wtorek, 13 września 2016

day dream

Zupełnie nie wiadomo kiedy lato się zestarzało i zezłociło.
Lato ciągle gorące, piękne i słoneczne, ale powietrze pachnie już kasztanami, szalikiem i zupą dyniową.

Tym bardziej korzystamy z bezkarnego polegiwania piknikowo - hamakowego.
Pojechaliśmy rowerami do parku. Rowerki przypięte do przyczepki, coraz bardziej zmienia się proporcja dziecięcego sposobu przemieszczania się, śmigają na biegówkach coraz większe odległości (ostatnio 13km!), jeszcze trochę i przyczepka w ogóle przestanie być potrzebna.

Wzięliśmy hummus z soczewicy, bułki z Lidla i paprykę z nakazu Wilczka (uwielbia). Wzięliśmy ciepłe jeszcze, pachnące drożdżówki w powidłami śliwkowymi (nie zdążyłam ich zamknąć w słoiki, już praktycznie całe wyżarte). Umościliśmy się w ciepłych promieniach, na kocu, na hamaku, niektórzy na rodzicach.

Słońce sobie grzało potężnie, a liście szeleściły październikiem, i plątał się pięknie ten czas letnio jesienny.
W pobliżu był jeszcze plac zabaw, co dało nam możliwość przymknięcia oczu na hamaku.

I tak powstało popołudnie idealne


Mój cycle chic trochę psują sakwy, ale jakoś te hummusy, slacki i hamaki trzeba dowieźć.


Najlepszym sposobem na zwrócenie na siebie uwagi dzieci jest położenie się na hamaku
Tato no chodź, było fajnie







21 komentarzy:

  1. Twój cycle chic nawet z sakwami. LOVE <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale zazdroszczę takiego wypadu! :)
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na zdjęciu z dziećmi w hamaku wyglądasz przepięknie, ale tak właściwie to na każdym jednym wyglądasz zjawiskowo!
    Wspaniałe jest to że tak sobie jeździcie, piknikujecie, nie ma wymówki "a bo masę tobołów trzeba zabrać, na dzieci w drodze uważać", super! na pewno fajny przykład dla maluchów i uczenie fajnego spędzania czasu wspólnego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!
      Te toboły to już dla nas norma się zrobiła , bywa że się frustrujemy gdy po powrocie ze zwykłej jednodniowej wycieczki, cały przedpokój jest zawalony rzeczami, ale w sumie da się to ogarnąć sprawnie;)

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam ten park za to ze jest taki niepopularny i można się w nim poczuć trochę jak za miastem. Szkoda tylko że nie jest większy i kilka inwestycji go jeszcze dodatkowo "zjadło". My w ten weekend piknikowalismy w okolicach Stasina, tam nas rowery poniosły, trochę na ślepo. Pisz, pisz każdy Wasz post to realny reset dla mnie w ciągu dnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A my tak naprawdę niedawno go odkryliśmy (pewnie też trochę dzięki tym okolicznym inwestycjom, i ścieżce rowerowej obok i targom śniadaniowym w Plenerze)
      Dziękuje Ci te słowa o resecie, do dla mnie realny kopniak motywacyjny;)

      Usuń
    2. Tak, Plener tam to zdecydowanie świetna sprawa. Nieskrępowane jedzenie na trawie, czy w ogóle odpoczywanie jest w Lbn zdecydowanie za mało rozpowszechnione.

      Usuń
    3. Bo ciągle ludziom się jeszcze wydaje, że nie mogą wchodzić na trawnik:)
      Ale to się zmienia:)

      Usuń
  6. Bardzo fajne, klimatyczne zdjęcia.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. No niestety, ale znowu się powtórzę - wyglądasz pięknie. :) Czyżby nowy tatuaż na obojczyku? Pozdrawiam, Martyna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe:) ech niestety no;) Dziękuję!
      Tak, to nowy tatuaż:)

      Usuń
  8. Uwielbiam taki sposób spędzania czasu. Polegiwanie hamakowe też uskutecznialam, niestety hamak, który znajdował się na ogrodzie moich teściów skończył swój żywot. Na szczęście mogę chociaż tutaj sobie popatrzeć i poczuć klimat. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam taki sposób spędzania czasu. Polegiwanie hamakowe też uskutecznialam, niestety hamak, który znajdował się na ogrodzie moich teściów skończył swój żywot. Na szczęście mogę chociaż tutaj sobie popatrzeć i poczuć klimat. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Początek jesieni to dla mnie emocjonalnie wiosna :) nowe początki , plany i reorganizacja ... Mam nadzieje ze w biegu zycia takie dni idealne jeszcze wpleciemy tej jesieni ... Pieknie , rodzinnie , sielsko - tez tak lubie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś jest w tym początku jesieni, pewnie wiąże się to z silnie zakorzenionym początkiem roku szkolnego, nowe zeszyty, kredki, postanowienia ;)
      Dzięki!

      Usuń
  11. Cudownie. Zawsze i niezmiennie podziwiam, za organizację i za to że z codzienności i trudu macierzyństwa celebrację potrafisz stworzyć. Piekne to :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Inspirujace popoludnie (idealne)!!!

    My bardziej na nozkach, niz na rowerach sie przemieszczac mozemy, bo ksiezniczki niekumate strasznie w tej kwestii (chca, aby je pchac!!!), no i mama roweru sie nie dorobila jeszcze (trzeba to wreszcie zmienic :)).
    Pieknie wygladasz Paulina!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. ależ cudnie uwielbiam takie popołudnia, aktywnie i na słoneczku :) super wygląda ta sukienka do roweru. Przy okazji zapraszam do siebie na konkurs, do wygrania piękna bielizna www.adrianaemfashion.blogspot.co.uk pzdr

    OdpowiedzUsuń
  14. Piękne zdjęcia i ehh zgłodniałam! Na drugie śniadanie będzie bułka z dżemem;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za spędzony u mnie czas i każdy komentarz. Jeśli spodobał Ci się ten post, będzie mi miło jeśli go zalajkujesz / udostępnisz:) Pozdrawiam!