Mamy tradycję dorosłych wypadów do Kazimierza Dolnego raczej w sierpniu, przy okazji rocznicy ślubu. Kojarzy mi się bardzo sierpniowo to miasteczko, pasuje kolorystycznie do mojego o sierpniu i końcu lata wyobrażenia.
Ostatnio udał nam się taki wczesnoletni kazimierski dzień. Tym razem nie był to nasz tradycyjnie płowy dzień z miękkim światłem, pachnący pierwszymi jabłkami i skoszonym zbożem. Dzień lata jeszcze młodego, zielonego, pachnącego czereśniami i lipami.