czwartek, 21 sierpnia 2014

podnieść łeb, gwiazdy łykać, na nogach się chwiać


Dopiero ostatnie podlubelskie uczty gwiezdne uświadomiły mi, jak dawno nie wgapiałam się w nocne niebo. Bardzo dawno.
Dzieciaki skutecznie uniemożliwiają wieczorne wypady za miasto, a w wielkim Lyonie, nawet jeśli uda się wyjść z domu po zachodzie słońca, nie ma co liczyć na zobaczenie czegokolwiek poza księżycem, Jowiszem i światełkami dźwigów.

A to przecież zupełnie niesamowity widok jest. Totalne, totalne piękno.

Perspektywa się zmienia. Czas płynie inaczej. Zachwyt ogarnia niewypowiedziany.










4 komentarze:

  1. ciekawie szkoda tylko, że zdjęcia takie poruszone :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a właśnie to poruszenie wręcz wskazane w tym przypadku. Bardzo mi się podobają

      Usuń
    2. no wlasnie mialam pisac, ze efekt jest zamierzony:)
      Dzieki Rzabo za mile slowa, sa cenne:)

      Usuń
  2. a ja przegapiłam perseidy... chciałabym znów położyć się na trawie i godzinami patrzeć w gwieździste niebo, jak kiedyś...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za spędzony u mnie czas i każdy komentarz. Jeśli spodobał Ci się ten post, będzie mi miło jeśli go zalajkujesz / udostępnisz:) Pozdrawiam!