Już niedługo. Już niedługo. Zawsze czekam na wiosnę, ale w tym roku jestem na prawdziwym głodzie słońca, nie mogę sobie znaleźć miejsca.
A to jest ten moment. Nie wiem, jak Wy (choć przeczuwam, że jest nas więcej), ale ja średnio od połowy lutego jestem jedną wielką potrzebą odnowy wszelakiej. Od diety i stylu życia, po drobne remonty (chociaż po roku 2021 tych ostatnich wciąż z taką lekką powściągliwością;) )
Wiadomo, że pod koniec lutego (a wtedy zaczynałam pisać ten tekst) do prawdziwej wiosny jeszcze trochę, i dzieli nas od niej zazwyczaj parę śnieżyc i trochę lodowatych wichur, oraz cała masa błota, ale ta zwiększona ilość światła działa prawdziwe cuda. Chociaż, tak jak pisałam już kiedyś, to ten rodzaj światła bezlitośnie obnażające wszelkie zimowe zasiedziałości. Co motywuje bardzo bardzo.
Ja w każdym razie z dziką radością rzucam się na młode listki, kiełki i ziołowe herbatki, a serowe zapiekaneczki nieco tracą na atrakcyjności. Kombinuję z mrożonkami, piję koktajle, śnię o truskawkach i odczuwam fantomowe zapachy pomidorów. Dobrze mi się ćwiczy ostatnio, nie zawsze niby się chce, ale już przestałam na to zwracać uwagę. Jeśli mam czas, po prostu wyciągam sportowe buty i robię trening, jeśli mam mniej czasu, robię choćby 20 minut jogi.
Dom wiosenny
Mamy w salonie duże okna i teraz popołudniami wreszcie widać na ścianach plamy światła i grę cieni, totalnie uwielbiam te moment. Nawet jeśli są to błyski krótkie i przetykane burzami śnieżnymi.
Dlatego robimy porządki. To pewnie starość, ale znajduję w tym coraz więcej przyjemności. Zwłaszcza teraz, przy tym świetle, aż chce się wyrzucać na balkon te wszystkie poduchy z kanapy, prać narzuty i poszewki, odświeżać dywany. Dzielę sobie te wiosenne wielki porządki na mniejsze akcje. Rozpisuję, dość szczegółowo, co jest do zrobienia i robię, nie czekając na sobotę, czy inny wolny dzień na sprzątanie od rana do nocy. Czasem wystarczy wolne pół godzinki, np na przejrzenie leków i zebranie tych przeterminowanych, a już jedną rzecz można sobie wykreślić z listy:). Innym razem jest to porządek w szufladzie ze skarpetkami i rajstopami, a jeszcze kiedy indziej przejrzenie książek i zdecydowanie, do których nie będziemy wracać. A jednocześnie nie robię z tego zawodów, to nie jest kolejne "muszę to zrobić pilnie", gdy mam dużo pracy, jestem zmęczona, albo po prostu mi się nie chce (co jest równie częste jak energetyczne zrywy, w końcu przesilenie i w marcu jak w garncu;) ), odpuszczam, uporządkowana przestrzeń jest dla mnie, nie ja dla niej.
Potem okna. Absolutnie nie jestem maniaczką w temacie, ale na wiosnę zdecydowanie, umyte okna robią różnicę. Myślałam tu o jakiejś
profesjonalnej pomocy, ale mąż zapowiedział, że będzie bohaterem w
naszym domu.
Jak już trochę ogarniemy, zmieniamy poszewki na poduszki w salonie. To chyba najprostszy, najszybszy i najbardziej efektowny sposób na zmianę klimatu w pomieszczeniu. Korzystam z przyjemnością:D
Uwielbiam moment zmiany płaszcza z zimowego na lżejszy |
Ubrania
To jest ten moment, kiedy robię pierwszą delikatną sezonową wymianę w szafie. Lubię mieć w zasięgu te ubrania, w których autentycznie w danym czasie chodzę. Marzec jest momentem, kiedy chowam najgrubsze swetry, ciepłe, wełniane spódnice, i wyciągam trochę lżejsze sukienki. No i przy okazji robię mały przegląd, i trochę ubrań wystawiam na vinted (znajdziecie mnie pod nickiem Odpoczywalnia) a trochę wrzucam do kontenera PCK. Lubię te wiosenne porządki ubraniowe, dają mi takie świeże spojrzenie na szafę i w ogóle moje ubieranie się.
Zapachy wiosny
Wysiewamy rzeżuchę. Ten charakterystyczny zapaszek daje ten sam efekt, co zapach świerku i pierniczków przed Bożym Narodzeniem. Domowy chleb z masłem i rzeżuchą, do przegryzania jajeczka na miękko jest dla mnie smakiem zapowiadaczem wiosny i Wielkanocy. I z powodu tych miłych powiązań właśnie, zostawiamy sobie akurat te kiełki na przedwiośnie, żeby nam się przyjemnie kojarzyło.
Wszędzie stają kwiaty. Rozkwitające hiacynty, żonkile i tulipany, pierwsze gałązki forsycji. Za chwilę cudowne bukieciki fiołków od dzieci. Czy może być coś bardziej oczywistego?
Zmieniam mieszankę olejków eterycznych w nawilżaczu. W zimie używamy mieszanki czerech alchemików Klaudyny Hebdy, teraz najczęściej pachnie Spokój, ale będę jeszcze szukać czegoś zielono-cytrusowo-drzewnego.
Mam wielką nadzieję na przedwiosenną wycieczkę, w jeszcze mocno bury i niepiękny świat, ale świat, który cały aż tętni życiem buzującym podskórnie, o którym wiemy i czujemy, że to życie zaraz tak buchnie, że zakręci nam się w głowach. Niech się przedrze tylko to słońce na więcej dni.
Już niedługo. Już niedługo.
Ja w tym roku coś nie mogę wybudzić się z zimowego snu. Przesilenie daje mi się wybitnie we znaki. Ale w cieplejsze dni energia wraca... więc myślę, że to kwestia czasu i też zacznę działać wiosennie 😊
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie 😊
❤️
OdpowiedzUsuńDo okien polecam małą myjkę Karchera. Co prawda myje się nią tylko szyby, ale jakoś tak szybko idzie i dosyć długo są czyste. Po zimie myję całe okna, ale potem często same szyby.
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis. Z wieloma rzeczami mam podobnie. Pozdrawiam 🙂🙌
OdpowiedzUsuńNie potrafię polubić wczesnej wiosny. A takie wpisy pomagają mi zobaczyć, że może być miła. :-)
OdpowiedzUsuń