Jak odpoczywać, to takie pytanie które sobie zadaję od tej zimy. Zaszły wtedy u mnie spore zmiany, które - choć dały masę radości i satysfakcji, nie sprzyjały relaksowi. Zaczęłam wtedy nową pracę, na etacie (bardzo ciekawą i satysfakcjonującą, ale też pełną wyzwań i jak każda nowa praca wymagającą nauki i wdrażania się) a także zmagałam się z mdłościami i sennością kolejnej ciąży.
Nie zmieniło się za to to, że w domu po przedszkolu czekała na mnie dwójka przedszkolaków stęsknionych mamy, i sam dom który nie ma niestety funkcji samosprzątającej, za to osiągnął poziom master jeśli chodzi o samobałaganienie. (Szczęśliwie mój mąż ratuje sytuację i ogarnia mnóstwo okołodomowych spraw.)
Tak zwanego czasu dla siebie przeznaczonego na wypoczynek, zrobiło się tak czy inaczej mało. A tym bardziej, ze względu na nowe życie we mnie, potrzebowałam relaksu i odpoczynku. Jedynym sposobem było łapanie skrawków, łowienie okruchów i delektowanie się chwilkami.
Wypracowałam sobie od zimy taką trochę strategię obronną, która pomogła mi się nie zaniedbać zupełnie w tym kołowrocie pracowo - dzieciowo - domowym. Musiałam nauczyć się odpoczywać przy braku czasu.
Przede wszystkim, dbam o sen wieczorem. To zdecydowanie podstawa, chociaż różne wieczorne plany czasem na tym cierpią. Trudno. Będzie nieposprzątane, nie obejrzę filmu, nie spędzę czasu z mężem, ale będę wyspana. A sen jest cholernie ważny, nie tylko w ciąży, gdy senność jest zupełnie nieubłagana i bezwzględnie zwala wieczorem z nóg. Sen to jedna z tych oczywistości tak oczywistych, że aż nie warto o nich pisać i że aż często jednak o nim zapominamy.
Sztuka odpuszczania.
Odkrywczo napiszę, że doba nie jest z gumy i zwyczajnie nie da się zrobić wszystkiego, mimo nawet najlepszej organizacji czasu. Fajnie byłoby mieć idealny porządek w domu, uprasowane ubrania, codziennie świeżą tartę na lunch do pracy, ale to nie jest konieczne zupełnie, zdrowie psychiczne przydaje się bardziej.Aktywność fizyczna w ciąży.
Rano staram się wstać na tyle wcześnie, żeby chociaż trochę poćwiczyć.Przed ciążą ćwiczyłam regularnie i intensywnie, teraz co rano robię spokojną gimnastykę, około 15 minutową. A gdy pogoda pozwala, przedłużam drogę do pracy o miły spacerek nad rzeką. Czasem jeżdżę na rowerze, tańczę. Wszystko z umiarem, na szczęście ja w ciąży czuję się dobrze, a jest zdecydowanie lepiej gdy trochę się poruszam. Ale nie robię z tego zawodów, mam duży luz i brak presji na cokolwiek, to aktywność fizyczna ma być dla mnie a nie ja dla niej.Doceniam to, co mam.
Jestem wdzięczna. Zauważam. Zauważam to, co dobre. Miłe drobiazgi i Najważniejszości, od wyjątkowo aromatycznego jak na wiosnę pomidora, przez nową płytę wysłuchaną na wygodnej kanapie z moim fajnym mężem aż po zdrowie i bezpieczeństwo najbliższych.Nie marnuję czasu.
Przy czym uwaga, Nicnieobienie nie jest dla mnie marnowaniem czasu, o ile jest to nicnierobienie z premedytacją. Każdy ma swoją definicję marnowania czasu - dla mnie są to np minuty i godziny strawione na bezmyślnym scrollowaniu facebooka czy instagrama, czytanie marnych gazetek i marnych portali, łażenie po sklepach. Lubię za to z premedytacją położyć się na trochę i zamknąć oczy, za to otworzyć uszy, lubię w weekendy przeciągać śniadania, albo powylegiwać się w łóżku razem z narybkiem, czy spędzić czas z fajnymi ludźmi.Korzystam z tego, co mam. Jestem dla siebie dobra. Sprawiam sobie radości. Chodzę z mężem za rękę. Dużo przytulam dzieci. Czytam przyjemne książki. Dystansuję się od polityki. Spotykam z fajnymi ludźmi. Głęboko oddycham.
I działa. Nie mogę powiedzieć, że te ostatnie miesiące to permanentna sielanka, ale daję radę :)
<3!!!!!!
OdpowiedzUsuń<3
UsuńCenne rady :)... za miesiąc wracam do pracy... przydadzą mi się :)!!!
OdpowiedzUsuńPrzepięknie wyglądasz :)!!!
Dziękuję! I powodzenia!
UsuńNo właśnie - sen. Ale jak tu iść spać jak dopiero wieczorkiem kiedy "narybek" zaśnie można spokojnie coś zrobić? :/ Pozdrawiam, Patrycja :)
OdpowiedzUsuńNo tak, to są te trudne wybory między ważnym a ważniejszym... I ja pozdrawiam:)
Usuńto podstawowa madrosc zyciowa
OdpowiedzUsuńja lubie moje zycie w biegu
ale tylko wtedy kiedy nie czuje ze zaniedbuje to co najwazniejsze
Dokładnie. Bieg jest fajny, ale tylko wtedy gdy czasem robimy przerwy na wyrównanie oddechu:)
UsuńBrzmi coachowo. Ja staram się wykorzystać ranki, piszę dla siebie rano, w pracy piszę dla pieniędzy, a po pracy piszę i dla pieniędzy i dla siebie (projekty, za które mi kiedyś zapłacą!). No ale w przeciwieństwie do ciebie nie mam dzieci!
OdpowiedzUsuńOjej, coachowo wyszło? Sama nie przepadam za coachową pustomową, starałam się opisać po prostu moje zmagania;)
UsuńJak zawsze świetnie napisane :) To prawda ... trzeba dostrzegać to, co dobre w naszym życiu, nawet te najmniejsze rzeczy. Ja bardzo długo uczyłam się tego i teraz jestem o wiele szczęśliwsza :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńDokładnie, dostrzeganie wpływa na jakość życia! I ja pozdrawiam:)
ale pieknie wyglądasz :))))))
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:)
UsuńZawsze umiesz ubrać w słowa ważne rzeczy i skłonić do refleksji:)
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa!
UsuńJak zawsze,piękny tekst i piękne zdjęcie.Wszystkiego dobrego.Halina
OdpowiedzUsuńnaprawdę podziwiam
OdpowiedzUsuńumiem się relaksować w taki sposób jak piszesz kiedy wszystko 'jest normalnie' natomiast gdy mam na głowie zbyt dużo, moje zdrowie psychiczne wyraźnie na tym cierpi
Nicnierobienie z premedytacją - to odpręża mnie najbardziej :)
OdpowiedzUsuń