Stary i nowy rok balansowały sobie w przedziwnej równowadze, w zawieszeniu jakimś...
Uwielbiam stwierdzać upływanie kolejnych lat w górach. Może dlatego, że czas tam płynie zupełnie inaczej. Wolniej i gęściej. Jak miód.
Światło sączy się po mgłach, kołysane zimnym wiatrem. Delikatnie ślizga wśród drzew, tańczy na śniegu. Góry stoją statecznie - w Beskidach jest sam spokój, te góry przypominają trochę starego kocura grzejącego się na słońcu. Cudowne na spacery na skraju roku. Na niespieszne podsumowania, na plany, marzenia, rozmyślania - z kojącym akompaniamentem kroków. Na rozmowy - jakieś trochę inne niż tam w dole. Na oddychanie pełną piersią.
Jest dobrze. Wszystko się układa i odpowiednio wartościuje.
Warto jeździć w góry.
Po Twoim poście, po tych zdjęciach, po tej opowieści o jednym dniu...-zatęskniłam bardzo za górami...Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWspaniały blog, przepadłam w nim na długie chwile :-)
OdpowiedzUsuńBędę tu na pewno zaglądać.
Dziękuję za odwiedziny u mnie :-)
Serdeczności.
witam.
OdpowiedzUsuńna chwilę odpoczęłam. Twoja strona działa :)
To prawda górskie wędrówki oczyszczają ze zbędnych myśli na korzyść tych wartościowych. Cudowne ujęcia:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam K.
Gory sa piekne i choc nie bylam wiele lat to tez lubie i gory i Twoje tutaj miejsce, cos ma w sobie ... :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i dziekuje za odwiedziny oraz mile slowa ... M
Dziękuję za wizytę u mnie :-)
OdpowiedzUsuńBeskidy kocham całym sercem, bo tu się urodziłam i wychowałam. Góry kocham miłością absolutną :)
Uwielbiam Twojego Bloga.
OdpowiedzUsuńZapraszam po wyróżnienie dla bloga na: http://lifestajlababy.blogspot.com/2013/01/czego-o-mnie-nie-wiecie-versatile.html
Przeczytałam o tych najlepszych gofrach w Lublinie, a Wileńska to ulica na której jestem codziennie, więc pytam: gdzie dokładnie? :)
OdpowiedzUsuńNa targu na wileńskiej, gofry u Ireny ;)
UsuńBardzo dziękuję wszystkim za miłe słowa!