|
Zdjęcie bardzo symboliczne, oto my, próbujemy ogarniać i cieszyć się światem mimo wiatru w oczy i innych przeciwności losu
|
Ach, co to był za rok. Co rok piszę, że było intensywnie, ale w tym roku chyba osiągnęłam granicę wytrzymałości, na Święta czułam się jak wyżęta ścierka. Zadowolona, szczęśliwa i usatysfakcjonowana ścierka, żeby nie było, ale wyeksploatowałam się na maksa.
Rok 2021 był pełen twistów, zaskoczeń, nagłych komplikacji i błyskotliwych rozwiązań, wkurzania sie na rzeczywistość i bardzo pięknych momentów, uczucia wielkiej satysfakcji i równie wielkiego zmęczenia. Sinusoida prawdziwa. Zaczął się od pokrzyżowanych pandemicznie planów wyjazdowych i darowanego znienacka wolnego czasu, który wykorzystaliśmy, jak to my, głównie na włóczęgę po okolicach bliższych i nieco dalszych. Luty był czasem covida, który potem usunął się w cień, bo na pierwszy plan wkroczyło mieszkanie. Kupiliśmy je na wiosnę (większe i w dogodniejszym dla nas miejscu) i zaczął się remont, dość pokaźny. Gdzieś między zamawianiem parkietu i kontenerów na gruz, wybieraniem płytek i trapieniem się różnymi komplikacjami intensywnie pracowaliśmy zawodowo, a jeszcze pomiędzy, dla zachowania minimalnego zdrowia psychicznego wciskaliśmy różne wyjazdy do natury.
Tak minęły wakacje. Potem była bomba w postaci przeprowadzki. Na remont daliśmy sobie spory zapas czasowy, żeby spokojnie ze wszystkim zdążyć i spokojnie się przeprowadzić. Oczywiście, że zapas wykorzystaliśmy do ostatniego dnia i przeprowadzaliśmy się w trybie intensywnym, niemal przed samym 1 września.
Dzieci poszły do szkoły i przedszkola, a my walczyliśmy z chaosem. A było z czym walczyć, serio. Jeszcze trzy miesiące ostatki remontowe odbijały nam się czkawką powodując mniejsze, lub większe spustoszenia (w dobrostanie psychicznym, naszych ścianach, oraz portfelu). Jednocześnie praca (mocno intensywna, a jakże), szkoła, codzienność.
Teraz łapię oddech i odrobinę równowagi, wierzę, że emocje i przeżycia troszkę się uspokoją.
Zapraszam na zdjęcia, rzeczywistość na nich wydaje się całkiem sielankowa, ale nikt nie ma głowy do fotografowania, gdy siedzi się po nocy nad laptopem, wyciera pył budowlany albo odgruzowuje kolejne pudła przeprowadzkowe;)
|
podkazimierskie wąwozy w najlepszej wycieczkowej ekipie
|
|
śnieg, czyli czysta raność
|
|
bążur |
|
tropy!! |
|
Wilczek w lesie jak ryba w wodzie
|
|
Korolowa Chata, czyli nasza podlaska miejscówka, wpis wyjazdowy tu
|
|
I przedwiośnie wycieczkowo
|
|
Pirat tworzy pisanki
|
|
Siedmioletnia Iskra z Prababcią
|
|
Jest rower, jest radość
|
|
i znowu błotniste wycieczki
|
|
uwielbiam ten moment
|
|
dzieci w naturze. Zawsze zarobione po pachy.
|
|
Mieszkanie przed remoncikiem
|
|
Wilczek i okołourodzinowa pasja, orki z masy marcepanowej wykonane przez profesjonalistę
|
|
A tu zdjęcie pokazujące, że w górach zdarzają się też trudniejsze (bardzo trudniejsze) momenty. Tu Matka Dzieci z Fochem
|
|
A tu bardzo zrelaksowana matka z kaweczką, gdy weszło lato
|
|
plaża nad Wisłą, mój ulubiony wakacyjny klimat
|
|
Wilczek na zawodach, ale się fajnie wkręcił
|
|
Wizyta na Śląsku
|
|
człowiek witruwiański przy wejściu do dawnej kopalni
|
|
wybieranie płytek
|
|
a na froncie prac, dzieje się!
|
|
puszcza knyszyńska
|
|
Roztocze i cudowny domek Jodełka
|
|
Kuchnia oswojona, robimy ciacha dla Mikołaja |
I tak to nam minął ostatni rok. W Nowym, życzę nam wszystkim zdrooooooowia, równowagi i radości i zmykam pakować się w góry:)
Lubię to miejsce w sieci i zawsze usmiecham się pięknych swojskich wyjazdów, ciepłej atmosfery w domu i cudownej rodziny. Wiem, ze od lat tu zaglądam, a teraz już sama jestem mamą, na wyjazdy nie ma jeszcze sił/ czasu/ogarnięcia, ale wierzę, że też takich kadrow kiedyś nałapiemy :) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńbardzo Ci dziękuję za ten komentarz, pozdrawiam ciepło!
UsuńCieszę się, że największe trudy przeprowadzkowe za Wami i mam nadzieję, że to oznacza więcej wpisów na blogu w 2022 !
OdpowiedzUsuńteż się cieszę i też mam tę nadzieję! :D
UsuńPomimo niewątpliwych trudów zeszłego roku, na zdjęciach jak zawsze widać sielskość, radość, miłość 🥰. Wiem, że codzienność wygląda mniej rozkosznie, ale umiejętność łapania pięknych chwil potrafi przyćmić te gorsze momenty w życiu.
OdpowiedzUsuńGratuluje nowego mieszkanka!!! Wasza kuchnia wygląda genialnie.
Pozdrawiam serdecznie 😊!!!
Dzięki Justyna! Pozdrawiam!!!
Usuń