czwartek, 23 lutego 2017
przed... przed...
Wiele osób porównuje luty do listopada. Że podobnie szaro, depresyjnie i nieprzyjemnie, że dwa najgorsze miesiące w roku. Zupełnie się z tym nie zgadzam.
Oczywiście nie będę ściemniać, że wolę luty od maja czy sierpnia.
Ale listopad i luty, w tej swojej szarej mokrości, mają swój klimat. I są tak naprawdę zupełnie różne.
W listopadzie świat otula szarością jak kocem. Lutowa szarość obnaża - psie kupy, poszarzałą cerę i brudne okna.
W listopadzie zasiadam na kanapie z grubaśnymi książkami, grzańcem i zupą dyniową. W lutym z kanapy się zrywam, wysiewam kiełki, planuję przesadzanie roślin i drobne remonty.
W listopadzie mój wewnętrzny niedźwiedź z czystym sumieniem ignoruje takie drobiazgi jak kurz czy brudne okna. W lutym to wszystko irytuje, ale to taka pozytywna irytacja, która motywuje, aktywizuje i nakręca.
Listopad jest momentem tuż po zmierzchu. Luty to przedświt.
Czujecie już inne powietrze?
Deszcz pada, wicher świszcze, świat pławi się w szpetocie jak fanatyczny turpista, ale we mnie i tak wszystko już wybiera się na piknik. Zaraz będzie przepięknie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Idealnie to ujęłaś! Już w kościach czuć zmianę, oświetlenie się zmienia, wszystko idzie ku dobremu! Może nie przepadam za lutym,ale jest w nim jakaś nadzieja.
OdpowiedzUsuńForsycje, już niedługo <3
Jest w nim nadzieja, także w tym że ma tylko 28dni;)
UsuńNo... jest tak...
OdpowiedzUsuń....a za moment kwiecień, maj, czerwiec.... harfa traw... :).
Resztkami sił czołgam się do wiosny.... dam radę, to przecież chwila :).
harfa traw... ładnie, a na niej kocyk i bose stopy :)
UsuńAle trafiłaś w sedno tym opisem. Ja z tych nienormalnych, co lubią deszczowo, mrocznie, wiatrowo (byle nie za mocno). Lubię tę przejściowość i atmosferę jaby oczekiwania, trochę niepokojącą :)
OdpowiedzUsuńDzięki:)
UsuńJa doceniam tę mroczność i ponurość, ma coś w sobie, ale już baaardzo tęsknię do trywialnego słońca i kwiatów:D
Pomysł z tym zilustrowaniem zdjęciami świetny!
OdpowiedzUsuńJa tam lubię każdy miesiąc, tyle tylko że jednych jest za mało, innych za dużo;)
Dzięki:)
UsuńHaha, czasem wydłużyłabym czerwiec, a skróciła styczeń;)
Chyba nikt inny nie potrafi tak trafnie i poetycko opisywać kolejnych miesięcy!
OdpowiedzUsuń:*
UsuńMiesiące to koleje świata, które musza po sobie następować. Nauczyłam się tak postrzegać życie, żeby nie przejmować się porą roku czy pogodą. Zawsze przecież jakaś być musi. Uważam, że ludzie mocno przesadzają.
OdpowiedzUsuńMam dokładnie tak samo, dokładnie!:D
OdpowiedzUsuń