Jeśli chodzi o przyjemności, powrót do Polski oznacza spełnienie wszystkich nadziei i radości, o których pisałam w
tym wpisie. Przede wszystkim trochę czasu tylko we dwoje, w
Kazimierzu, czy na wieczornych randkach na starówce lubelskiej. Spędziliśmy też trochę błogich chwil na trawie, w basenie i hamaku w ogrodzie u rodziców, gdy dzieci ogołacały krzaki porzeczek i borówek z babcinego ogródka. Generalnie bratanie z przyroda na całego.