Niepostrzeżenie zrobiło się ciemno i depresyjnie. Drzewa dotąd pokryte złotą chmarą liści, nagle stały się szare i łyse, jest przenikliwie zimno i robi się ciemno, zanim się na dobre obudzę. Zaraz sypnie śniegiem.
Generalnie zakopuję się pod kocem z książką i herbatą. Albo z prawdziwym budyniem waniliowym. Zawsze z jazzem. Trochę leniwie, ale obecnie lenistwo i odpoczynek mają podwójny sens.
Ale zdarzają się też takie dni jak ostatnio - ze skąpym słońcem, gdy można się wybrać na spacer - dłuższy i intensywny, z kijkami trekkingowymi, wspaniale dotleniający i poprawiający humor; albo symboliczny, dla uspokojenia sumienia, że ciągle pod kocem.
Serdecznie gratuluję podwójności! Dużo miłych chwil przed Tobą:)
OdpowiedzUsuńBardzo tu estetycznie u Ciebie, aż miło popatrzeć! No a ta kawa z poprzedniego posta ...mmm..przypomniała mi o moich kawowych rytuałach:)
świetny szalizek ;D
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie, obserwuj i komentuj jeśli Ci się spodoba :)
Fajne zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuń