I jeszcze zrzucić te kurtki i rajty i na bosaka się łazić po trawie łaskoczącej po pierwszym koszeniu. Nasiąkać słońcem, łowić jasność, witaminę D i ten słoneczny zapach, zapach wiosennych wycieczek, który ma tak dużo wspólnego z poczuciem totalnej błogości.
I częściej żeby to nurzanie było. Beztroskie i powolne, pozostawiające nas z uczuciem totalnego błogostanu i dzieciaki z uczuciem dobrego zmęczenia od ruchu na świeżym powietrzu. Tymczasem, odkąd umieściłam moje życie zawodowe w uporządkowanych ramach etatu, takiej (po)wolności spacerowej jest zdecydowanie mniej.
Ale. Chociaż w szaliku, chociaż za rzadko. Chociaż pomiędzy wichrem a deszczem, jeszcze nie na kocyku z piknikiem, i tylko w weekendy, i tak mnie takie wiosenne parkowe chwile zachwycają.
Bo pięknie jest. Jak co roku niezawodnie zachwycająco pięknie.
W blokach startowych przed kolejną górką |
i po słońcu |
jaki brzuszek piękny! :) gratulacje! wyglądasz cudnie! :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne te czarno- białe zdjęcie ! ;)
OdpowiedzUsuńDzięki, też je lubię:)
UsuńGrunt to spokój w duszy. Wiosna jest kapryśna, u mnie wciąż kłóci się z zimą o władzę nad światem. I niech jej to na zdrowie wyjdzie ;)
OdpowiedzUsuńOj zdecydowanie w tym roku bardzo kapryśna...
Usuńpodzielam zachwyt lapany w przelocie
OdpowiedzUsuńmiedzy praa a praca
domem a praca
praca a dmem
i tymi wszystkimi rzeczami ktore nas spotykaja
taki łapany w przelocie jest czasem nawet cenniejszy, daje siły na dalszy lot:)
UsuńTwoje nastawienie do świata, życia... potrafi rozwiać najczarniejsze chmury :)!!!
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądasz z brzusiem :)!!!
Baardzo się cieszę:)
UsuńDziękuję!
Piękne zdjęcia, te czarno-białe szczególnie. Magia zamkniętej w kadrze chwili:)
OdpowiedzUsuńPrzecudowne i urokliwe fotografie.... I mega pozytywny, motywujący post. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia! U mnie prawie ciągle pada.
OdpowiedzUsuńŚliczna mama <3
OdpowiedzUsuń