Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mój styl. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mój styl. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 24 czerwca 2018
głowa na macierzyńskim
Dzisiaj zapraszam na kolejną część cyklu o dbaniu o nierodzicielską część siebie na macierzyńskim. Pisałam już o tych bardziej zewnętrznych aspektach. Świadomie w takiej kolejności, bo często efekty dbania o to, w co się ubieramy czy dbania o formę fizyczną widać dość szybko. A poza tym zewnętrze wpływa na wnętrze. Bo dzisiaj będę mówić o wnętrzu. O tym, o czym myśli mama niemowlęcia.
poniedziałek, 4 czerwca 2018
opisy przyrody
No nie da się inaczej.
Co roku o tej porze, pijana tym pięknem bombardującym wszystkie zmysły, siedzę i wzdycham.
środa, 16 maja 2018
maj
Etykiety:
aktywna mama,
aktywnie z dziećmi,
codzienność,
dzieciństwo unplugged,
moda rowerowa,
mój styl,
podróże i wycieczki,
rower,
rower z dzieckiem,
wiosna
wtorek, 10 kwietnia 2018
bitter sweet symphony
Kwiecień to taki słodko gorzki miesiąc.
Świat pięknieje. Rosną listki i uśmiechy, pojawiają się kwiatki i radość. Słońce całuje po nosie, nos wącha łapczywie świeżą roślinność, świeża roślinność wybujuje na wyścigi.
Ta buchająca przyroda przyprawia co roku o zawrót głowy. Upaja. Uderza obuchem jasności.
A jednocześnie dostaję innym obuchem.
sobota, 10 lutego 2018
Momenty. Zima.
Wsunięcie się pod kołdrę wieczorem w chłodnej sypialni i przytulenie do ciepłego ciała.
Zapach rosołu gdy wracamy ze spaceru.
Śmiech zamieniający się w obłoki pary.
Szron i szadź.
Zapach rosołu gdy wracamy ze spaceru.
Śmiech zamieniający się w obłoki pary.
Szron i szadź.
piątek, 26 stycznia 2018
a to zima ciągle
Jest taki moment pod koniec stycznia.
Gdy słońce mocniej błyśnie. Ptak zaśpiewa jakoś śmielej, i pięć minut po południu ciągle jeszcze nie ma nocy.
To ten moment kiedy pojawia się pierwsze oczekiwanie na wiosnę. Pierwsze "mogłaby już przyjść".
Gdy słońce mocniej błyśnie. Ptak zaśpiewa jakoś śmielej, i pięć minut po południu ciągle jeszcze nie ma nocy.
To ten moment kiedy pojawia się pierwsze oczekiwanie na wiosnę. Pierwsze "mogłaby już przyjść".
piątek, 1 grudnia 2017
weź mnie nad rzekę
Listopad, u schyłku swego żywota przebierał się dzielnie za marzec lub nawet kwiecień. Czy mu się to udało, to inna kwestia, ale próby zdecydowanie doceniam. Słońce i zielona trawa i błoto tez jakoś wiosenne, bardzo umilały nasze ostatnie spacery.
niedziela, 26 listopada 2017
Jak się ubierać na macierzyńskim
Cykl o byciu nie tylko mamą na macierzyńskim zaczynam dość mało wyrafinowanym tematem. Dziś o ciuchach dla mam. O ciuchach, bo ubierać się trzeba codziennie, a to każdego dnia stwarza zarówno możliwości jak i problemy.
wtorek, 21 listopada 2017
w mokrych cieniach listopada
"Dmucha, plucha, zawierucha, całe szyby stoją w łzach"... Jakoś sobie trzeba radzić z tym nie-czasem między złotem października a światełkami i dzwoneczkami grudnia... Radzić sobie najchętniej pod kocem i z herbatką.
Choć przytulna nieruchawość podkocowa kusi i wzywa, to rozsądek mi mówi, że lepiej jej nie ulegać zbyt mocno. Rozsądek i doświadczenie podpowiadają, że praktykowana zbyt często, bywa bolesna w skutkach.
sobota, 28 października 2017
let's play birds
Wiecie, z czego jestem chyba najbardziej dumna jako rodzic?
Że moje dzieci są zachwycone światem
Że w kolorowych, migających i grających czasach wymyślnych atrakcji i jeszcze wymyślniejszych zabawek, centrów handlowych i sal zabaw, na hasło "jedziemy do lasu" moje dzieci wykrzykują głośne "hurra!"
Że moje dzieci są zachwycone światem
Że w kolorowych, migających i grających czasach wymyślnych atrakcji i jeszcze wymyślniejszych zabawek, centrów handlowych i sal zabaw, na hasło "jedziemy do lasu" moje dzieci wykrzykują głośne "hurra!"
piątek, 20 października 2017
Perfect weather to fly
Październik jest dobroduszny i hojny. Rozrzutnie szasta kolorami, każe pławić się w blasku babiego lata, pomarańczu i czerwieni. A słońce podbija wrażenia i człowiek szurający w tych barwnych dywanach ma wrażenie jakiejś kąpieli w złocie.
wtorek, 17 października 2017
spacerologia z chustą
Za krótkie są dni ostatnio. I nie chodzi nawet o to, że ciemno robi się już dramatycznie wcześnie.
To raczej to, jak szybko mi one mijają.
To raczej to, jak szybko mi one mijają.
wtorek, 29 sierpnia 2017
gdy słońce blednie a ogród lśni
Ostatnie dni sierpnia pachną jabłkami, spłowiałym słońcem i skoszonym zbożem. A my odbywamy miłe, nieduże wycieczki, ostatnie w te wakacje i w tym składzie.
wtorek, 8 sierpnia 2017
Upał. Kazimierz. Powolność.
Plaża nad Wisłą w Kazimierzu Dolnym w upalny sierpniowy dzień staje się powoli naszą miłą, tylko-we-dwoje tradycją.
poniedziałek, 26 czerwca 2017
momenty
gdy budzę się nad ranem i stwierdzam, że zostało jeszcze trochę snu
gdy wchodzę zmęczona po całym dniu w pracy, a w domu jest posprzątane
gdy ładnie się ułożą włosy
gdy wszyscy już śpią, a ja robię mały obchód, słucham oddechów, przykrywam dzieci i kładę się do męża
kiedy słyszę z dziecięcego pokoju odgłosy wspólnej zabawy
poniedziałek, 19 czerwca 2017
pszczoły w mieście
"A tu, moje dzieci jest granica państwa - opowiadam w górach, przy słupku granicznym polsko-słowackim. Zobaczcie, po tej stronie słupka jestem w Polsce, a po tej drugiej już na Słowacji! " - dodaję, pamiętając o wielkiej fascynacji "Mapami" Mizielińskich.
piątek, 9 czerwca 2017
niedziela, 28 maja 2017
Jak odpocząć gdy na nic nie ma czasu
Jak odpoczywać, to takie pytanie które sobie zadaję od tej zimy. Zaszły wtedy u mnie spore zmiany, które - choć dały masę radości i satysfakcji, nie sprzyjały relaksowi. Zaczęłam wtedy nową pracę, na etacie (bardzo ciekawą i satysfakcjonującą, ale też pełną wyzwań i jak każda nowa praca wymagającą nauki i wdrażania się) a także zmagałam się z mdłościami i sennością kolejnej ciąży.
Nie zmieniło się za to to, że w domu po przedszkolu czekała na mnie dwójka przedszkolaków stęsknionych mamy, i sam dom który nie ma niestety funkcji samosprzątającej, za to osiągnął poziom master jeśli chodzi o samobałaganienie. (Szczęśliwie mój mąż ratuje sytuację i ogarnia mnóstwo okołodomowych spraw.)
wtorek, 9 maja 2017
Kawa w plenerze i rower w ciąży
To był cudowny pomysł. Po sobotnim, przydługim śniadaniu, siedzieliśmy sobie przy naszym starym drewnianym kuchennym stole, a słońce zachęcająco zaglądało przez okna. I wtedy padła propozycja, "a kawę wypijmy w plenerze!".
Etykiety:
aktywnie z dziećmi,
codzienność,
dzieciństwo unplugged,
moda ciążowa,
moda rowerowa,
mój styl,
pasja,
rower,
rower z dzieckiem,
wiosna
wtorek, 2 maja 2017
wiosną najlepiej tracę czas!
Subskrybuj:
Posty (Atom)