Bardzo mi się marzyły takie ferie w drugiej połowie lutego. To zazwyczaj
taki kryzysowy czas, gdy tęsknię za słońcem i wiosną całą sobą.
Wreszcie udało nam się zgrać wszystko tak, żeby pojechać. Wybraliśmy się na Sycylię.
Tydzień na Sycylii z dziećmi
Udało nam się na tym wyjeździe osiągnąć idealny balans między naturą a kulturą. Zwiedzaliśmy miasteczka, także te bardzo popularne, korzystając z pozasezonowej pustki. Korzystaliśmy z uroków natury, chodziliśmy po górach, gapiliśmy sie w morze, wypatrywaliśmy jaszczurek. Jedliśmy dużo pomarańczy (bo to sycylijski sezon na nie!), mozarelli i ricotty, piliśmy wino i kawę. Mieszkaliśmy w klimatycznym domku na zboczu góry, w oddali widzieliśmy Etnę, a blisko drzewa oliwne i pomarańczowe. Wystawialiśmy buzie do słońca, szukaliśmy muszelek, gubiliśmy się w labiryntach wąskich uliczek. Tydzień błogości totalnej.