niedziela, 24 lutego 2013
Bonjour la France
I oto jesteśmy. Po trwającej całą wieczność podróży, jesteśmy. Wywłóczyliśmy znowu to biedne dziecko gdzieś w świat i mościmy się w kraju biurokracji, pikników i wina. Oswajamy francuską specyfikę (np zakładanie konta bankowego przez dwie godziny), zachwycamy się jedzeniem, komunikacją miejską i miastem jako takim (Lyon). Spędzimy tu trochę czasu, żeby zdążyć się przyzwyczaić, najeść i nazachwycać...
Jak to mówią, jedyną stałą w życiu jest zmiana. I dobrze.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Francja na dłużej? Ale super!
OdpowiedzUsuńmmmm, te naleśniki! Uwielbiam Twoje zdjęcia, więc niecierpliwie czekam na kolejne "francuskie" posty. Powodzenia w nowym miejscu!
OdpowiedzUsuńsuper! trzymajcie się radośnie!
OdpowiedzUsuńna prawdę wiosennie już tam!
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego bloga ! Jest magiczny i czekam na kolejny magiczny post ;) Początkujący bloger czyli ja,zaprasza do siebie ;) http://blighia-sapida.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńAle macie fajnie ...!!! ja tez bym mogla zostac w takim miejscu na duzo dluzej i to z wielka przyjemnoscia ... :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was cieplo i zycze wszystkiego dobrego. M