Gdy kiedyś jeździliśmy na rajdy w góry, to człowiek był taki zdeklarowany, że raczej umysł i przeżywanie niż wyglądanie, że pacykowanie się jest puste i w górach po prostu nie liczy się to jak wyglądam, bo to piękno świata jest tu do podziwiania a nie mój wygląd. A ładnych ciuchów szkoda na włóczęgę z dużym plecakiem.
Zresztą, w czasach mocno wędrownych, z całym dobytkiem na plecach, gdy liczył się każdy gram, wolałam odpuścić nawet najlżejszą kosmetyczkę z kosmetykami do makijażu.
I odpuszczałam wyglądanie.
Ale, patrzyłam potem na zdjęcia, a na nich wszystko idealne - świat, przyroda, ten facet przystojny ogorzały i jakaś szara myszka w koszulce z przypadkowym reklamowym logo.
I uznałam, że nie będzie ujmą dla mojego szacunku i miłości do przyrody i piękna świata, jeśli ja też trochę zadbam o to, jak wyglądam w podróży.
I zaczęłam żenić niemożliwości. Moją estetykę i estetykę sportową, oszczędność miejsca i wyglądowe wspomagacze. Funkcjonalność i ładność.
Pamiętam, że pierwszym objawieniem był buff, czyli dość długi komin wykonany z mikrofibry, który można nosić na wiele sposobów (czapka, opaska, kominiarka, szalik, opaska na ręke...), nie ma szwów, chroni przed wiatrem, kurzem, i słońcem, odprowadza wilgoć na zewnątrz, szybko wysycha.
Byliśmy wtedy autostopem w górach we Francji i ten zakup bardzo zubożył moją studencką eurową kiesę, ale nie mogłam się nazachwycać, że coś tak bardzo praktycznego, może być jednocześnie takie... ładne.
Dobra. Konkrety.
Przez lata wypracowałam sobie takie patenty żeby wyglądać ładnie na biwaku:
1. Przede wszystkim dbam o siebie na co dzień. I o to, żeby jak najmniej gadżetów potrzebować do tego, żeby czuć się atrakcyjnie. Zdrowo się odżywiam, ćwiczę, dbam o cerę, włosy i paznokcie regularnie, po to, żeby do akceptowalnego wyglądania nie potrzebować tony makijażu, godzinnego stylizowania włosów i wyszczuplających majtów. Zawsze zresztą najbardziej w wyglądzie zależało mi na efekcie I woke up like this.2. Przed samym wyjazdem podkręcam punkt pierwszy. Chodzi o to, że w warunkach namiotowych wiadomo, że ta pielęgnacja będzie mniej staranna, i te działania mają na celu zminimalizowanie skutków różnych zaniedbań na campingu;)
- depiluję się - pastą cukrową, dzięki której mam gładką skórę przez dobre trzy tygodnie.
- robię peeling całego ciała
- robię peeling twarzy i maseczkę z zielonej glinki (mam cerę przetłuszczającą się i problematyczną)
- robię manu i pedicure - przy dłuższych wyjazdach kolorowy lakier na stopach i bezbarwny na rękach
- robię hennę brwi i rzęs. Mam bardzo jasne brwi i rzęsy, bez makijażu oczy mi się gubią wśród piegów;) A z henną mogę ograniczyć makijaż do totalnego minimum. W te wakacje chcę spróbować laminowania rzęs, żeby totalnie nie potrzebować maskary - sama henna daje kolor, ale nie podkręca i nie pogrubia. Kiedyś próbowałam doczepianych rzęs, ale nie pasował mi efekt.
To jest totalna podstawa, ciuchy to już tylko dodatek. I oczywiście na wyjazdach namiotowych i wędrownych, pierwsze skrzypce gra funkcjonalność, wygoda, praktyczność. Ciuch przede wszystkim ma być nieprzemakalny, oddychający, wygodny i lekki. W tym poście będę pisać o tej najmniej istotniej części, zakładając, że oczywistości są oczywiste.
W kwestii tych oczywistości jeszcze, polecam wpis o pakowaniu Tomka Michniewicza, tu.
Jak się ubierać, żeby fajnie wyglądać w podróży:
3. Ubrania tzw funkcyjne, na biwak, w trekking, w góry nie są jakieś szkaradne, ale też nie są "moje" estetycznie, czy stylowo. Lubię klimaty boho, naturalne materiały, trochę francuskości. Nie przepadam za neonami, poliestrem, obuwiem bardzo sportowym. Szczerze, dość ciężko pogodzić te preferencje na wyjazdach, bazując na bardzo praktycznych goretexach i softshelach, bo one mają jednak taką charakterystyczną estetykę.
Ale są sposoby:
- stawiam na moje kolory - fajnie, bo kurtki i polary są teraz naprawdę różne, kiedyś ta paleta była znacznie uboższa
- wybieram fajne, ładne koszulki, bawełniane tiszerty. Nie biorę tych z najwyższej półki, bo jednak trochę mi szkoda na podróżnicze szurganie - ale to jest ta część garderoby bardziej do wyglądania,
- bo już spodnie (najlepiej bojówki, zdecydowanie nie jeansy), kurtka (z porządną membraną), polar czy buty są ważniejsze w sensie użyteczności
- wybieram ubrania niegniotące się za bardzo, bo żelazkiem w podróży jest odpowiednie składanie ubrań ;)
- włosy - przeważnie upięte, ale też "po mojemu" często z opaską, albo fajną spinką (o czym za chwilę)
- dodatki. Nie mam tu oczywiście na myśli torebuś i szpilek, nie będę też nosić wisiorów w górach, czy długich kolczyków na biwaku, ale w jakiejś mierze jest tu pole do manewru. Nikomu nie zaszkodziły rzemykowe bransoletki, nieduże, nieprzeszkadzające kolczyki, czy drobiazg na szyi. Spokojnie można tu przełamywać schematy. We włosach spinka, opaska, wspomniany już buff - te ostatnie to też spoko patent nie włosy nie pierwszej świeżości - w warunkach namiotowych różnie bywa z możliwościami umycia głowy. Na głowie kapelusz zamiast sportowej kaszkietówy
- przydaje się spakować fajną chustkę - do założenia na głowę, zamiast paska, do osłonięcia ramion, otulenia szyi. Uniwersalna i bardzo praktyczna rzecz, a też nada fajnego charakteru.
- bardzo fajnie sprawdza się też koszula, z naturalnego materiału - np len jest fantastyczny, bo ma świetne właściwości, a do tego bardzo ładnie się gniecie :) Chroni przed słońcem i chłodem i komarami
- przeważnie znajduję też trochę miejsca na prostą luźną sukienkę, nic nie jest tak praktyczne w upale
Jakie kosmetyki pod namiotem
4. Wspomniałam już o tym we wpisie o namiocie z dziećmi.Główna moja zasada to dobre, proste składy i wielofunkcyjność.
- do niedawna myliśmy się wszyscy żelem babydream z Rossmana. Od jakiegoś czasu zaprzyjaźniliśmy się ze starymi, dobrymi mydłami w kostce. Pojawiło się w ostatnim czasie sporo niedużych firm robiących bardzo fajne mydła - korzystamy, są wydajne, mają dobre składy, ładnie pachną i są ekologiczne
- do włosów - używałam fantastycznych szamponów w kostce (także wersji razem z odżywką) - też świetne składy i super wydajność, brak butelki - z Kremolandu, ale aktualnie właścicielka wstrzymała produkcję niestety - do czasu aż otworzy sklep internetowy
- na twarz, serum z wit. C (z biochemii urody), do tego porządny filtr, wieczorem płyn micelarny (Bioderma) przelany do małej buteleczki i krem nawilżający, np Miya albo Resibo
- jeszcze na te filtry na twarzy w dzień - puder mineralny prasowany z puszkiem w zestawie z Sephory sprawdza mi się super, lubię też lekko barwiące pomadki ochronne. (brwi i rzęsy mam zrobione)
- biorę też zawsze odżywcze masło do ciała i żel aloesowy (taki 99% aloesu - na ukąszenia, poparzenia, otarcia, świetnie też nawilża - i lekko usztywnia włosy)
- używam blokera potu - do stosowania wieczorem raz na kilka dni
I tak to wygląda u mnie.
Dalej stylówa pod namiotem nie jest najważniejsza, ale zwyczajnie fajniej czuję się teraz ze sobą na wakacjach.
A jak jest z Wami? Macie jakieś super patenty na wyglądanie w niesprzyjających warunkach?
Moja koleżanka mawiała "Na wakacjach wyglądaj najlepiej jak się da. Potem oglądasz te zdjęcia po latach i zachwycasz się jaka byłaś piękna!" coś w tym jest. Kiedyś nie dbałam o to ale teraz tak. Lepiej się czuję. Moje patenty to plastikowe ubrania. Można je szybko przeprać i znów założyć. Ale, no właśnie, ten styl sportowy, też tego nie lubię. Musi toto przynajmniej mieć kolor właściwy i jakiś dekolt! nie to żebym lubiła z bufetem chodzić na wierzchu ale taki smaczek wakacyjny jest. i opaleniznę widać Paznokcie przed wyjazdem obowiązkowo na czerwono albo czarno. Raczej czerwono. Nie widać tak bardzo brudu za paznokciami hahaha! Buf jeździ ze mną zawsze. Ale dlaczego nie pomyślałam o kapeluszu!? przecież to takie kobiece.
OdpowiedzUsuńWyglądasz jak zwykle pięknie! Fajny wpis. :)
Haha, z tymi paznokciami - dokładnie tak:D
UsuńJa za poliestrem nie przepadam, ale sporo jest teraz takich materiałów szybkoschnących:)
Dzięki za miłe słowa:)
Bardzo ciekawy i interesujący wpis. Czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę:)
UsuńSłuchaj, nie wiem o co dokładnie chodzi z tym wyglądaniem i makijażem na wędrówkę, bo to naprawdę brzmi... dziwnie i dość trywialnie... ale widzisz, nie robię tego wszystkiego co Ty, a jednak nie czuję bym wyglądała jakoś gorzej... To takie trochę nawoływanie "wyglądasz O.K. ale mogłabyś lepiej".
OdpowiedzUsuńW życiu (nie tylko w górach) liczy się wygoda, tak przynajmniej ja myślę Dlaczego ma mnie obchodzić to, czy podobam się innym ludziom na ulicy, tudzież tym, którzy oglądają moje zdjęcia?
Ależ to jest przecież wyjaśnione w tekście. Wszyscy wiemy że to "trywialne", ale jednak niektóre z nas odczuwają chęć by odrobinę podkręcić to, co matka natura nam dała. Nawet w warunkach ekstremalnych, dla własnego dobrego samopoczucia po prostu. Nie widzę w tym nic złego, sama też tak robię, przy czym w dalszym ciągu jest to jakieś minimum urodowe, podobnie jak u Pauliny, a nie jeżdżenie na kemping z prostownicą czy zestawem do pełnego make upu:)))) I, przede wszystkim, to dla siebie samej przecież, nie dla innych ludzi. Pozdrawiam!
UsuńAnia, dlaczego dziwnie? Czy góry lub wędrówka coś traci jeśli ja o siebie zadbam?
UsuńA trywialnie... cóż, dla mnie po prostu praktycznie.
Nikogo do niczego nie zmuszam, ani nie oceniam. Po prostu lubię sama dla siebie czuć się ładnie. Jeśli ktoś też lubi, to może przyda się mój wpis. I tyle:) Pozdrawiam
No właśnie nie rozumiem tej chęci podkręcania. I to jest dopiero trywialne. ;D Po prostu nie potrzebuję robić takich rzeczy dla poprawienia własnego samopoczucia.
UsuńLubię czuć się dobrze ze sobą, to naturalne, tyle że osiągnęłam to bez tych praktyk. Tylko tyle. Od lat.
I pewnie dlatego nie rozumiem. :)
Pozdrawiam!
No nie musisz rozumieć przecież:), nikt Cię do niczego nie zmusza. I fajnie że się czujesz dobrze ze sobą, tylko po co to wartościowanie wyborów innych?
UsuńEch, szkoda gadać i szkoda, że tak to odbierasz. ;)
UsuńNajważniejsze czuć się ze sobą dobrze wszędzie... w domu, w pracy, w podróży. Mnie cieszą np. nowe rekawiczki w kwiaty do ogródka, ładny fartuch w kuchni, praktyczny "komin" w górach itp. Rozumiem też osoby które np. nie golą nóg bo tak wolą. Wszystkie chwyty dozwolone by czuć się dobrze we własnej skórze ;)
OdpowiedzUsuńależ z ciebie pudernica biwakowa ;) hahaha
OdpowiedzUsuńale prawda jest taka że lubię jakoś wyglądać na zdjęciach, choć to częściej ja mam aparat w rękach, a boharkami są moje córy.... więc henna obowiązkowo, ale zeby puder :) nie często na hennie i antyperspirancie kończę wakacyjną kosmetyczkę
a przed odświeżę włosy kolorem, podcięciem, zrobię manikure i pedicure, i ogolę , wydepiluję, w gruncie rzeczy jak na co dzień ...
a fryz ratują buffy , opaski czy kapelusz
i szale na szyję
No faktyczne, ten puder to straaaszne przegięcie ;D
UsuńNiewiele, a tak wiele :)!!! Dziękuję Ci za ten post :D... kilka patentów przygarnę :D!!!
OdpowiedzUsuńSuper! Cieszę się:)
UsuńWłaściwie to dobrze wyglądające ciało, to chyba najważniejsza rzecz :) i u Ciebie tez jest ten wątek. Ja w tym roku myślę o doklejeniu rzęs, bo moje juz malutkie są, tylko obawiam się uczulenia,bo nigdy tego nie robiłam.
OdpowiedzUsuńWypróbuj serum do rzęs 4long lashes. Mi bardzo pomógł. Jednak swoje rzęsy to swoje.
UsuńZ tego co wiem, w razie uczulenia/podrażnienia można rzęsy zdjąć:) Tak czy inaczej pewnie warto sprawdzić tą opcję przed wyjazdem:)
UsuńSuper wpis! Ja też staram się jakoś ogarniać wygląd na wyjeździe. Ubraniowo ide zwykle w totalny luz, luźne spodnie,jakieś koszule, itd. Z włosami mam największy problem, bo na wilgoć reagują puszeniem więc niemal zawsze pod namiotem czy w górach jestem spuszona całymi dniami i tylko kapelusz lub chustka pomaga..ewentualnie robienie zdjęć jedynie pierwszego dnia:));)
OdpowiedzUsuńDzięki:*
UsuńA kapelusz i chustka są super:D
Super wpis. Od dawna podglądam u Ciebie (i trochę zagarniam dla siebie) jak można fantastycznie wyglądać w warunkach biwakowych. Masz dużo kobiecości w sobie i potrafisz w subtelny sposób ja podkreślić i utrzymać chyba nawet w błocie i slocie.
OdpowiedzUsuńJakiego blokera potu używasz ? Ja etuaxilu, jest bardzo skuteczny, ale czasami bardzo podrażnia skóre.
Bardzo dziękuję za miłe słowa:)
UsuńJa tez używam etiaxilu, zielonej (łagodnej) wersji. Trzeba bardzo uważać, żeby skóra była sucha, wtedy jest ok:)
Bardzo przydatny wpis, właśnie się pakujemy na wyprawę górską i pozwolę sobie wykorzystać niektóre Twoje patenty:) Uwielbiam czytać Twojego bloga i wciąż czekam na kolejne posty. Podziwiam, że jesteś w stanie robić tyle rzeczy (matkowanie, blogowanie,podróże,praca). Pozdrawiam serdecznie!p.s. Który to dokładnie puder mineralny stosujesz?
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za te słowa, i powodzenia w pakowaniu:) Puder to mineralny podkład kompaktowy. Wygodny bardzo, bo w dobrze zamykanym pudełeczku z lusterkiem i aplikatorem w zestawie:) Pozdrawiam!!
UsuńDzień dobry. Uuwielbiam Twoje wpisy. Czytam od dawna jako anonimowy czytelink. Piszę z newsem o laminowaniu rzęs. Dziś to miałam robione. Słaby efekt. Właściwie nic nie widać. ..
OdpowiedzUsuńPiszę bo u Ciebie o tym przeczytalam. Ja "do tyłu" jestem z malowaniem a rzęsy mam takie blade że muszę malowac i tak się tym zainteresowalam od razu. No i klops. ... piszę to jako opinię i może radę. Jak malowalam tak malować będę musiała nadal...
Pozdrawiam serdecznie
W przypadku takich wyjazdów najlepszym rozwiązaniem jest wygoda i uśmiech :)
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis. Cenne porady i informacje dla podróżników :)
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny wpis. Dużo pomocnych informacji.
OdpowiedzUsuńWskazówki jak najbardziej przydatne. Na takich wycieczkach warto zadbać przede wszystkim o wygodę i bezpieczeństwo.
OdpowiedzUsuń54 yr old Project Manager Alia Tomeo, hailing from Terrace Bay enjoys watching movies like I Am Love (Io sono l'amore) and Hiking. Took a trip to Belovezhskaya Pushcha / Bialowieza Forest and drives a DeVille. tak
OdpowiedzUsuń