środa, 8 kwietnia 2015

spacery wielkanocne



Po około świątecznej przerwie internetowej wracam na blogowe łono.
Goście z Polski przyczynili się do wielu spacerów miejskich. Przy okazji, uświadomiłam sobie, że prawie wcale nie pokazywałam tu presq'ile, czyli międzyrzecza, wspomniałam tylko o nim tutaj. To taka część miasta "na bogato". Z bankami, restauracjami i mnóstwem luksusowych sklepów (są wielkie marki, ale też sporo niewielkich sklepików z fantastycznymi rzeczami i takimi cenami). Z imponującą zabudową, pięknymi kamienicami, fontannami, placami, deptakami, skwerkami...

Sporą część Niedzieli Wielkanocnej spędziliśmy właśnie tam. Zaczęliśmy od wspaniałego kościoła Saint Nizier, o dwóch różnych wieżach.

środa, 25 marca 2015

O chlebie



Chleb. Coś najprostszego na świecie. Mąka, woda, drożdże, sól. I czas.
Chleb z masłem i dojrzałym pomidorem, posypany grubą solą morską. Chleb maczany w oliwie z oliwek. Albo w oleju lnianym. Chleb z hummusem i kiełkami. Albo z pastą z zielonego groszku. Chleb z twarogiem i miodem. Chleb z masłem orzechowym i dżemem. Chleb, chleb.

piątek, 20 marca 2015

Podróże Józefa


Potencjalnie wycieczkowy weekend zapowiada się niestety deszczowo (po pięknym tygodniu). Dlatego planowane testowanie drugiego nosidła raczej nie wypali.

Pozostając jednak w klimacie podróżniczym, chciałabym pokazać Wam trochę Józefa w Podróży.

poniedziałek, 9 marca 2015

Ask the Mountains

W Lyonie, wygląda na to, że wiosna mości się na dobre. Nadeszła ze swoimi kwiatkami na coraz zieleńszych trawnikach, zapachem ziemi i fiołków, śpiewem ptaków.

wtorek, 24 lutego 2015

mniej

Parę dni temu zaczął się Wielki Post. Trochę niewygodny, nieciekawy, bardzo nieatrakcyjny marketingowo okres, w dzisiejszym laickim i konsumpcyjnym świecie. W czasach, kiedy nie chcemy sobie niczego odmawiać, kiedy wszystko nam się należy, i to natychmiast, "jesteśmy tego warci", nie mamy czasu czekać, nie chcemy się wysilać.

wtorek, 17 lutego 2015

upon the swing


Dzieci, jak to zwykle w weekend, obudziły się o świcie, jak skowronki, gotowe do podboju świata, dobierania się do routera, zjadania książeczek, pierwszych prób podbierania kosmetyków mamy (to młodsza) oraz układania puzzli o porach roku, jeżdżenia na czołgu (paczka pampersów), twórczości artystycznej (to starszak). Za nic miały walentynki w dniu poprzednim, oraz urodziny rodzicielki.
Wzięliśmy towarzystwo do łóżka, licząc naiwnie na uszczknięcie jeszcze pół minutki półsnu... Cóż z tego, kiedy trzeba było przynosić daktylki (na poranny Wielki Głód) oraz picie, odsikiwać, przytulać, pilnować, żeby kokosząca się młodzież nie spadła z łóżka, wyjmować z buzi nielegalne przedmioty w funkcji gryzaka, robić zjeżdżalnie z nóg... Itd.

poniedziałek, 9 lutego 2015

Musée des Confluences




Kolejne muzeum.
Tym razem powstałe niedawno, Musée des Confluences. Muzeum, którego sam budynek jest wydarzeniem. Zaprojektowany przez austriacką agencję Coop Himmelb(l)au Wolf D. Prix &Partner, futurystyczny budynek z betonu, szkła i metalu, może się podobać lub nie, ale z pewnością robi duże wrażenie.

poniedziałek, 2 lutego 2015

C'est chaud, le vin chaud!

Klimacik może trochę grudniowy, przedświąteczny...ale z pewnością umilający zimne dni (które, miejmy nadzieję, mają się ku końcowi).
Umilający, rozgrzewający, zdecydowanie poprawiający buro-zimowy nastrój... grzaniec!

poniedziałek, 26 stycznia 2015

in a new euphony


 Ostatnio zdałam sobie sprawę, że mimo deklarowanego rozkoszowania się teraźniejszością i zachwytu codziennością, często jest tak, że codzienność mnie nudzi a od teraźniejszości uciekam.

poniedziałek, 5 stycznia 2015

ces petits riens


I skończyło się. A było tak pięknie. Dwa tygodnie błogości. Dwa tygodnie prawdziwej odpoczywalni. Dwa tygodnie, które budują wspomnienia o sielance, jaką przeżywa się będąc w domu z małymi dziećmi.
Dwa tygodnie, które ładują baterie, wypełniają poczuciem sensu i spełnienia po uszy.

czwartek, 1 stycznia 2015

piątek, 19 grudnia 2014

O prezentach dla dziecka


Nie do końca może na miejscu ten post, w grudniu, tuż przed Świętami, gdy piosenki z dzwoneczkami, zapach mandarynek i cynamonu, światełka, i wszechobecne listy propozycji prezentowych napędzają kupowanie w ekstazie i poczuciu że oto wpisaliśmy się właśnie w ducha Świąt...

wtorek, 16 grudnia 2014

Tymczasem w Lyonie




W tym roku, zupełnie inaczej niż rok temu, świąteczny klimat poczułam już w październiku. Myślę, że to wszystko przez mandarynki, kupione przez męża właśnie wtedy, a które dla mnie zyskują rację bytu dopiero w okolicach 6 grudnia.

poniedziałek, 1 grudnia 2014

she said she was a painter

W ostatni weekend listopad przestał się wygłupiać i stał się listopadem w prawdziwego zdarzenia - był zimny, szary, mglisty i depresyjny. Taki do koca i grzańca, do jazzu, rosołu i placka drożdżowego.

poniedziałek, 24 listopada 2014

sobota, 15 listopada 2014

środa, 12 listopada 2014

Jak się dobudzić



Pytanie ważkie i aktualne, gdy jesienna złocistość szarzeje, zalewa się deszczem i robi wszystko by zniechęcić do wychodzenia z łóżka. Osobiście nie miałabym nic przeciwko wylegiwaniu, się dla odmiany do 9 np... Ale na dzieciach senna pora roku nie robi wrażenia, i obudzone i gotowe na nowy dzień są już od świtu. Dlatego, chcąc czy nie, trzeba się z tej ciepłej pościeli wygrzebać i próbować wykrzesać z siebie energię, by próbować choć nadążyć za tym drobiazgiem (- cytując pewnego Misia).

piątek, 24 października 2014

nigdy nie będzie takiego lata


Ostatni weekend to prawdziwy fenomen pogodowy. Po pięknej sobocie w Genewie, cieszyliśmy się tą ostatnią letnią niedzielą (27 stopni!) w parku.

wtorek, 21 października 2014