piątek, 26 czerwca 2015
6 rzeczy, które docenia się bardziej będąc rodzicem
Wiadomo, ze bycie rodzicem zdecydowanie zmienia postrzeganie świata, i otwiera nowy rozdział w życiu. Nowe życie, nowy człowiek, nowe umiejętności do wpisania w cv.
Ale okazuje się tez, ze jest szereg spraw, których nie docenilibyśmy, czy wręcz nie zauważyli, gdyby nie dzieci.
Sen
"Szkoda czasu na sen"? No nie szkoda. Nieprzespane nie z własnej woli noce maja ogromny wpływ na wszystko - koncentracje, cierpliwość, nastrój ogólny, ogarniecie, pomysłowość. Niesamowite, jak porządna dawka nieprzerywanego snu poprawia jakość życia. Tak banalne i oczywiste, ze aż często zapominane
Cisza
Gdy trzylatek nie przestaje gadać (oczekując natychmiastowej reakcji, odpowiedzi, lub co najmniej potwierdzenia), a roczniak... tez nie przestaje gadać (a niedobory słownictwa nadrabia dobrymi chęciami, natężeniem decybeli lub rękoczynami), gdy ich radosne gadanie zmienia się w płacz, jęki lub pisk... Wtedy cisza staje się najwspanialszym dźwiękiem do słuchania.
Czyste ciuchy
W rzeczywistości pełnej brudnych łapek i buź, zabaw w piasku, pyle i na trawie, glutów, łez i innych, czysta koszulka jest rzadkością i zawsze jestem bardzo zaskoczona, gdy uda mi się dotrwać do wieczora bez przebierania się, albo gdy nie ma nic do prania.
Porządek w domu
Stan nieosiągalny. Zwlaszcza przy rocznej córce, dla której punktem honoru jest wyjęcie maksymalnej ilości rzeczy z półek w minimalnie krótkim czasie. Jest w bałaganieniu bardzo metodyczna i dokładna, nie ominie żadnej skarpetki zrzucając świeżo powieszone pranie, wyjmuje i ogląda każda książeczkę, bada (i smakuje) każdą kredkę brata do której uda jej się dobrać. Wygląda to dokładnie tak.
Pozornie małe sukcesy (dziecka i rodzica).
Schodzenie z łóżka i chodzenie jako takie, podskakiwanie, nabicie widelcem oliwki, włożenie butów; a także wybranie się na spacer szybciej niż w 40minut, wypicie całej, gorącej kawy, wyprawa z przychówkiem na targ po zakupy, uśpienie obojga w tym samym czasie, zrobienie obiadu z asyst głodnych piskląt... To wszystko daje całe mnóstwo satysfakcji i dumy, codzienni człowiek czuje się jakby podpisywał ważny kontrakt.
Male cudowności
Istnieją specjalne poradniki i kursy mindfulness, treningi uważności. A rodzic ma najlepiej wykwalifikowanego trenera na co dzień. Nikt tak jak dziecko nie praktykuje uważności, nie jest zanurzone po uszy w rzeczywistości, nie kontempluje świata i jego małych - wielkich cudów. "Wszystko co znam to wyłącznie cuda. Czy stoję pod drzewami w lesie, czy rozmawiam za dnia z kimś, kogo kocham. Podziw budzące owady w powietrzu, cienka krzywizna wiosennego nowiu, to dla mnie cuda, całość pełna powiązań , a jednak każdy cal przestrzeni jest cudem. Codzienny zwykły trud. Codzienny zwyczajny cud.... "*
Zdecydowanie, myślę, moim brudnym, budzącym się w nocy, głośnym odkrywcom należą się podziękowania... Jak to wygląda u Was? Jestem bardzo ciekawa innych nieoczywistych korzyści z rodzicielstwa:)
Jeśli spodobał Wam się ten post, będę wdzięczna za lajkowanie i udostępnianie:)
*Walt Whitman, ale równie dobrze mógłby to powiedzieć kilkulatek. Zwłaszcza to o owadach.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie napisałabym tego lepiej ;) Za te wszystkei rzeczy, a najbardziej za te cudowności, które każą mi się zatrzymać i przypatrywać fascynacji mojego dziecka. Że pająk, że kamyk, że słońce, że pies, że czerwone... I jeszcze za "kocham Cię mamusiu", na które czekam z utęsknieniem, za łapki zaciśnięte na szyi niczym najwspanialszy naszyjnik i pupkę wciskającą się z książeczką w dłoni... ech, całe mnóstwo tego :D pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:)
UsuńFascynacje dziecięce są najlepsze:)
:) wszystko przede mną :) póki co jestem podekscytowaną rosnącym brzuszkiem :D
OdpowiedzUsuńGratulacje! A ktory miesiąc?
UsuńJeszcze nie jestem rodzicem, ale w najbliższej przyszłości planuję być. Bardzo ładnie to napisałaś, chociaż przy filmiku ręce opadają. :)) Że niby my kobiety nic nie robimy, tylko dzieci wychowujemy.?
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńNie jest tak zle, cośtam jeszcze robimy;)
Posiłki! Że można zjeść ciepłe - nie zimne i nie gorące. Jedzone bez pośpiechu, bez rozbieganych wokoło oczu i nadstawionych czujnie uszu, na siedząco, wygodnie, bez gotowości do natychmiastowej interwencji, bez ciągłego wstawania co drugi kęs, bo "mama siiii i kupa"... ;)
OdpowiedzUsuńOj tak! Zdarza nam się, gdy mamy jeść coś wyjątkowo dobrego, czekać aż dzieciaki pójdą spać, żeby móc w pełni delektować się jedzeniem:)
UsuńKawa! Że może być ciepła, a nie wypita na 20 łyków przez 5 godzin:)
OdpowiedzUsuńTak! Tak! Tak!
UsuńŚwietnie to ujęłaś, chyba więcej nic dodać nie trzeba :).
OdpowiedzUsuńP.S. Paulina!!! Ostatnimi czasy kradniesz mi cenny sen ;). Zaczęłam czytać Twojego bloga od początku i jestem oczarowana :D!!!
Jejku, jest mi strasznie miło i chyba wiszę Ci kawę;) (gorącą, wypitą w spokoju...;) )
UsuńDodałabym jeszcze: czas tylko dla siebie. Odkąd mam dziecko baaardzo ten aspekt doceniam :)
OdpowiedzUsuńCzas tylko dla siebie, cudowna samotność, zdecydowanie się zgadzam:)
UsuńŻyciowe. Wprawdzie mój syn ma już 10 lat i łapki na ciuchach na przykład mnie nie dotyczą. Ale przecież przerabiałam każdy ten temat. I masz rację z tymi małymi radościami. Wspólny spacer czy ciekawa rozmowa z dzieckiem potrafią wypełnić serce radością.
OdpowiedzUsuńZgadzam się :) Jak ja nie doceniałam tego spokoju i przespanych nocy :) A teraz o nich marze :) O porządku na dłużej niż godzina mogę pomarzyć no chyba że cały czas będę za małym chodzić i wszystko zbierać :) Hm...Korzyścią jest zorganizowanie. Kiedyś żeby iść na zakupy potrzebowałam godziny :) Teraz potrzebuje 40 minut z czego większą część toczę "walki" z małym bo chcę wziąść wszystkie duże samochody :) Nigdy też nie byłam osobą cierpliwą a tu...wraz z urodzeniem się małego stałam się bardzo cierpliwa :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHah, zorganizowane MUSI być doprowadzone do absolutnej perfekcji;) Cierpliwość też zresztą
Usuń
OdpowiedzUsuńJeszcze wszystko przede mną ;)
ja nie mam dzieci, więc mogę tylko pozazdrościć wszelkich uciech związanych z rodzicielstwem. Ale sen, ciszę i porządek w domu doceniam od zawsze, bo lubię te 3 rzeczy bezwzględnie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać Twoje rodzicielskie spostrzeżenia, są takie naprowadzające, wartościowe i prawdziwe.
OdpowiedzUsuńCześć Paulina:)
:)
UsuńO, a ja nie będąc rodzicem baaardzo doceniam te wszystkie rzeczy ktore wymienilas :)
OdpowiedzUsuńDzień dobry
OdpowiedzUsuńTrafiłam na bloga przypadkowo i od razu mnie urzekł. Mamy dzieciaki w takim samym wieku. Też mam trzyletniego synka i roczną córeczkę. Te wszystkie rzeczy, o których piszesz... Podpisuję się pod każdym słowem, postem..:) Pozdrawiam serdecznie i mocno.
Ula
Bardzo mi miło! Cieszę się i mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej:)
Usuń