Wsunięcie się pod kołdrę wieczorem w chłodnej sypialni i przytulenie do ciepłego ciała.
Zapach rosołu gdy wracamy ze spaceru.
Śmiech zamieniający się w obłoki pary.
Szron i szadź.
Oglądanie płatków śniegu z bardzo bliska.
Gdy nad ranem dzidziuś zakwęka i sam się uspokaja i można znowu wtulić się w poduszkę.
Wieczorne przebranie się we flanelowa piżamę.
Kawa przyprawowa.
Gdy słońce nagle zaczyna dłużej świecić.
Ciasto drożdżowe w niedzielne popołudnie.
Domowe frytki z domowym majonezem.
Zapach palonych liści.
Samotne wyjście z domu po dniu obfitującym w dzieci. Nawet do Lidla.
Kąpiel w wannie z olejkiem lawendowym.
Radość wszystkich dzieci, gdy starszaki wracają z przedszkola i witają się z Małym.
Pękanie cienkiego lodu na kałużach.
Pomrukiwanie niemowlęcia przy piersi.
Brzmienie ciszy, gdy po porannym zgiełku starszaki są wyprawione do przedszkola, a najmłodszak ma drzemkę.
Głęboki oddech po zakończonym treningu.
Planowanie wyjazdu.
Pierwszy pocałunek po tygodniu nie widzenia się.
Otwieranie paczek z zamówieniami internetowymi. Nawet te z chemią gospodarczą mnie jarają.
Gdy jest zimna pogoda, a jest się odpowiednio ubranym i mimo wszystko jest ciepło.
Pisanie porządnym piórem po porządnym papierze.
Pierwszy łyk idealnie gorącej herbaty z imbirem, pomarańcza i cynamonem.
Skrzypienie śniegu.
Bo w tych Momentach właśnie jest Moc. Najważniejsze tylko, żeby umieć je dostrzec i zatrzymać na odrobinkę dłużej, zachować sobie gdzieś w pamięci zmysłów. Dziękuję za ten wpis, jest taki... przytulny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Ewa
Cudownosci.Oczy,które widzą,uszy ,które słyszą i dotyk który kocha drugiego
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ania
Momenty. Chwile są najlepsze, choć takie bardzo boleśnie niewieczne i podobno niepowtarzalne. Ale za to jakie piękne.
OdpowiedzUsuńZ tych Momentów budujemy nasze związki, tymi Momentami przesiąkają nasze dzieci. Twój blog powinien być codzienną, obowiązkową lektura dla malkontentów i ponuraków.
OdpowiedzUsuńJak zawsze cudownie !!!!powtarzam to już któryś raz.Kolory spódnicy świetne.Pozdrawiam serdecznie.Halina
OdpowiedzUsuńO tak... momenty potrafią uskrzydlić :)!!! Dziś pierwszy raz po przechorowanym styczniu udało nam się wyjechać za miasto. Spacerowaliśmy po ośnieżonym lesie. Dziewczynki ulepiły minibałwanka :)... było tak sielankowo i błogo, że nawet to wilgotne 0ºC nie dawało się nam we znaki. Otrząsnęłam się z dołersów... zaczęłam planować :D!!! Idzie ku lepszemu :D!!!
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowicie kobiecą kobietką... ach te botki... cudo :D!!!
"Samotne wyjście z domu po dniu obfitującym w dzieci. Nawet do Lidla. " Moje życie :D
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądacie. I jakie masz szpile piękne <3
...bo trzeba doceniać małe rzeczy! :) Pieknie napisane i świetne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńU mnie podobnie. Momenty zimą zawsze kończą się kropką. Jest po prostu zimno!
OdpowiedzUsuńJestes niesamowita!
OdpowiedzUsuńPięknie napisane:)
OdpowiedzUsuńBaaardzo dziękuję za miłe słowa!!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDla mnie najlepsze momenty zimą są w mojej sypialni z której praktycznie mogłabym nie wychodzić. Wtedy wskakuję pod kołdrę termoaktywną https://senpo.pl/koldry/koldry-termoaktywne/ i zaszywam się na długo chwile w samotności.
OdpowiedzUsuń