niedziela, 25 grudnia 2022

zdrowych, spokojnych...


To będzie bardzo osobisty wpis. Jest Boże Narodzenie, a ja piszę do Was, a może do siebie, te słowa patrząc na kroplówkę spływającą miarowo do żyły mojego dziecka. Jeden z bardziej przejmujących widoków jakie może sobie wyobrazić rodzic. 

Już jesteśmy na dobrej drodze, wygląda na to, że najgorsze za nami, ale pewnie trochę czasu tu spędzimy.

poniedziałek, 12 grudnia 2022

to nie jest prezentownik, czyli co chcę podarować sobie i najbliższym

 
Piszę do Was znad adwentowego świecznika, zrobionego razem z dziećmi z gałązek ze świerku z ogrodu rodziców.

Zapalone już trzy świeczki, pachną pszczelim woskiem, patrzę w płomień i myślę sobie.

Moje dotychczasowe przedświateczne wpisy, były raczej sceptyczne wobec dzikiej świątecznej ekscytacji, raczej wracające do przyziemności, bo w tych czterech tygodniach nie możemy fruwać w bezustannym przedświątecznym afekcie, trzeba pracować, ogarniać tematy szkolne i około szkolne, trzeba obiady gotować, gile wycierać, skarpety składać. W tamtym roku zresztą to właśnie zwykłe życie i nawał pracy dojechały mnie tak, że nawet nie miałam kiedy upiec pierniczków z dzieciakami.

Ale wiecie co. Dzieci mam coraz starsze. Najstarszy u progu nastolectwa, średnia rośnie jak sosna, najmłodszy niepokojąco szybko zbliża się do szkoły. A nie ma nic piękniejszego niż dziecięca przedświąteczna radocha. 

Spieszmy się cieszyć się tym cudownym zachwytem zanim stanie się nastoletnią blazą.