Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rozmyślania. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rozmyślania. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 10 listopada 2020

odtrutki

jak odpoczywać, jak się zrelaksować


czasy są jakie są, wiadomo.

Ale tak to już jest chyba, że czasy zawsze są jakieś... My żyjemy w puchu tak naprawdę od dłuższego czasu, o ciężkich czasach słyszymy, że były kiedyś, albo są aktualnie gdzieś daleko. Wojny, klęski, kryzysy... Mimo wszystko, wciąż znalazłoby się (bez trudu) gorsze miejsce i czas do życia.

Myślę, że warto to zauważyć, i nauczyć się zauważać, że w gruncie rzeczy nasz czas i nasze miejsce to wygrany los na loterii.

A tymczasem, niezależnie od pandemii i polityki, nasze życie trwa właśnie teraz.

środa, 28 października 2020

...



Wiecie, czekałam na tą jesień, naprawdę. W lecie, gdy byłam zmęczona pracą i dziećmi i wiosennym - jak się okazało preludium pandemicznym. 

Wrzesień miał być powrotem do rutyny, normalności, przewidywalności.

Tymczasem mamy wszystko, tylko nie normalność i przewidywalność.

Mamy szalejącą drugą falę epidemii. 

Mamy służbę zdrowia, która kompletnie sobie nie radzi z sytuacją. Umierających ludzi w karetkach odsyłanych ze szpitala do szpitala, bo nigdzie nie ma miejsc. Tych z dusznościami spowodowanymi covidem, ale też tych podejrzanych, bo ciężko im oddychać z powodu zawału serca. 

Mamy bankrutujące firmy, które mimo ogromnego wysiłku nie są w stanie przetrwać kolejnego zamknięcia.

Mamy władzę, upojoną władztwem, i okrutną decyzję tzw Trybunału Konstytucyjnego. Mamy zerwanie kruchego kompromisu, skazanie kobiet, dzieci, całych rodzin na potworne, niepotrzebne cierpienie. W momencie pandemii, gdy całe państwo się chwieje.

Mamy ludzi, doprowadzonych do ostateczności, na ulicy.

Mamy gniew. Ogromny, płonący gniew.

I jest jeszcze człowiek, samotny, zły człowiek, który na ten pożar wylewa kanister benzyny. Który szczuje na siebie swoich rodaków. Który wzywa do wojny. Nie wojny o lepsze jutro, wojny z wirusem, czy kryzysem. Do wojny między nami. 

Boję się o to, co będzie się działo. Boję się, że skoczymy sobie do gardeł. Boję się, że naprawdę poleje się krew. 

Nie dajmy mu się sprowokować. Walczmy o godność, walczmy o wybór, walczmy o zmiany. Ale nie walczmy między sobą.

"To those who can hear me, I say - do not despair
The misery that is now upon us is but the passing of greed - the bitterness of men who fear the way of human progress
The hate of men will pass, and dictators die, and the power they took from the people will return to the people" Charlie Chaplin, The Great Dictator

 


niedziela, 9 sierpnia 2020

jak zrobić sobie w wakacje w lato bez urlopu?

jak wypoczywać, uważność, mindfulness, natura na stres


...lub z ograniczonym urlopem? Jak odpocząć, gdy czasu brak?

W tym roku, choć już ponad połowa wakacji za nami, na porządny urlop z prawdziwego zdarzenia ciągle czekamy. Razem z dziećmi.

Jest jak jest, nie zawsze można odpoczywać całe lato, czasem na odpoczynek trzeba zapracować trochę dłużej i mocniej.

Ale, ponieważ na stanie mamy trójkę dzieci, do których niekoniecznie te powyższe mądrości docierają, i sami tez potrzebujemy trochę odetchnąć, walczymy. O oddech walczymy!

poniedziałek, 3 sierpnia 2020

Sielskość na stres

muzeum wsi lubelskiej, len, w skansenie z dziecmi


To nie jest typowe, wakacyjne lato.
Zmęczenie ostatnich miesięcy, gdy trzeba było łączyć (intensywną) pracę zawodową, zdalne nauczanie i ciągłą opiekę nad trójką dzieci daje się we znaki. Na urlop z prawdziwego zdarzenia wciąż nie mogę sobie pozwolić, mam nadzieję że już niedługo.

W ramach samoobrony przed stresem, zmęczeniem i wypaleniem, szukam ukojenia w Chwilach.
Jedną z takich chwil ostatnio była wizyta w skansenie.
Szybkie pakowanie piknikowe, i pojechaliśmy spędzić tam popołudnie.

piątek, 17 lipca 2020

ręce w kieszeniach


Jak tylko mogę, chodzę do pracy piechotą. Jestem Człowiekiem Który Chodzi Na Piechotę. Spacery leczą mi głowę, pisałam o tym zresztą wielokrotnie.)
Idę więc sobie ostatnio swobodnie, słońce nagrzewa asfalt charakterystycznym wakacyjnym zapaszkiem. Jest jeszcze świeżo, po deszczu z poprzedniego wieczoru. Powietrze bzyczy trzmielami. Pachną trawy, rumianki i powoje. I lipy, królowe początku wakacji, odurzają. Ogarnia błogość, beztroska, prawie szukam gumy do grania po kieszeniach.
Łapią mnie zupełnie niepostrzeżenie takie nostalgie letnie, majaczą się obrazki.

piątek, 10 lipca 2020

o bliskości w trudnych czasach


Jest dziwnie ciągle

3 miesiące później jest ciągle dziwnie, ale wszyscy do tego trochę przywykliśmy. Dzieciaki odruchowo wyciągają rączki do psiukania odkażaczem, normą jest naciskanie guzików przy światłach łokciem i otwieranie drzwi nogą.
Trochę przywykliśmy, ale trochę też mamy dość.
Ciągle razem, ciągle rodzinnie, co bywa zarówno wspaniałe jak i koszmarnie męczące.

sobota, 16 maja 2020

w nierzeczywistości


Okolice Kazimierza Dolnego mają dla mnie zupełnie szczególny rodzaj magii. Wciąż nie wiem co takiego jest w tej krainie. Lessowe wąwozy, pola i sady na wzniesieniach, charakterystyczny drewniano-kamienno-piaszczysty zapach, kolory? Lekko toskański klimat? Czy po prostu dobre wspomnienia?

niedziela, 26 kwietnia 2020

prawie całkiem zwyczajna wycieczka rowerowa


To był zwykły kwietniowy czwartek. Miły wiosenny dzień po prostu.
Niezwykłe w tym wszystkim jest to, że aktualnie zwykły, miły kwietniowy dzień, wiosenny dzień jakich dziesiątki było w ubiegłych latach staje się perełką do obracania w słońcu pod różnym kątem i schowania do szkatułki Wspomnień Bardzo Cennych.

środa, 15 kwietnia 2020

oda do lasu


Nie było tak źle do niedawna.

Lubimy ze sobą być wszyscy, do pracy zdalnej (z dziećmi, często chorymi u boku) jakoś się przyzwyczaiłam w ostatnich latach. Porządki wiosenne w tym roku okazały się naprawdę konkretne, książki się czytają, filmy oglądają i bywa naprawdę miło.

piątek, 3 kwietnia 2020

codzienność w kwarantannie


Moje średnie dziecko (niespełna sześcioletnie) napisało dziś list do swojej Pani z przedszkola. Prawdziwy list, nie maila. A w nim, poza standardowymi buziaczkami i serduszkami, biała krfinka na odporność dla Pani.

sobota, 7 marca 2020

w wiośnie nadzieja!


Pod koniec lutego, gdy przez brudne okna wpadły energiczne, przedwiosenne promienie słońca rozejrzałam się wokół siebie. Nie było pięknie.

niedziela, 16 lutego 2020

36 zwykłych lat

Świta. Albo chcemy wierzyć że świta, bo o tej porze roku to jest najgłębsza i najbardziej senna część nocy. Zwlekam się z łóżka te pół godziny później niż on, tłumacząc się sama przed sobą tym, że statystycznie i sumarycznie i tak na pewno mniej śpię.
Nieletni śpią jak anioły.


niedziela, 22 grudnia 2019




Zaraz Święta.
Powoli budowaliśmy świąteczny klimat. Ale w międzyczasie jest jeszcze życie.
Mimo zadań z kalendarza trzeba odrobić lekcje.
Mimo pieczenia ciastek dla Mikołaja, trzeba następnego dnia wstać rano.
Mimo porozwieszanych światełek mieszkanie się samo nie sprzątnie.
Mimo panoszącego się wszędzie ducha świąt, atakują wirusy żłobkowe, przedszkolne i szkolne.

środa, 6 listopada 2019

Strange, baby, don't you think I'm looking older





Powiem Wam, że szczerze i serdecznie się cieszę na ten listopad, na szarość i spokojność.


Ostatnie tygodnie, poza słońcem, obfitowały u nas w najrozmaitsze emocje. Wszystkie najintensywniejsze. Nie wszystkie przyjemne.
Męczące to było, czuję się starsza o parę lat.

czwartek, 25 lipca 2019

today you are the oldest you've ever been, and the youngest you'll ever be again




Nigdy tak jak w lecie przemijanie nie jest takie zachwycające.
Lipy, na których kwitnienie tak czekałam spacerując w ich cieniu podczas piekielnych czerwcowych upałów, otuliły nagle swoim słodkim zapachem i już przekwitły.

piątek, 21 czerwca 2019

idzie lato, jedno z tych miłosnych lat

Wybuchło po tej niezdecydowanej wiośnie.
Po kapryśnej, płaczliwej wiośnie, niezdecydowanym kwietniu i nabucanym maju, wszedł on, czerwiec, cały na zielono. Pachnący jaśminem, piwoniami, rzodkiewką i botwinką.

poniedziałek, 13 maja 2019

Majówka

Takich zwykłych dni mi brakowało przez ostatnie miesiące. Zwykłych, bez fajerwerków zupełnie, czasem słońce, czasem deszcz. Dni, w których przeplatały się ze sobą fochy i śmiech do utraty tchu, szorty i szaliki, wspólne ćwiczenia z Chodą i wieczorne nie-fit kolacyjki z mężem, serce ściśnięte ze wzruszenia i gardło zaciskające się ze smutku, baśniowo kwitnące jabłonie i upierdliwie gołębie z uporem maniaka próbujące założyć sobie rodzinę na naszym balkonie.

niedziela, 28 kwietnia 2019

Momenty wiosenne.


Czas już nawet nie pędzi, rozkręcił się tak, że nawet nie próbuję go złapać, zatrzymać. Pamiętam, że chwilę temu dzieliłam się wieścią o Nowym z brzuchu - a tymczasem Nowe śmiga po zjeżdżalniach, psuje gramofon i każe sobie czytać jak to Lalo gra na bębnie. Pamiętam, że przedwczoraj wracaliśmy z Francji, a tymczasem dłużej już jesteśmy tu na miejscu niż w sumie byliśmy tam. Zresztą, te cydne studenckie wagary, gdy urywaliśmy się z wykładu z gramatyki opisowej, żeby przysiąść na pierwszej aromatycznej trawce z piwkiem, to przecież też było zupełnie niedawno, prawda? Prawda??

czwartek, 6 grudnia 2018

A przecież stoisz taki młody, taki młody

Nie ma ich tak dużo, tych momentów. Ale, gdy już się pojawią, tym bardziej robią robotę.

Szczególnie teraz, gdy tak często mam to uczucie nieogarniania, mrugam okiem i mija dzień, trzy razy westchnę i mija tydzień. Grudzień zaczął się dwie chwile po styczniu. A ja ciągle w niedoczasie, ciągle jakaś spóźniona, coś zawalam, nie dopilnuję...
I tylko dzieci coraz większe. "I tylko popiół masz".

niedziela, 24 czerwca 2018

głowa na macierzyńskim


Dzisiaj zapraszam na kolejną część cyklu o dbaniu o nierodzicielską część siebie na macierzyńskim. Pisałam już o tych bardziej zewnętrznych aspektach. Świadomie w takiej kolejności, bo często efekty dbania o to, w co się ubieramy czy dbania o formę fizyczną widać dość szybko. A poza tym zewnętrze wpływa na wnętrze. Bo dzisiaj będę mówić o wnętrzu. O tym, o czym myśli mama niemowlęcia.