wtorek, 24 sierpnia 2010
Jarmark Jagielloński
Ostatnie dwa tygodnie były dość intensywne, odbywały się w Lublinie różne miłe wydarzenia. Oto relacja z pierwszego z nich, jarmarku jagiellońskiego - odbywa się (w tym roku czwarty raz) w drugi weekend sierpnia. Przyciąga tradycyjnych rzemieślników, ludowych artystów, folkowych twórców.
czwartek, 12 sierpnia 2010
nocą
Spadały ostatnio gwiazdy. Leżeliśmy na wsi w ogrodzie i patrzyliśmy. Czas się jakoś powykrzywiał, leżeliśmy tak dlugo, chociaż może krótko, z takim widokiem trochę się zmienia perspektywa.
Mówię do gwiazd: — Cudowne,
nie śpieszcie się, przystańcie.
I stanęły pod oknem
jak wiejscy muzykanci.
Popatrzały ku sobie,
złotą brew zgięła jedna.
I zadźwięczał w ogrodzie
sierpnia kwartet, pieśń gwiezdna:
wsią błysnęło, kogutem,
tęczą, polem, obłokiem…
Polską wysoką nutę
gwiazdy grały wysokie
.
Posłuchaj tylko: ten szum, to noc tak płynie,
szeroka noc, gwiaździsta noc sierpniowa,
sierpniowy czas, sierpniowy wiatr w Szczecinie —
o, cóż za szczęście w tej godzinie
przez okno patrzeć w świat i kochać go od nowa.
Gwiazdy rzekły: — Spójrz, jak skrzy się
ta noc, więc będzie dzisiaj
pieśń o tej nocy jasnej,
która ma suknię modrą,
a urodę i mądrość
z ziemi czerpie;
nad nią srebrne obłoki,
przed nią zielonooki
tańczy sierpień.
przystanęły — w porządku. Muzykanci? To cóż?
Gwiazdy zawsze tak w sierpniu, na nowo.
Więc podszedłem do okna. W okno bił srebrny kurz
i otworzyłem okno na noc sierpniową.
I nagle wiatr mi okno
szerzej odemknął,
i nagle wiatr przeciągnął,
nagle ogród zaszumiał…
Ta noc się toczy kołem jak fortuna.
Ja słyszę ją, ty próżno mówisz: „Uśnij”.
Choć taka piękna jest, gdy schodzi ku nam,
ja wolę bizantyjski blask twoich zausznic.
Zasłoń mi noc, próżno się czas zmitręża.
Zasłoń mi noc, niech zejdzie sen jak chmura —
straszliwy jest urody świata ciężar,
nie dla mych rąk, nie dla mojego pióra.
Zasłoń mi noc swoją maleńką dłonią…
K.I.Galczyński
Mówię do gwiazd: — Cudowne,
nie śpieszcie się, przystańcie.
I stanęły pod oknem
jak wiejscy muzykanci.
Popatrzały ku sobie,
złotą brew zgięła jedna.
I zadźwięczał w ogrodzie
sierpnia kwartet, pieśń gwiezdna:
wsią błysnęło, kogutem,
tęczą, polem, obłokiem…
Polską wysoką nutę
gwiazdy grały wysokie
.
Posłuchaj tylko: ten szum, to noc tak płynie,
szeroka noc, gwiaździsta noc sierpniowa,
sierpniowy czas, sierpniowy wiatr w Szczecinie —
o, cóż za szczęście w tej godzinie
przez okno patrzeć w świat i kochać go od nowa.
Gwiazdy rzekły: — Spójrz, jak skrzy się
ta noc, więc będzie dzisiaj
pieśń o tej nocy jasnej,
która ma suknię modrą,
a urodę i mądrość
z ziemi czerpie;
nad nią srebrne obłoki,
przed nią zielonooki
tańczy sierpień.
przystanęły — w porządku. Muzykanci? To cóż?
Gwiazdy zawsze tak w sierpniu, na nowo.
Więc podszedłem do okna. W okno bił srebrny kurz
i otworzyłem okno na noc sierpniową.
I nagle wiatr mi okno
szerzej odemknął,
i nagle wiatr przeciągnął,
nagle ogród zaszumiał…
Ta noc się toczy kołem jak fortuna.
Ja słyszę ją, ty próżno mówisz: „Uśnij”.
Choć taka piękna jest, gdy schodzi ku nam,
ja wolę bizantyjski blask twoich zausznic.
Zasłoń mi noc, próżno się czas zmitręża.
Zasłoń mi noc, niech zejdzie sen jak chmura —
straszliwy jest urody świata ciężar,
nie dla mych rąk, nie dla mojego pióra.
Zasłoń mi noc swoją maleńką dłonią…
K.I.Galczyński
prawie jak Proust
Chociaż mieszkam w innej częci miasta, często jeżdżę na targ na Wileńskiej po olej lniany, pachnące warzywa i smak dzieciństwa, czyli najlepszego gofra na swiecie.
Zachwycam się wybieraniem rozgrzanych slońcem pomidorów, skropioną wodą kruchą salatą, aromatem sierpniowych jablek, intensywną czerwienią papryki. A na zakończenie rytualu - chrupiący gofr z prawdziwą bitą smietaną i swieżymi jagodami.
Zachwycam się wybieraniem rozgrzanych slońcem pomidorów, skropioną wodą kruchą salatą, aromatem sierpniowych jablek, intensywną czerwienią papryki. A na zakończenie rytualu - chrupiący gofr z prawdziwą bitą smietaną i swieżymi jagodami.
środa, 4 sierpnia 2010
koła
To na szyi zostało wykonane ręcznie i zainspirowane rozetą w katedrze w Sulmonie, która przetrwała wszystkie trzęsienia ziemi. Tak symbolicznie przetrwała. Doskonały kształt oznaczający wieczne trwanie, ciągłość i powtarzalność.
Zaś drugie symbolizuje idealne popołudnie spędzone w basenie z Martini z limonką i lodem ;D
wtorek, 27 lipca 2010
raindrops keep falling on my head
Dobrze, że wzięłam Martensy do bagażnika, lunęło dzisiaj potężnie.
To dobrze, nastąpiła chwilowa przerwa w lecie i oto nastał miły listopad, tym milszy, że potrwa tylko (podobno - tak twierdza prognozy pogody) parę dni.
Dobrze, bo można na chwilę zrezygnować z opalaczy, kocyka na trawie, klimatyzacji i wiatraków, i oddać się popijaniu herbaty lub czerwonego wina, czytaniu nostalgicznych książek i oglądaniu smutnych filmów.
ze smutnych filmów u mnie zawsze działa ten (w zasadzie wystarczy sam Antony nad the Johnsons, wypłakuje za mnie wszystko) :
poniedziałek, 19 lipca 2010
eternit i niebo
poniedziałek, 12 lipca 2010
"Przyjemność jest początkiem i celem życia szczęśliwego"
Subskrybuj:
Posty (Atom)