Wreszcie odkurzyliśmy (w sensie metaforycznym jedynie, bo kurz rzeczywisty niestety ma się w najlepsze) nasze rowery. Sama jestem zadziwiona, że na rowerze nie jeździłam od sierpnia, choć to jedna z moich ulubionych form aktywności.
Ale. Czas bezrowerowy jest już przeszłością i ostatnio wybraliśmy się na małą przejażdżkę w bliskie okolice.
Popołudnie. Słońce świeciło nam prosto w oczy i powoli zaczęło pracować nad chorą bladością twarzy. Ptaki titutituterliły, bezwstydne żaby oddawały się rozpuście na ścieżce prawie pod kołami. Pachniała ziemia i liście. Pachniał las, sokami buzującymi pod korą. I powietrze pachniało, kwietniem.
Można było niemal usłyszeć, jak rozwijają się liście, zielenieją smutne gałęzie. Pod kołami szumiało igliwie, trzaskały drobne gałązki.
Zatrzymaliśmy się na trochę, rozsiedliśmy na ławce w słonecznej plamie. Dzieciaki w doskonałej zgodzie (stan dość niezwykły w ostatnich tygodniach) wrzucały do wody szyszki. I wdychaliśmy tę wiosnę tak rozkosznie rozpanoszoną na świecie, to powietrze ożywcze, zapachy i witalność kwietniową. Skóra nagrzana słonecznie pachniała beztroską, idealnie do pocałunków.
Chodź, odkryjemy świat. |
Ja jeszcze spaceruje głownie na taras , a na wycieczce ucięłam drzemkę w połowie .... Och szlachetne zdrowie
OdpowiedzUsuńŁadnie , korzystajcie , podoba mi sie określenie o skórze słonecznie przygotowanie do pocałunków
To wracaj do zdrowia szybko, bo szkoda przesypiać wiosenne wycieczki;)
UsuńDziś spędziłam kilka godzin z dziećmi na dworze, jak przyjemnie jest, kiedy w końcu mamy wiosnę :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak! I te kilka godzina, a nie kilkadziesiąt minut...!
UsuńOstatnie zdjęcie <3
OdpowiedzUsuńU nas też czasem następuje taka zaskakująca zgoda między dziećmi.
Zazwyczaj wtedy gdy coś wspólnie rozwalają, lub wsmarowują obiad w stół..
:)
UsuńO tak, znamy to, czasami jeszcze dochodzą szepty i chichot;)
:))) od kiedy jeździliście z dzieckiem na rowerze? od kiedy samo siedzi? bo tez byśmy chcieli...ale bąbel malutki jeszcze.
OdpowiedzUsuńOd maleńkości;) I jedno i drugie zaczynało jak miało miesiąc. Do naszej przyczepki mieliśmy specjalny hamaczek dla niemowląt, w którym dziecko jest przypięte pięciopunkotwymi pasami bezpieczeństwa, kręgosłup w stabilnej pozycji, wygiętej w delikatny łuk, trochę jak w chuście.
UsuńZ hamaczka na zwykłe siedzenie przesiadali się oboje koło 8 mca, gdy stabilnie siedzieli.
:))) od kiedy jeździliście z dzieckiem na rowerze? od kiedy samo siedzi? bo tez byśmy chcieli...ale bąbel malutki jeszcze.
OdpowiedzUsuńUwielbiam przejażdzki rowerowe głównie wiosną, wspaniale jest obserwować, jak wszystko budzi się do życia :)
OdpowiedzUsuńCóż ja bym zrobiła bez roweru ... aż strach myśleć :)
OdpowiedzUsuńhttp://bucketfullofflowers.blogspot.com/
Też sobie nie wyobrażam funkcjonowania bez roweru:)
UsuńUrzeka mnie zawsze zapach skóry nagrzanej słońcem. Zaskoczona byłam, kiedy wieczorem po kilku godzinach spędzonych na słońcu nadal mogłam wdychać charakterystyczny zapach "lata". I zawsze wtulam się wtedy nosem we włosy syna, przytulam policzkiem, pachnie najpiekniej na świecie :) Tęsknię za rowerowymi wycieczkami, jeszcze nie ten czas dla nas. Za to wędrówki uskuteczniamy, pięknie jest :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten zapach:)
UsuńI marzą mi się piesze wędrówki, w góry najchętniej:)
O tak, ten moment kiedy wreszcie miło jest pobyć na dworze jest piękny:)
OdpowiedzUsuńWiosna. Buziol usmiecha sie do kazdego zielonego paczka :)!!!
OdpowiedzUsuńPieknie piszesz Paulinko!!!
Bardzo dziękuję:)
Usuńja ostatnio biegiem w wiosnę, rower jeszcze czeka ;)
OdpowiedzUsuńI tym o to cudownym wpisem i zdjęciami kończę ten dług dzień. Niechżeby mi się dzisiaj rower przyśnił, bo strasznie tęsknię!
OdpowiedzUsuń:)Dobranoc!
Miło być ostatnim wrażeniem przed snem;) Mam nadzieję, że miło śniłaś:) Pozdrawiam:)
Usuń