...lub z ograniczonym urlopem? Jak odpocząć, gdy czasu brak?
W tym roku, choć już ponad połowa wakacji za nami, na porządny urlop z prawdziwego zdarzenia ciągle czekamy. Razem z dziećmi.
Jest jak jest, nie zawsze można odpoczywać całe lato, czasem na odpoczynek trzeba zapracować trochę dłużej i mocniej.
Ale, ponieważ na stanie mamy trójkę dzieci, do których niekoniecznie te powyższe mądrości docierają, i sami tez potrzebujemy trochę odetchnąć, walczymy. O oddech walczymy!
Odpoczywanie bez urlopu
Wspominałam o tym już wiele razy, szkoda mi odkładać przyjemność z życia na później. Odkładanie życia pełnią życia, aż pogoda będzie lepsza, dzieci nabiorą ogłady, zarobimy więcej pieniędzy,skończy się ten-akurat-trudny-okres, a nasze ciała nabiorą boskich kształtów. Wiecie o co chodzi na pewno.
Mam 36 lat, moje życie trwa właśnie teraz, a ja na własnej skórze przekonałam się niedawno, że nikt nam nie dał na nie gwarancji. Może już nigdy nie będzie takiego lata.
Dlatego korzystamy. W miarę potrzeb i możliwości. Robimy sobie wakacje na godziny.
Przedłużone weekendy wyjazdowe
Jeden dzień wolny to rzecz do zorganizowania. A taki przedłużony, trzy czy czterodniowy weekend regeneruje szybko i skutecznie jak jajko na miękko na kaca, choć przyznam, że efekt jest krótkotrwały.My wybraliśmy się niedawno na Roztocze. Rowery, lasy, jagody. Zwierzyniec, napakowany dla nas cudownymi wspomnieniami. Cudownie zregenerowane stawy Echo. Kajaki, którymi totalnie zajarały się dzieciaki. Totalne, totalne tu i teraz.
Trzy dni, jak espresso o poranku.
Regeneracyjne popołudnia i wycieczkowe weekendy
Staram się pracowe sprawy załatwiać jak najszybciej, żeby popołudnia były nasze.Wspólny mianownik jest jeden - szeroko pojęte poczucie wakacyjności. Oczywiście dla każdego to pojęcie oznacza coś innego. Dla nas to głównie swoboda, po prostu. Dużo natury, mało sztucznych bodźców, typu parki rozrywki czy sale zabaw.
Rowerami nad pobliski zalew. Czasem na lody. Czasem na kiełbaskę z ogniska.
Skansen wsi lubelskiej.
Krótki spacer z lupą nad pobliską rzekę.
Wyjazd "do centrum". 1 sierpnia wystartował w Lublinie Centralny Plac Zabaw - są fajne zabawy, warsztaty, koncerty.
Małe, okoliczne wycieczki. Wokół Lublina to Nałęczów, Kazimierz i okoliczne wąwozy. Polesie i Pojezierze Łęczyńsko-Włodawskie.
Lenistwo i nicnierobienie
Podkreślam, bo to równie ważne co niedoceniane.Mądre głowy trąbią od dawna, że dla odpoczynku nicnierobienie jest zbawienne, dla naszych przebodźcowaych głów i zmęczonych decyzyjnością psychik.
Bujanie się w hamaku
Leżenie na trawie i wgapianie w fantastyczne kształty chmur.
Wzajemne smyranie się po pleckach.
Dotykanie bosymi stopami ziemi.
Słuchanie muzyki z zamkniętymi oczami.
Leżenie na macie do akupresury z audiobookiem w słuchawkach.
Oddychanie.
nasz przyjaciel, trzmiel balkonowy |
Takie ognisko nazywa się "Dakota fire" i dzieciaki zrobiły je całkiem same |
kiełbaski już czekają |
takie nutki na pięciolinii |
Naładowanie baterii to ważna sprawa, aby mieć siłę na działanie! Dlatego życzę jak najlepszej pogody i jak najwięcej atrakcji! :D Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki, na szczęście baterie udało się naładować!
UsuńWspaniale napisane. Bardzo mądrze właśnie tak powinno się spędzać lato. 👏☺
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJak zwykle super wpis. Jaki damski rower polecasz na takie mikrowyprawy? Taki który sprawdzi się i w mieście i w gorszych polowych warunkach? A drugie pytanie jakie mocowania macie w hamakach mam taki sam ale sznurki są dużo krótsze i mam problem z znalezieniem odpowiednich drzew 😉 serdecznie pozdrawiam, wierna czytelniczka od lat.
OdpowiedzUsuńHej:)
UsuńJa mam Batavus Bolero. To taki rower miejsko-trekkingowy. 7 biegów, bardzo fajna amortyzacja, bardzo wygodny.
Co do mocowań - karabinki i linki dokupujemy w sklepach turystycznych:)
Pozdrawiam!
Pola, życzę Ci, żeby problem, którego tu czuć między wierszami od ostatniej jesieni, poszedł precz !
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci, żebyś w pełni mogła korzystać z tych ladnych chwil, które pokazujesz na zdjęciach.
Życzę Ci spokoju, piękna Pollyanno !
bardzo Ci dziękuję!!!
UsuńDodam tylko, że główny stresor jesienny już sobie poszedł precz :D
Więc ostatnio, jeśli coś czuć, to po prostu zmęczenie;)
Pozdrawiam gorąco!
To prawda, co piszesz. W dobie kultywowania aktywnego wypoczynku zapominamy, że czasami i nasze ciało i umysł potrzebują nicnierobienia. Wsłuchania się w ciszę, poczucia dotyku słońca na twarzy, chwil, które wyostrzają te zmysły, które na co dzień zostają przytłoczone pośpiechem.
OdpowiedzUsuńOj tak nicnierobienie jest ogromnie cenne!
Usuń