać ogólne zdrowie, sprawność
fizyczną i umysłową, świetny związek, najlepsze na świecie dzieci, to
można się z tego wszystkiego zachłysnąć.