Ta obłędna zupełnie pogoda robi cuda z codzienną monotonią.
Odbywamy nasze rutynowe spacerki i nudnawe (dla mnie) trasy minimum raz dziennie idziemy na pobliską myjnię, żeby
- obserwować z niesłabnąca fascynacją kręcące się szczoty
- zasypiać w wózku
- lekko się nudzić i głupio czuć stercząc na środku drogi.
Mało wyrafinowany sposób spędzania czasu.
Ale w takim słońcu... W takim słońcu wszystko nabiera zupełnie innego uroku. Dzieciaki są samą słodyczą, wizyta na myjni zabawną dziecięcą rozrywką, nudnawa traska najpiękniejszą drogą na spacer a dzień świstaka zmienia się w dzień świąteczny. Jest pięknie, jest wspaniale.
te buty, mhmmm!!!!
OdpowiedzUsuńTeż mamy takie trasy. Na szczęście jest tam pan z kawą i kawałek jeziora. I naprawdę, do szczęścia mi to zupełnie wystarczy, zwłaszcza gdy promyki słońca tak cudownie grzeją :)
Bo trzeba cieszyć małymi rzeczami a życie staje się piękne i radosne, a w sercu gości szczęście i tęcza jak te kolorowe buty (cudne są) Dzięki za inspirujący post :*
OdpowiedzUsuńKażdy dzień może być świętem, trzeba tylko dostrzegać to co dobre i miłe, samemu uśmiechając się szeroko :) dzieciaki faktycznie sama słodycz :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO tak, jak słońce świeci życie jest piękniejsze. Banalne ale często prawdziwe ;)
OdpowiedzUsuńZaskoczyły mnie te buty. Dzięki nim taki zwykły zestaw staje się niezwykły ;)
Pięknie opisana codzienność i wspaniały blog.
OdpowiedzUsuńMogę się wprosić?
Bardzo dziękuję dziewczyny za miłe słowa! Buty, wyobraźcie sobie kupił mi mąż. Taki ma facet gust:D
OdpowiedzUsuń@Eluna, zapraszam, będzie mi bardzo miło!
Fajna z ciebie babka;)
OdpowiedzUsuń