Dzieci, jak to zwykle w weekend, obudziły się o świcie, jak skowronki,
gotowe do podboju świata, dobierania się do routera, zjadania
książeczek, pierwszych prób podbierania kosmetyków mamy (to młodsza) oraz
układania puzzli o porach roku, jeżdżenia na czołgu (paczka pampersów),
twórczości artystycznej (to starszak). Za nic miały walentynki w dniu
poprzednim, oraz urodziny rodzicielki.
Wzięliśmy towarzystwo do łóżka, licząc naiwnie na uszczknięcie jeszcze pół
minutki półsnu... Cóż z tego, kiedy trzeba było przynosić daktylki (na poranny
Wielki Głód) oraz picie, odsikiwać, przytulać, pilnować, żeby kokosząca się
młodzież nie spadła z łóżka, wyjmować z buzi nielegalne przedmioty w funkcji
gryzaka, robić zjeżdżalnie z nóg... Itd.
To już wstaliśmy w końcu.
Śniadanie. Błogie, weekendowe śniadanie, z wieczorem pieczonym chlebem,
croissantami, jajkami na miękko...
I kawa weekendowa. Siadamy sobie wspólnie, włączamy muzykę, dzieci na
dywanie zgodnie układają/burzą wieżę z klocków. Sielanka. Trwa ona parę drogocennych
chwil, zanim wybuchnie konflikt, młodszy fan elektroniki, znudziwszy się
klockami, podejdzie do wzmacniacza i raczy maksymalnie zwiększyć głośność.
Starszak w tym czasie poczuje przypływ miłości do siostry i będzie ją przytulać
z tą swoją subtelnością ciężarówki. Po chwili pozazdroszczą nam relaksu na
kanapie i dołączą, nie przestając wydawać bardziej lub mniej sensowne dźwięki, wbijając łokcie i kolana we wszystkie nasze miękkie części
ciała, sięgając do filiżanek, ściągając narzutę, wycierając czekoladowa buzię w
moją nową bluzkę. Itd.
Tymczasem kawa cudownie dobudza i smakuje jak zawsze niebiańsko. Słońce zagląda przez (brudnawe) okna. A Możdżer brzmi pięknie jak zawsze. Sielanka trwa, choć jest trochę niedoskonała, upaprana tą czekoladą, z puzzlowo - klockowym chaosem na podłodze, ze śladami lepkich łapek na świeżo umytym lustrze.
Dobrze jest.
Cudownie napisane! I jakże to prawdziwe! Fantastyczne Dzieciaki!:) najlepszego!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo!
UsuńPewnie, że jest dobrze! I niech tak będzie jak najdłużej, bo chwile to ulotne :) Wszystkiego dobrego :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję:)
UsuńZanurzam sie w twoim świecie....znanym i nieznanym z doswiadczenia i z chceci poznania nowego
OdpowiedzUsuńLepiej tego ująć nie mogłaś :) Weekendy z dziećmi mają inny wymiar!!! Teraz trochę to męczy, ale z jakim sentymentem będziemy wspominać te chwile za lat kilka :D (tak sobie wmawiam jak już sił mi brakuje ;)).
OdpowiedzUsuńFajnie wyglądasz :)
Wiesz, to co piszesz jest mi tak bardzo, bardzo bliskie:) U nas właśnie taka sielanka :) Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! Ciekawe, czy masz wtedy co Kropka :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! No właśnie, miałam Ciebie pytać, kiedy się urodziła Kropka? Ja 12 lutego:)
UsuńDobrze jest właśnie tak jak napisałaś w chaosie, w czekoladzie i klockach. Bo zawsze jest dobrze gdy jesteśmy razem i ta miłość nas otula z "subtelnością ciężarówki";)
OdpowiedzUsuń