środa, 30 września 2015

Przyjemności końca lata

Jeśli chodzi o przyjemności, powrót do Polski oznacza spełnienie wszystkich nadziei i radości, o których pisałam w tym wpisie. Przede wszystkim trochę czasu tylko we dwoje, w Kazimierzu, czy na wieczornych randkach na starówce lubelskiej. Spędziliśmy też trochę błogich chwil na trawie, w basenie i hamaku w ogrodzie u rodziców, gdy dzieci ogołacały krzaki porzeczek i borówek z babcinego ogródka. Generalnie bratanie z przyroda na całego.

A konkretniej.

JEDZENIE
W sierpniu to głównie kolory, zapachy i witaminy, chętnie prosto z ogródka, nierówne, nadjedzone przez mrówki i brudne w ziemi, najautentyczniejsze.Spektakularnych potraw brak, jest za to sama esencja.

Sałatka z grillowanej cukinii.
Potrzebujemy
- dwie młode cukinie, pokrojone wzdłuż na cienkie plastry (ja to robię obieraczką)
- oliwę z oliwek
- dojrzały pomidor
- czarne oliwki
- feta
- odrobina czosnku

Cukinię delikatnie skrapiamy oliwą z oliwek i smażymy (mocno i krótko) na patelni grillowej. Zmniejszy mocno objętość, ale nie szkodzi. Do cukini dodajemy obranego i pokrojonego (jak kto lubi) pomidora, oliwki i skruszoną fetę. Można polać dodatkowo oliwą z dodatkiem zmiażdżonego czosnku. Proste, szybkie (no, to smażenie cukinii chwilę trwa), i przepyszne

Albo sałatka z kalafiora i pomidora:
Kalafiora gotujemy na parze, dodajemy obranego pomidora. Podajemy z sosem majonezowo - jogurtowego ze sporą ilością zgniecionego czosnku, solą i świeżo zmielonym (to ważne) pieprzem.

Albo z rukolą (wyjątkowo wybujała w tym roku) i gruszką
Warstwowo układamy
- rukolę
- gruszkę pokrojoną w plasterki
- ser typu roquefort
- orzechy włoskie

Albo ten makaron cukiniowy.
Makaron z pesto bazyliowym/pietruszkowm.

Ziemniaki z ogniska! To jest (chyba kolejna już...) kwintesencja letniego jedzenia, które uwielbiam. Najprostsze, najpyszniejsze, najbardziej aromatyczne jedzenie, jakie można sobie wyobrazić. A do tego oczekiwanie, z wpatrywaniem się w migocący żar, albo w nocne niebo, rozmowy i pykanie ognia. Czy może być coś lepszego?

KSIĄŻKI
Różne się książki przewinęły ostatnio przez moje ręce. Poradniki, hmhmm, porządkująco-organizujące, czyli czytana chyba przez wszystkich "Slow Fashion" Joanny Glogazy, które podobało mi się bardzo (dużo konkretów, dobrych przykładów, ciekawych porad i pomysłów), i "Magia sprzątania" Marie Kondo, w której zainspirowała mnie jedynie zasada o przechowywaniu pionowo ubrań, a generalnie pełna była dość patetycznych tekstów o tym jak sprzątanie zmieni moje życie, i o "przeznaczonych sobie torbach", i łzach rozpaczy towarzyszących czyszczeniu łazienkowego koszyczka pokrytego śluzem

Tyrmand syn Leopolda - kupiłam tę książkę przy okazji jakiejś promocji w Znaku, i w sumie nie wiem, czego się po niej spodziewałam... Może jakiegoś echa fantastycznego "Dziennika 1954"? Dostałam momentami ciekawą, ale w sumie raczej nudnawą autobiografię Amerykanina, który sam w sobie wydaje się być fajnym człowiekiem, ale który nie ma nic wspólnego ze swoim ojcem, bo praktycznie go nie znał, wychował się w zupełnie innych warunkach i wartościach i żyje w zupełnie innym świecie.

Dwie książki, które zrobiły na mnie największe wrażenie (także grubością). Pierwsza z nich to "Szczygieł" Donny Tartt, świetnie napisana opowieść, arcyciekawa historia, od której nie można się oderwać, bardzo filmowa (ciekawe, kiedy wezmą się za ekranizację, chętnie bym zobaczyła).
A druga, trochę w jakimś sensie podobna, choć moim zdaniem bardziej wysmakowana literacko, to "Wyznaję" Jaume Cabré, o bardzo ciekawej formie, i zgrabnie przeplatających się ze sobą różnych historiach.
 Zdecydowanie polecam!


FILM
Jeden, ale za to jaki. Wreszcie, znając na pamięć ścieżkę dźwiękową, zobaczyłam "K Pax". Szalenie mi się podobał. Był w nim jakiś rodzaj magii, dobroci, ciepła, jakiejś dobrotliwej krytyki dla naszego świata. Była ciekawie opowiedziana historia. Ta klimatyczna ścieżka dźwiękowa. No i otwartość interpretacyjna, i podstawowe pytanie, kim był główny bohater, coś co bardzo lubię i co sprawia, że o filmie się rozmawia jeszcze parę dni po obejrzeniu. Jeśli jeszcze nie widzieliście, polecam
.
BIEGANIE
No dobra, nie robię maratonów żadnych (jeszcze!), póki co wciągnęłam się trochę na zasadzie "ja też kiedyś biegłam". Ale wciągnęłam się, przypomniałam sobie tę energię jaka się wydziela po opanowaniu pierwszej zadyszki, rytm, spokój, uporządkowanie wewnętrzne... Mam bardzo silną motywację, kiedy już ogarniemy sprawy remontowo-przeprowadzkowe, żeby biegać często i regularnie.

A do tego blogi wnętrzarskie, fora budowlane, strona Ikei...

 

4 komentarze:

  1. :):) Miło sie czyta . Masz Paulino dar cieszenia sie rzeczywistością , celebrowania jej i nadawania takie swoistej liryczności .
    Niemożliwe ze ktoś jeszcze nie oglądał K Pax a !?!?!?!?!


    Ale wiesz co ciekawi mnie najbardziej ?!?! Jak postrzegasz Polaków po powrocie , teraz mocno rozemocjonowany to kraj , podzielony politycznymi wyborami , imigrantami , mnie siła negatywnych emocji mocno poraziła , przeraziła , to skakanie sobie do gardeł ... Wróciłam " do siebie " jeżeli kiedyś wrócę na stałe to na pewno nie teraz ... Ale chętnie poczytam jak ty to postrzegasz

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie oglądałam K Paxa! No więc czas nadrobić :)
    W ogóle z kulturą ostatnio jestem na bakier, chociaż nadrabiamy oglądając seriale (ale dobre) i czytając (chociaż ostatnio głównie książki dla rodziców, ale już z tym kończę, czas wrócic do literatury pięknej :)
    No i na myśl o tej sałatce z cukinii robię się taka głodna. Piękny ten Wasz koniec lata!
    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Same pyszności serwujesz, przemycasz sporo Francji w tych smakach :) Cudowne zdjęcia z bańkami, zawsze zachwyca mnie ten moment uchwycenia chwili, tak krótkiej, a jakże pieknej. Cieszę się równie mocno jak Ty z takich drobiazgów, które budują moje życie :) Skoro tyle ksiązek polecasz, to może w końcu odkurzę swoją kartę biblioteczną ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyjemne zakończenie lata :).
    Ziemniaki z ogniska zajadałyśmy u dziadka na wsi!!! Pychotka, ja jeszcze dodaję masło czosnkowe :).

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za spędzony u mnie czas i każdy komentarz. Jeśli spodobał Ci się ten post, będzie mi miło jeśli go zalajkujesz / udostępnisz:) Pozdrawiam!