Tym razem, w mieszkaniu dzieci było czworo (choć i tak bardzo fajnie się wspólnie bawiących), więc siłą rzeczy staraliśmy się, żeby pobyt w nim maksymalnie ograniczyć.
Co zresztą zaowocowało zdecydowanym ociepleniem wspomnianej relacji śląsko - lubelskiej.
Pracownia
W Gliwicach odwiedziliśmy między innymi pracownię rzeźby mojego brata - Smalart. Dumna jestem z niego bardzo, Szymek robi piękne rzeczy (tradycyjne rzeźby, modele, czy scenografię), można je zobaczyć w przestrzeni publicznej, fajnie było się przyjrzeć wszystkiemu od kuchni
i przejechać się motocyklem |
Nikiszowiec
I Nikiszowiec. Niezwykle klimatyczna, robotnicza dzielnica Katowic, zaprojektowana i wybudowana na początku XX w. jako spójna, funkcjonalna i estetyczna całość.
To totalnie inna architektura niż we wschodniej Polsce. Podobno to tu jest prawdziwa atmosfera Śląska. Przyznam, że taka właśnie atmosfera - bardzo tradycyjna i uporządkowana mocno do mnie przemawia. Do tego zobaczyliśmy kopalnię i prawdziwych górników, co, zwłaszcza dla Wilczka, było przejmującym przeżyciem.
Spotkanie
W innej, równie klimatycznej, a do tego pełnej zieleni dzielnicy - Giszowiec - nastąpiło historyczne blogowe spotkanie. Poznałam (wreszcie!) wspaniałe dziewczyny z blogów Ruby Times i Itsmillyme. Było przesympatycznie, i dzieci i dorośli szybko się zintegrowali w miłej kawiarence z piętrem fajnie dostosowanym do licznej i intensywnej młodzieży (stanowiącej zresztą większość naszej grupy).
Muzeum
I jeszcze Muzeum Śląskie, które poleciły nam dziewczyny. Mamy w naszej rodzicielskiej historii trochę rodzinnych wizyt w muzeach, głównie we Francji - muzeach mocno współczesnych, interaktywnych, z ciekawą i dobrze pokazaną ekspozycją, dlatego poprzeczka ustawiona jest dość wysoko. A Katowice swobodnie tę poprzeczkę przeskakują, szczególnie wystawa "Górny Śląsk na przestrzeni dziejów" - z makietami, instalacjami, plakatami, wszystko wśród sugestywnej scenografii i z ciekawie i przystępnie podanymi informacjami.
A tu lustrzana wystawa czasowa. Wilczek był zachwycony, a Iskra trochę przestraszona.
Ruby Times
Przed samym powrotem do domu odwiedziliśmy jeszcze Agatę, by nie odjeżdżać do Lublina z poczuciem totalnego niedosytu.
Zasiedzieliśmy się trochę, ale było fantastycznie. Młodzież, podobnie jak my odnalazła wspólny język. Ale powiem Wam, że sami byliśmy zaskoczeni, jak banda dwu- i czterolatków, którzy dzień wcześniej jeszcze się nie znali, bawili się w pełnej zgodzie przez tyle czasu i dali nam wspaniałe chwile na dorosłe pogaduchy, pyszną kawę i równie pyszne muffiny.
Do powtórzenia, tym razem na wschodzie:)
Na motocyklu... uhm... przypomniały mi się takie dobre czasy ^_^
OdpowiedzUsuńLustra - magia!
Na Śląsk jeździłam swego czasu bardzo często, mam tam przyjaciółkę. Sporo mi pokazywała, Katowice, Gliwice, Zabrze okolice... Lubię bardzo tamtejszą zabudowę, charakterystyczne dla tego regiony elewacje starych domów no i przepiękna część industrialna.
Jak zarymowane ładnie:)
UsuńFakt, te elewacje robią wrażenie:) A w dobrych czasach jeździłaś na motocyklu?
Ach, dzięki za wszystkie miłe słowa! Nam też było wspaniale Was poznać, dziś oglądałam zdjęcia, zwłaszcza te z biegającymi po mieszkaniu dziećmi, jakie te buzie zachwycone, wielkie uśmiechy na każdym zdjęciu. Ciężko samemu się nie uśmiechnąć! No.. i chyba faktycznie czas się wybrać do Lublina!
OdpowiedzUsuńczas czas! :*
Usuńjako ze korzenie moje slaski i pierwze 12 lat zycia spedzilam na slasku to slodko-gorzki sentyment zostal
OdpowiedzUsuńna tyle ze wrocilam tam na studia
ok w polowie studiow
ale zawsze z przyjemnoscia ogladam Slask oczani innych
Jak stamtąd pochodzisz, to zupełnie inne uczucia musi wzbudzać, to jednak bardzo specyficzny region.
UsuńFajnie, że sprawiłam Ci przyjemność:)
ileż klimatycznych miejsc
OdpowiedzUsuńta krowa wspaniała, jak i ceglany mur za nią i roślinność i ten czerwony rower! taki jakby fantasmagoryczny ogród:)
Powiem bratu, że ma fantasmagoryczny ogród przed pracownią, ucieszy się:)
UsuńKiedyś pokazywałaś pracę swojego brata, przypominam sobie, ale i tak jeszcze raz zajrzałem na jego stronkę. No cóż, pogratulować takiego utalentowanego brata, bo jest kim się chwalić.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że przekonujesz się do Śląska, bo piękny jest i tajemniczy. Swego czasu, jeździło się w tamte strony, na koncerty, do rodziny i dużo zwiedzania było. Co prawda Śląsk pamiętam z takich niekoniecznie dobrych dla Śląska czasów, ale sentyment pozostał i nawet gdzieś mam jeszcze stare foty.
Pozdrawiam serdecznie.
A dziękuję dziękuję:)
UsuńPrzekonuję się, na pewno ciekawie miejsce i mnóstwo do oglądania w okolicach.
I ja pozdrawiam
Widać na zdjęciach (i w notce), że fajnie spędziliście czas. Świetna sprawa mieć takiego kreatywnego brata, ja bym pewnie zamęczała go o wykonanie jakichś rzeczy:D Nikiszowiec też mnie urzekł! Było tam po prostu ładnie, bez pastelowych elewacji, krzykliwych reklam itp. Skromna, piękna cegła..
OdpowiedzUsuńhehe, dostaliśmy po ślubie od niego jedną piękna rzeźbę, stoi w salonie na honorowym miejscu:)
UsuńNo właśnie, niby prosta cegła, a urok ma niesamowity
Ha... nasuwa mi sie tu stare, dobrze przyslowie: ,,Cudze chwalicie, swego nie znacie". Od prawie 5 lat nie bylam w Katowicach!!! A wiele sie tam zmienilo w tym czasie. Dajesz mi tym postem kopa motywacyjnego, aby wreszcie odwiwdzic stolice Slaska, zamiast marzyc o dalekich podrorzach ;)!!!
OdpowiedzUsuńFajny spedziliscie ten weekend :)!!!
No proszę!
UsuńTak słyszałam, że dużo się w Katowicach zmieniło, podobnie zresztą jak w Lublinie przy okazji starań o ESK. Nadrabiajcie! :)
Oj, tak! Katowice stają się coraz piękniejsze! Mieszkam zaraz obok Strefy Kultury (Muzeum, MCK i NOSPR). Jest gdzie spacerować z dzieckiem, ukulturniać się, kawy się napić. Widzę też, że odwiedziliście Pli Pla Plo. Mam trochę dalej, ale doceniam teraz każde miejsce, gdzie mały M. może się czymś zająć (a ja spokojnie coś skonsumować)). Z przyjemnością zobaczyłam zdjęcia (a na nich też mój ukochany Nikiszowiec). Pozdrawiam ciepło. Córka górnika ;)
Usuń