środa, 6 kwietnia 2022
"... don't forget to dance"
wtorek, 25 stycznia 2022
Zimowe Bieszczady, trochę inne niż planowaliśmy
Bardzo czekałam na ten wyjazd. Udało nam się wykrzesać trochę więcej czasu niż standardowy przedłużony weekend i wiązałam z tym wyjazdem niemałe nadzieje odpoczynkowe. W planie były długie górskie zimowe wędrówki, skrzypienie śniegu, widoki, spokój, i jedyna w swoim rodzaju, górska, zimowa cisza. Wyobrażałam to sobie w grudniu dość mocno, więc wizja w głowie była bardzo konkretna;)
A tymczasem, cóż, było trochę inaczej. ZNOWU.
poniedziałek, 3 stycznia 2022
2021 podsumowanie
Zdjęcie bardzo symboliczne, oto my, próbujemy ogarniać i cieszyć się światem mimo wiatru w oczy i innych przeciwności losu |
Ach, co to był za rok. Co rok piszę, że było intensywnie, ale w tym roku chyba osiągnęłam granicę wytrzymałości, na Święta czułam się jak wyżęta ścierka. Zadowolona, szczęśliwa i usatysfakcjonowana ścierka, żeby nie było, ale wyeksploatowałam się na maksa.
wtorek, 7 grudnia 2021
jeszcze jesiennie
Jestem zmęczona tym wszystkim, mocno i wielowymiarowo. Próbuję sie ratować jak mogę.
Na nerwy, zmęczenie i stres najlepiej sprawdza się natura. Powiem Wam, że sama jestem w szoku, jakie cuda działały różne wypady, krótsze i dłuższe w jesienny świat.W trudniejszych momentach, wystarczało popołudnie w pobliskim wąwozie, nasze tradycyjne okołolubelskie jednodniowe wycieczki, a w miarę możliwości także miłe, przedłużone weekendziki.
środa, 10 listopada 2021
wakacje na Jurze
Znowu było tak, że najbardziej ze wszystkiego zależało nam na namiotowym resecie.
Tradycyjne góry w tłumach, więc pomyśleliśmy o skałkach. Na Jurze Krakowsko- Częstochowskiej byliśmy ostatnio tuż przed ślubem, więc już "chwilę" temu.
Rano jeszcze w pracy, a wieczorem już rozbijaliśmy namiot wśród aromatycznych sosen, rozwieszaliśmy hamaki, a szyszki kłuły nas w bose stopy.
środa, 3 listopada 2021
hop hop!
Wracam po przerwie nieplanowanej i przydługiej, po czasie intensywnym, chaosiastym i drenującym emocjonalnie.
Powoli w tej karuzeli odzyskuję równowagę, więc wracam i tu, do mojej myślodsiewni. Odkurzam wirtualne pajęczyny i mam nadzieję, że się z pisaniem trochę rozkręcę, i wróci mi łatwość pisania (bo póki co łatwo nie jest, tego posta też piszę już nieprzyzwoicie długo). Trudno się wraca po takim czasie, trudno się pisze, brakuje słów, każde zdanie wydaje się nie takie, wcale nie mam też pewności, czy to jeszcze ma sens, bo może co miałam do przekazania już przekazałam? Nie wiem, ale tęskniłam bardzo, lubię to miejsce:)