Dlatego w tym roku uczestniczyliśmy w Carnavale z tym większą przyjemnością.
W ciągu dnia (a w zasadzie dni) oglądaliśmy mniejsze i większe spektakle uliczne artystów z różnych krajów - łączące żonglerkę, akrobacje, komizm, angażujące publiczność. Te występy, dostępne dla wszystkich, zachwycały różnorodnością, wysokim poziomem technicznym i wspaniałym luzem, dystansem. Fantastycznie było je oglądać, uczestniczyć w nich, śmiać się trochę z siebie i trochę z innych, podziwiać kunszt kuglarski / akrobatyczny i najzwyczajniej w świecie dobrze się bawić.
"Tak jak kuglarz (czy też artysta) jest synonimem odmieńca, cudaka i wyrzutka, tak czas karnawału jest synonimem czasu święta, zniesienia praw, obowiązków, norm."
Dzieciaki z radością wybawiły się w Klanzowym Miasteczku Zabaw Niezwykłych zorganizowanym w przyjemnym zacienionym parczku przy Centrum Kultury, i zapewniającym ciekawe i oryginalne zabawy na świeżym powietrzu.
Do tego highline nad różnymi budynkami na Starym Mieście, tworzący niezwykle spektakularną kropkę WYSOKO NAD i. Iskra, początkowo przerażona, że "pan spadnie", od paru dni "chodzim po linie" na dywanie, trawie chodniku i wszędzie, gdzie dojrzy jakąś prosta linię. Krycha (mój mąż) wybitnie zmotywowany, przy rozwieszaniu slacka szuka większych odległości i wysokości.
Jednego (szkoda, że tylko jednego) wieczora udało nam się też bezdzietnie wyrwać na fantastyczny spektakl wieczorny, i genialny koncert. Spektakl, nazywający się Eventi Verticali, wykorzystywał ścianę dużego budynku, na której wyświetlane były różne animacje. I na tle tych animacji 2D, występowali artyści, podczepieni na linach i robiący swoim dopracowanym przedstawieniem niesamowitą iluzję oglądania z góry prawdziwych ludzi wrzuconych do świata kreskówek.
A koncert, to grupa zakręconych Francuzów, grających rewelacyjną mieszankę muzyki klezmerskiej, bałkańskiej, latynoamerykańskiej, wszystko z akcentami paryskiego akordeonu i cudowną energią.
Miło było popatrzeć nie tylko na te wszystkie atrakcje, ale też na tłumy ludzi, na pięknie oświetlone miasto żyjące nocą.
Szkoda, ze nie udało nam się dostać na spektakle w wielkim cyrkowym namiocie festiwalowym, poza tym konwencja spektakli ulicznych (bez żadnej sceny dla artystów) nie zawsze pozwala na zobaczenie wszystkiego gdy nie zdąży się zająć miejsca z przodu.
Ale i tak jesteśmy pod wielkim wrażeniem, myślę, że podobnie jak większość uczestników imprezy.
Niech się stanie Carnaval!
Po zdjęciach widać, że impreza z pewnością była udana. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Była bardzo udana, to prawda:)
UsuńI ja pozdrawiam!
Wow. Ale macie super imprezy w tym Lublinie! Chetnie bym sie wybrala. U nas aktualnie Jarmark Dominikanski w Gdansku i mim iz zauwazylam, ze nawet grajkowie prezentuja te same numery na cymbalach, gitarach co rok temu to te straganiki z wyrobami regionalnymi (pomijam chinskie pierdoly) nigdy sie nie znudza :) Martyna
OdpowiedzUsuńWybierz się koniecznie!
UsuńU nas będzie w sierpniu jarmark jagielloński, tez jest bardzo fajnie (i nie ma chińskich pierdół;) )
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńAle pieknie.
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze juz po Carnavale :). We wtorek bedziemy szwendac sie po Lublinie :)!!!
Super! Może uda nam się spotkać!
UsuńRuda, a jak długo będziecie? Macie już konkretne plany lubelskie?
UsuńDo Lublina przyjedziemy przed poludniem z Roztocza. Chcemy polazic po starowce, a potem odwiedzic Muzeum Wsi Lubelskiej. Potem jedziemy na Polesie i tam bedzemy miec nocleg :).
UsuńOk, to jeśli chcecie się spotkać na jakieś dobre lubelskie piwko, to daj znać na maila, wymienimy się numerami;)
UsuńCzy to taki festiwal jak Festiwal Malta w Poznaniu ?
OdpowiedzUsuń+ chodzenie po linach
Nie. Nigdy nie byłam na malta festiwalu, ale z tego z wiem, to jest coś innego.Tak jest muzyka, film i taniec, a Sztukmistrze to festiwal nowego cyrku - czyli żonglerka, akrobatyka, kuglarstwo, iluzja itp. Możesz zajrzeć też na stronę www.sztukmistrze.eu Pozdrawiam!
UsuńBrzmi fajnie :) Może uda się kiedyś wybrać do Lublina i zobaczyć na żywo :)
OdpowiedzUsuń