wtorek, 17 lutego 2015

upon the swing


Dzieci, jak to zwykle w weekend, obudziły się o świcie, jak skowronki, gotowe do podboju świata, dobierania się do routera, zjadania książeczek, pierwszych prób podbierania kosmetyków mamy (to młodsza) oraz układania puzzli o porach roku, jeżdżenia na czołgu (paczka pampersów), twórczości artystycznej (to starszak). Za nic miały walentynki w dniu poprzednim, oraz urodziny rodzicielki.
Wzięliśmy towarzystwo do łóżka, licząc naiwnie na uszczknięcie jeszcze pół minutki półsnu... Cóż z tego, kiedy trzeba było przynosić daktylki (na poranny Wielki Głód) oraz picie, odsikiwać, przytulać, pilnować, żeby kokosząca się młodzież nie spadła z łóżka, wyjmować z buzi nielegalne przedmioty w funkcji gryzaka, robić zjeżdżalnie z nóg... Itd.

poniedziałek, 9 lutego 2015

Musée des Confluences




Kolejne muzeum.
Tym razem powstałe niedawno, Musée des Confluences. Muzeum, którego sam budynek jest wydarzeniem. Zaprojektowany przez austriacką agencję Coop Himmelb(l)au Wolf D. Prix &Partner, futurystyczny budynek z betonu, szkła i metalu, może się podobać lub nie, ale z pewnością robi duże wrażenie.

poniedziałek, 2 lutego 2015

C'est chaud, le vin chaud!

Klimacik może trochę grudniowy, przedświąteczny...ale z pewnością umilający zimne dni (które, miejmy nadzieję, mają się ku końcowi).
Umilający, rozgrzewający, zdecydowanie poprawiający buro-zimowy nastrój... grzaniec!

poniedziałek, 26 stycznia 2015

in a new euphony


 Ostatnio zdałam sobie sprawę, że mimo deklarowanego rozkoszowania się teraźniejszością i zachwytu codziennością, często jest tak, że codzienność mnie nudzi a od teraźniejszości uciekam.

poniedziałek, 5 stycznia 2015

ces petits riens


I skończyło się. A było tak pięknie. Dwa tygodnie błogości. Dwa tygodnie prawdziwej odpoczywalni. Dwa tygodnie, które budują wspomnienia o sielance, jaką przeżywa się będąc w domu z małymi dziećmi.
Dwa tygodnie, które ładują baterie, wypełniają poczuciem sensu i spełnienia po uszy.