Ale niedaleko mamy park. Wspaniały, piękny park. Z jeziorem, masą przestrzeni trawiastej - na pikniki, granie w piłkę , gumę (tak!) czy badmintona, puszczanie latawców, wspaniałymi placami zabaw, karuzelami - takimi w starym stylu, zoo, ogrodem botanicznym , wielkimi szklarniami z kolekcją niezwykłych roślin, przestrzenią do jazdy na kucykach, przestrzenią do gry w bule (to takie francuskie...), ścieżkami dla biegaczy. Można zobaczyć tradycyjne przedstawienie Guignol, można zjeść rewelacyjne naleśniki z domowym kremem czekoladowym. Albo watę cukrową (swoją drogą, zadziwiające jest to uwielbienie waty cukrowej, farbowanej to tego na różowo... Do tego stopnia, że bardzo popularne są książeczki o rodzinie wat cukrowych (!), powstałą też cała masa gadżetów związanych z ta serią, od plecaków, przez notesiki, pluszaki, po naklejki i koszulki ).
Jesteśmy tam często, przeważnie na rowerach, często z kocykiem i zestawem piknikowym. Miło, że są takie miejsca.