poniedziałek, 11 grudnia 2017

easy like sunday morning

Ta niedziela była tak idealna, że aż sama sobie zazdroszczę. Jeden z tych dni, jakie wspomina się z nostalgią pt "to były piękne czasy", gdy nastoletnie dzieci strzelają focha, trzaskają drzwiami i nie wracają na noc.


Dzień był w zasadzie dość zwyczajny. I raczej brzydki. Nawet nie spektakularnie brzydki, ot, szara polska przed-zima. Piliśmy naszą kawę weekendową i zastanawialiśmy co-by-tu bez samochodu (oddany do mechanika). Następnego dnia miał spaść śnieg, pierwszy w tym sezonie. Uznaliśmy, że to dobry pretekst, by pożegnać sezon rowerowy i wybrać się na miłą przejażdżkę.

Chwilę* później nasz gromada o dwunastu kółkach różnej wielkości jechała sobie miło ścieżką rowerową nad rzeką, w kierunku zalewu.

Plaża była pusta i szara. Zimno było dosyć i tak naprawdę średnio przyjemnie, ale to okoliczności raczej typowe w tym miejscu i czasie, więc cóż, bierzemy co mamy. A mamy doprawdy niemało, nawet w tym ponurackim świecie.
Mamy zabawy w piasku, rumieńce, błyszczące oczy i śmiech zamieniający się w obłoki pary. Mamy wspólną jazdę na rowerach, z Wilczkiem jako coraz równiejszym partnerem i Iskrą dzielnie pędzącą na biegówce i Malutkim błogo śpiącym w przyczepce.
Szarość jeziora migocącą na srebrno.
Płowe trawy, rudawe płachty liści i różne subtelne uroki późnej jesieni.

Wróciliśmy na rosół. Porządny gorący rosół z domowym makaronem, i Siestę w Trójce. A potem, tak, tak. Potem było ciasto drożdżowe. Z kruszonką. I kakao. I więcej Siest, tym razem na płycie, robienie na drutach, rysowanie, puzzle i origami.

Wiecie co, naprawdę nie potrzeba nic więcej.




Niektórzy nawet mają szamę w plenerze. W końcu wiadomka, jak wycieczka, to piknik, jak się jest najmłodszym to się trzeba szybko uczyć.


*Wiecie oczywiście, jak wyglądała ta "chwila" z trójką maluchów;) Dla przypomnienia, sytuacja z przed roku, minus jedno dziecko i jeden rodzic;)

20 komentarzy:

  1. Aż miło popatrzeć, mimo niesprzyjającej aury 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ta niesprzyjająca aura jest u nas przez jakieś pół roku, więc korzystać z tego co jest;)

      Usuń
  2. Sielanka. Niby nic wielkiego, ale nawet takie chwile można przeżyć naprawdę wspaniale. To lubię na Twoim blogu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, takie "nic wielkiego" tworzą szczęśliwe życie

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Ha!
      (chociaz nie obraziłabym się na trochę śniegu i trochę słońca;)

      Usuń
  4. a mnie czasem takich nic nie muszących weekendów brakuje... bo my mamy muszące weekendy- polska szkoła w sobote, skauci, urodziny koleżanek , galę tańca, próby i mnóstwo takich "musi"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech no tak, Twoje dziewczyny już starsze, więc mają swoje plany i pomysły

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Z tym dopisywaniem pogody bym nie przesadzała, ale jak to mówią, nie ma złej pogody, są tylko złe ubrania;)

      Usuń
  6. Nie ma jak aktywny wypoczynek i pozniej chwila lenistwa przy ciescie drozdzowym :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajna taka aktywna niedziela, choć moja w zasadzie każda jest aktywna na tyle, że z utęsknieniem czekam na poniedziałek, kiedy mogę wyciszyć myśli i odpocząć od licznych aktywności skupiając się na pracy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, czasem po intensywnie rodzinnych weekendach poniedziałki witam z radością:D

      Usuń
  8. I to się nazywa spokojny, leniwy dzień :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Napiszę jak często już u Ciebie pisałam. Fajnie jest u Was i jak dla mnie jesteście mistrzami zdrowego, dobrego spędzania czasu:) Nic tylko spróbować przenieść to na swoje leniwe podwórko;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam takie dni i kilka może naście mam w swojej pamięci. Takich szczególnych, których jeszcze rano nic nie zapowiadało. Jesteście świetni!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D
      Często najlepsze są zupełnie niepozorne

      Usuń

Dziękuję za spędzony u mnie czas i każdy komentarz. Jeśli spodobał Ci się ten post, będzie mi miło jeśli go zalajkujesz / udostępnisz:) Pozdrawiam!