poniedziałek, 23 stycznia 2023

jak odpoczywać żeby odpocząć

 

jak odpoczywać skutecznie

Jest połowa stycznia, gdzieś pałęta się blue monday, słońce wydaje się jakimś odległym snem. Planowałam świątecznie wypocząć, w pracy rozplanowane wszystko tak, żeby mieć ten około świąteczny i noworoczny czas wolny, ale wyszło jak wyszło, wolne wykorzystane na dziecięcy szpital. Nie tylko nie wypoczęłam, ale też mam wrażenie solidnego zadłużenia w zasobach psychicznych.

Nie narzekam, cieszę się, że wszystko dobrze się skończyło, jesteśmy w domu. Ale cały stres wyłazi ze mnie teraz, manifestuje się w okropnym zmęczeniu, poddenerwowaniu, braku cierpliwości. W cerze, w brzuchu, w infekcyjkach to tu to tam. Wiem, że zadbanie o siebie jest teraz priorytetem, choćby z czysto pragmatycznych przyczyn.

wtorek, 10 stycznia 2023

2022. podsumowanie


Tak sobie myślę o tym minionym roku, że chociaż wojna, chociaż kryzys i zakończenie z przytupem w szpitalu, to nie myślę o nim źle. Nie wiem, czy tak silnie działa u mnie mechanizm wyparcia i wspomnienia u mnie takie różowe, ale fakty są takie, że dobrze zapamiętam 2022.

niedziela, 25 grudnia 2022

zdrowych, spokojnych...


To będzie bardzo osobisty wpis. Jest Boże Narodzenie, a ja piszę do Was, a może do siebie, te słowa patrząc na kroplówkę spływającą miarowo do żyły mojego dziecka. Jeden z bardziej przejmujących widoków jakie może sobie wyobrazić rodzic. 

Już jesteśmy na dobrej drodze, wygląda na to, że najgorsze za nami, ale pewnie trochę czasu tu spędzimy.

poniedziałek, 12 grudnia 2022

to nie jest prezentownik, czyli co chcę podarować sobie i najbliższym

 
Piszę do Was znad adwentowego świecznika, zrobionego razem z dziećmi z gałązek ze świerku z ogrodu rodziców.

Zapalone już trzy świeczki, pachną pszczelim woskiem, patrzę w płomień i myślę sobie.

Moje dotychczasowe przedświateczne wpisy, były raczej sceptyczne wobec dzikiej świątecznej ekscytacji, raczej wracające do przyziemności, bo w tych czterech tygodniach nie możemy fruwać w bezustannym przedświątecznym afekcie, trzeba pracować, ogarniać tematy szkolne i około szkolne, trzeba obiady gotować, gile wycierać, skarpety składać. W tamtym roku zresztą to właśnie zwykłe życie i nawał pracy dojechały mnie tak, że nawet nie miałam kiedy upiec pierniczków z dzieciakami.

Ale wiecie co. Dzieci mam coraz starsze. Najstarszy u progu nastolectwa, średnia rośnie jak sosna, najmłodszy niepokojąco szybko zbliża się do szkoły. A nie ma nic piękniejszego niż dziecięca przedświąteczna radocha. 

Spieszmy się cieszyć się tym cudownym zachwytem zanim stanie się nastoletnią blazą.

poniedziałek, 21 listopada 2022

całkiem miły ten listopad może być

 

Po dość szalonym, wczesnojesiennym czasie, ogarnęła mnie melancholia jesienna. Ta melancholia to jedna z najlepszych rzeczy jesienią

Jesień jest od tego, żeby wzorem przyrody przyhamować. Jesień jest czasem do przytulania, grzania, umilania sobie życia.

Jesień jest fakturzasta, chropowata, miło szorstka, słodko-pikantna. Pasuje do niej lekko gryzący, ciepły wełniany sweter, słodkie ciasto z dodatkiem imbiru i czekolada z chili, śpiewające głosy z chrypką.

niedziela, 6 listopada 2022

Góry Słonne i Turnicki Park Narodowy

góry słonne, gory slonne, turnicki park narodowy, góry z dziećmi
 

Kiedyś rzucało się wszystko i wyjeżdżało w Bieszczady, choć na chwilę, po spokój, po oddech, po koniec świata. Jednak, odkąd robi to pół Polski, główna idea nieco się zdezaktualizowała, dlatego odludnego i dzikiego końca świata trzeba szukać gdzie indziej.

Tak trafiliśmy w Góry Słonne, do Turnickiego Parku Narodowego

wtorek, 20 września 2022

O wychowaniu. Co u nas działa?

 



Zaczął się nam w rodzicielstwie taki przyjemny okres.

Dzieciaki robią się coraz bardziej samodzielne, nie są tak bezwarunkowo zależne od nas. Fajnie się same bawią, czytają, tworzą, same wychodzą na dwór. A jednocześnie trwamy wciąż przed nastoletnim okresem burzy i naporu. Ciągle się przytulają, a jednocześnie nie jest tak, że musimy ich przytulać ciągle.

Gdy były młodsze, nie raz myślałam sobie że wszystkie mądre książki i teorie to wielka ściema, że moje podejście i metody wychowawcze są nieskuteczne, że rodzicielstwo to same dni świstaka a mówienie do dzieci i tłumaczenie im wszystkiego to jak rzucanie grochem o ścianę, bo i tak nic nie dociera.

Teraz - może nie są to sytuacje nagminne - ale coraz częściej zbieramy plony naszych starań. Patrzymy na nich i przybijamy sobie mentalną piątkę, widzimy że te wszystkie dni świstaka jednak przynoszą efekty. A rzucanie grochem o ścianę ma jednak więcej wspólnego z kroplą drążącą skałę.