Mieszkamy, ach.
Ach.
Jest mi cudownie, nie sądziłam, że do tego stopnia tak wiele będzie zależało od własnego M.
Ostatni tydzień, mimo braku materaca do łóżka, chaosu, nie rozpakowanych pudeł, intensywnej ospy u córy i kataro-kaszlu u synka, był cudowny. Choć jeszcze nie w pełni urządzone, zadomowiliśmy nasze mieszkanie bardzo szybko, wypełniliśmy je domowością, zapachem pieczonego chleba i świeżo zmielonej kawy, dźwiękami naszej muzyki, śmiechu (i wrzasków) dzieci, a także wszechobecnymi puzzlami i samochodzikami.
Wszystko się układa. Dzieciaki odnalazły się w swoim pokoju, i, choć to kolejna duża zmiana w ich życiu w ostatnim czasie, przyjęły ją wyjątkowo dobrze i są zadowolone z życia.
Budujemy sobie nasze miejsce pomału, porządkujemy, wyrzucamy (a przynajmniej próbujemy...), segregujemy, urządzamy. A w międzyczasie znów celebrujemy codzienność, smakujemy zwyczajność, cieszymy małymi rzeczami, wracamy do naszych rytuałów.
Nie mogę powiedzieć, że jest idealnie, że odnalazłam rytm i werwę, a rozmemłanie całkiem mnie opuściło. Ciągle mam zawieszki, zastoje pt "I co ja mam z tym zrobić", przerwy techniczne na pacyfikacje młodzieży i chwile zwątpienia (np gdy patrzę na stos dokumentów do przejrzenia i zmniejszenia ich ilości). Ale jestem na dobrej drodze, ruszyłam z miejsca, jest dobrze. I walczę, żeby JAK TYLKO się przeprowadzimy nie zmieniło się w JAK TYLKO do końca się urządzimy...;)
Bedzie dobrze jestescie na dobrej drodze gdy chce Wam sie piec chleb w chaosie przeprowadzkowym, pozdrawiam bardzo
OdpowiedzUsuńPs. piekne plytki na podlodze w lazience.
Dziękuję!
UsuńTen chleb to nie całkiem od razu, parę pudeł najpierw rozpakowaliśmy;)
dom jest tam gdzie jest rodzina.
OdpowiedzUsuńkropka.
gdzie czas na mielenie kawy , pieczenie chleba czy smiech z dziećmi
piekna twoja przestrzeń , tak jak intrygująca jest twoja osobowość nostalgiczno-liryczna
To prawda, ale zyskuje dom na "domowości" gdy swój;)
UsuńDziękuję za miłe słowa
Ach, ja już widzę, ze tam jest przepięknie. Ta kuchnia, te płytki w łazience, jakby portugalskieeee
OdpowiedzUsuńAch i och, czekam na więcej <3
Dzięki!
UsuńOj tak, azulejos mocno nas zainspirowały. Coś więcej może się jeszcze pojawi:)
Ależ pięknie tam u Was :) I jakkolwiek byście się nie urządzali, to mam wrażenie, że wszędzie będzie widać taką bijącą miłość. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:):)
UsuńWspaniale! Że już U SIEBIE i że wszystko się dobrze układa! :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńTez tak uważam;)
Dobrze, że już na swoim. Choćby ciasne, ale własne, jak to mówią. U Was piękne :) A zdjęcie maluchów w łazience rozczuliło mnie, bardzo. Wszystkiego dobrego kochani, małymi kroczkami do przodu :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTakie rodzinne ciepło bije od tych zdjęć. I błogość :)
OdpowiedzUsuńZakochałam się w Waszej kuchni ... i łazience!!!!
OdpowiedzUsuńŻyczę Wam samych radosnych chwil w nowym domu :D!!!
Pozdrawiam serdecznie :)
Ale fajnie się urządziliście, klimatyczne i z wyczuciem stylu. No bo jakże, by było inaczej Paulino. Super, fajnie widzieć Was szczęśliwych:)
OdpowiedzUsuń