Tak sobie myślę o tym minionym roku, że chociaż wojna, chociaż kryzys i zakończenie z przytupem w szpitalu, to nie myślę o nim źle. Nie wiem, czy tak silnie działa u mnie mechanizm wyparcia i wspomnienia u mnie takie różowe, ale fakty są takie, że dobrze zapamiętam 2022.
Zapamiętam, że po raz kolejny bardzo mocno, i brutalnie dotarło do nas, że ciepły i bezpieczny dom to nie jest oczywista oczywistość, tylko ogromne, ogromne szczęście.
Tym bardziej, że po ostatkach remontowych zadomowiliśmy się na dobre w naszym nowym wspaniałym mieszkaniu, urządziliśmy i umościliśmy, zbrataliśmy się z sąsiadami ( wspaniałą sprawą jest wpadać do siebie w kapciach po cebulę albo na wino).
I to, że dzieci mamy już takie duże i mądre, chodzą same do szkoły, wychodzą same na dwór, a wspólnie gramy sobie w planszówy i generalnie jest nam sympatycznie ze sobą.
Podróże też zapamiętam, to był rok paru spełnionych marzeń. Zaczęliśmy, a jakże, w Bieszczadach, początek roku w górach ustawia życie w najlepszy możliwy sposób. Była cudowna, lutowa Sycylia, na przełamanie ponurej późnozimowej aury w Polsce. Były wymarzone letnie Dolomity. I wypad do Wiednia tylko we dwoje, pierwszy odkąd jesteśmy rodzicami. I było trochę polskich dróg i bezdroży, Śląsk, Kaszuby, Góry Słonne.
I to, że poza tym, udało się trochę zwolnić. Na nowo odkryłam, jakie cudowne są leniwe popołudnia bez planów, miłe wieczory bez pracy i spokojne weekendy domowo spacerowe.
A końcówka roku, to wielka oda do zdrowia. Przeczołgało nas solidnie, było poważnie, i teraz dochodzimy do siebie. Ale, jesteśmy na najlepszej drodze, nawet jeśli to jeszcze długa droga.
Najlepszego w nowym roku!
|
Buongiorno Sicilia!
|
|
trekking na Etnie
|
|
PUF |
|
cannoli, jakie to jest dobre!
|
|
cudowne polskie przedwiośnie
|
|
homo solaris z naładowanymi bateriami
|
|
błotko |
|
Beskid Śląski
|
|
i nasze wąwozy podlubelskie
|
|
komunista ze starymi
|
|
wycieczka połączona z przeprawą przez Wisłę
|
|
Dolomity! |
|
dzieci w górach
|
|
katedra w Bolzano
|
|
maliny przy szlaku
|
|
i Kaszuby
|
|
mimozami jesień się zaczyna...
|
|
Szczerbatek na torcie autorstwa wuja
|
|
zupa na wycieczce. Zaopatrzyliśmy się z termosy i nasz repertuar pikników jesiennych bardzo na tym zyskał
|
|
Las jesienią. Uwielbiam.
|
|
Góry Słonne
|
|
Turnicki Park Narodowy, którego formalnie ciągle nie ma
|
|
Las listopadowy. A w domu ciacho drożdżowe.
|
|
tradycyjne ciastka dla Mikołaja
|
Wspaniałe wspomnienia. Dużo zdrówka dla Was i wszelkiej pomyślności.
OdpowiedzUsuńWspaniały rok.Tyle pięknych wycieczek-będzie co wspominać.Wszystkiego dobrego i spełniania następnych marzeń.
OdpowiedzUsuńPiękny rok i wspaniałe rodzinne wspomnienia 😊!!! Pozdrawiam Was serdecznie i życzę dużo, dużo zdrówka 😘!!!
OdpowiedzUsuń