środa, 8 stycznia 2014
pielęgnacja olejowa
źródło zdjęcia
Ładnych parę lat temu, zmuszona sytuacją (okropnymi problemami z cerą), zaczęłam uważnie czytać o kosmetykach - przeróżne opinie i fora. Wkręciłam się w temat, zaczęłam analizować składy, odkryłam kosmetyki apteczne, ekologiczne, w końcu półprodukty kosmetyczne... A to był prawdziwy szał. Robiłam wszystko - olejki myjące, sera, kremy, balsamy... Doszło do tego, że zajmowałam w lodówce jedną półkę...
Potem trochę mi się znudziło, zaczęło denerwować, że wiele półproduktów się przeterminowuje, zanim zużyję je choćby do połowy, a na wyjazdy i tak musiałam kupować "gotowce".
Teraz jestem dość wyważonym kosmetomaniakiem... Zwracam uwagę na to, co kupuję, lubię proste składy i niezmienną miłością darzę oleje. Tłoczone na zimno z przeróżnych roślin, czasem dość zaskakujących... Naturalne i łagodne, o fantastycznych właściwościach
Stosuję je do wszystkiego.
Olej kokosowy, czy arganowy wspaniale sprawdza się na włosy. Nakładam na noc niewielką ilość jednego lub drugiego, zaplatam w warkocz, a rano myję. Odkąd je stosuje, włosy mam bardzo błyszczące, zdecydowanie mocniejsze i sprawiają wrażenie grubszych, gdy się je weźmie do ręki (chociaż to akurat może byc efekt ciąży...)
Twarz... Ta przeszła wiele. Mam raczej tendencję do przetłuszczania, w swoim czasie problemy z trądzikiem (jak ja nie lubię tego słowa... trądzik - taki mały trąd) i do dodatkowego natłuszczania byłam nastawiona mocno sceptycznie. Do momentu, kiedy kolejne wysuszające kosmetyki nie skutkowały, i zdecydowałam się spróbować. I zadziały się cuda (zaznaczę tylko, trądzik niekoniecznie jest problemem tylko skórnym. Często przyczyną tkwią głębiej - przeważnie w hormonach, w diecie, stresie czy alergii). Rewelacyjnie działał olej z nasion czarnej porzeczki. A na blizny i ogólnie przyspieszenie gojenia prawdziwym cudotwórcą jest olej tamanu. Teraz na co dzień używam oleju z róży rdzawej i arganowego, delikatnie masuję nimi twarz tutaj liczę na efekty długoterminowe, czyli ich efekt antyoksydacyjny i ogólnie przeciwzmarszczkowy, chociaż działanie doraźne jest też bardzo widoczne - cera jest promienna i nawilżona, koloryt ujednolicony.
Wada olejów na twarz - nie wygląda się po wysmarowaniu jakoś szczególnie atrakcyjnie, warto też używać ich jakiś czas przed położeniem się do łóżka (i wtarciem wszystkiego w poduszkę). Można też stosowac mieszankę olej + żel hialuronowy (wspaniały nawilżacz, dostępny w sklepach z półproduktami), wtedy konsystencja jest mniej oleista, bardziej kremowo-żelowa i lepiej się wchłania.
Klasyk, czyli olej rycynowy na brwi (na rzęsy u mnie się nie sprawdza - spływa do oczu, co strasznie szczypie i podrażnia) - wcierany w brwi i skórę tam, gdzie rosną. Brwi są zdecydowanie bardziej widoczne (choć Carą Delevingne się nie stałam). Próbowałam też smarować olejem rycynowym nasadę włosów, ale to mocno niewygodna rzecz - olej rycynowy jest gęsty i przez to potwornie niewygodny w takim stosowaniu.
Mój rosnący brzuch smaruję olejkiem gotowcem - babydream z rossmana. To mieszanka olejów migdałowego, makadamia, jojoba, sojowego i słonecznikowego, a także witaminy E. Sprawdza się świetnie, rozstępów brak.
Mimo nieustannych poszukiwań idealnego eliksiru do paznokci, w ich pielęgnacji króluje ciągle oliwa z oliwek - delikatnie podgrzana, w miseczce, do moczenia. Nie jest to najpraktyczniejsza sprawa, bo dobrze jednak wytrzymać z tymi rękami w misce ze 20 minut i nie musieć ich wyjmować i pilnie czegoś nimi robić. Ale na paznokcie działa rewelacyjnie.
I jeszcze wspaniałe masło karite. Wszędzie tam, gdzie potrzeba naprawdę solidnego odżywienia. Na kolana i łokcie, na stopy (gruba warstwa na noc, ze skarpetkami), na dłonie. Doskonale zmiękcza, odżywia. Ręce po godzince z maseczką z grubej warstwy tego masełka, wyglądają prawdziwie "księżniczkowo"- jakby nigdy nie widziały gąbki do mycia naczyń czy mrozu. Można stosować na całe ciało i twarz (chociaż niektórych zapycha) - ale ja nie przepadam za tym, rozsmarowuje się dosyć ciężko i wolno wchłania.
Olej migdałowy (albo jojoba) przyda się też pod koniec ciąży, do masażu przygotowującego do porodu. Taki masaż zmiękcza tkanki i pomaga uchronić przed nacinaniem lub pękaniem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja na razie zajęłam się olejowaniem włosów, ale już widzę pierwsze efekty!
OdpowiedzUsuńech, już od dawna próbuje zacząć taką pielęgnację, ale cały czas jakos mi to nie wychodzi.. :/
OdpowiedzUsuńwspaniałe:*
OdpowiedzUsuń♥
pozdrawiam, Ola
Fashiondoll.pl
Fajne te olejki! Rowniez lubie produkty naturalne ale nigdy jeszcze niestety czegos sama nie zrobilam. M
OdpowiedzUsuńOleje są świetne - dobrze sprawdzają się bowiem nie tylko podczas pielęgnacji skóry, ale również włosów (z ich pomocą można nawilżyć włosy, pozbyć się ich suchości). Sama stosuję je regularnie i z efektów jestem bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuń