Jest pięknie.
Tym piękniej, że tak buchnęło po tym tygodniu beznadziejnej słoty, mokrej szarości, kwietniowego śniegu.
"I wtem - jak z cebra - na świerki
Słońce chlusnęło, wylało,
I poszły ćwierki-przećwierki,
Zaświegotało, załkało...
Zatriotrulitreliło"
Słońce chlusnęło, wylało,
I poszły ćwierki-przećwierki,
Zaświegotało, załkało...
Zatriotrulitreliło"
Trwając
w ostatnim miesiącu oczekiwania, jeszcze bardziej zanurzam się w
zwykłości. I świadomie odcinam się od innych Bardzo Ważnych Spraw.
Radośnie lekce sobie ważę problemy społeczne, ekonomiczne, czy
filozoficzne. Cieszę
się spacerami, oddycham, wącham wyłażącą z mokrej
ziemi roślinność, przyglądam się żabom, piekę chleb, wystawiam twarz do
słońca.