środa, 12 listopada 2014

Jak się dobudzić



Pytanie ważkie i aktualne, gdy jesienna złocistość szarzeje, zalewa się deszczem i robi wszystko by zniechęcić do wychodzenia z łóżka. Osobiście nie miałabym nic przeciwko wylegiwaniu, się dla odmiany do 9 np... Ale na dzieciach senna pora roku nie robi wrażenia, i obudzone i gotowe na nowy dzień są już od świtu. Dlatego, chcąc czy nie, trzeba się z tej ciepłej pościeli wygrzebać i próbować wykrzesać z siebie energię, by próbować choć nadążyć za tym drobiazgiem (- cytując pewnego Misia).


Tylko jak tę energię krzesać...

Najlepiej byłoby się oczywiście wysypiać... Ale niestety ostatnio widoków na to brak... (ząbkowanie...)

Jako kolejna dość oczywista odpowiedź, nasuwa się kawa. Najchętniej parzona przez męża, w aeropresie, łagodna w smaku, zdecydowana w działaniu, bez mleka i cukru, z kostką gorzkiej czekolady.
Problem z kawą mam taki, że potrzebuję do niej sprzyjających okoliczności. Kanapy, muzyki, względnego porządku, 15 minut spokoju. Nie lubię pić kawy w biegu i stresie, na stojąco, nie dla mnie szybkość espresso na dwa łyki.

Herbatę lubię, ale jakoś mnie ona nie budzi.



Na co dzień decyduję się raczej na yerba mate.Ten napój też wymaga trochę rytuału, ale pasuje mi popijanie go w trakcie różnych innych czynności. Mate odkryliśmy parę ładnych lat temu, podczas podróży, niestety nie po Paragwaju, a po Portugalii. Byliśmy na świeżo po przeczytaniu Gringo wśród dzikich plemion i Rio Anakonda W. Cejrowskiego (swoją drogą, bardzo polecam tego autora, jest jedyny w swoim rodzaju, ma co opowiadać i robi to w mistrzowski sposób) i coś już o yerbie słyszeliśmy. Podobał nam się ten element rytuału, trochę magii, byliśmy ciekawi smaku i wspaniałych właściwości. Tak o yerbie pisze wspomniany już W.C.

I właśnie w Portugalii, gdy trafiliśmy na guampę (naczynko do yerby) z Palo Santo, specjalnego gatunku drzewa, rozpoczął się nasz mateizm. Warto pić mate, to napój wspaniale pobudzający, nie powodujący zamulania (co się zdarza kawie) ani pikawy (co też się zdarza kawie). Do tego zawiera mnóstwo antyoksydantów, obniża poziom cholesterolu, wspomaga trawienie, podnosi odporność.

A skoro warto, to jak pić? Najlepiej trzymając się paru zasad - trzeba zaopatrzyć się w naczynko, najlepiej właśnie z palo santo, albo z tykwy, do niej dołączona jest bombilla, czyli rurka z dziurkami, do picia, która zatrzymuje farfocle. Mate wsypujemy do wysokości trzech czwartych guampy i zalewamy gorącą - ale nie wrzącą - wodą. I, co jest naprawdę fajne, możemy tę wodę dolewać kilkakrotnie, aż skończy nam się woda w termosie lub smak lub ochota.

A jak smakuje? Niektórzy twierdzą, że jak mokre papierosy... Smak jest faktycznie... specyficzny... Ale czy specyficzne nie są kiszone ogórki?
Osobiście polecam.

Na senność bardzo pomaga też chwila gimnastyki o poranku. Odkąd nie mam takiej możliwości, mam wielką ochotę na poranny jogging, wyobrażam sobie jak lekko biegnę i wdycham rześkie powietrze w upajającej ciszy albo z pozytywna muzyka płynącą ze słuchawek... Ale od jakiegoś czasu zamiast tego mam parę powitań słońca, ewentualnie kilka mniej lub bardziej skoordynowanych wymachów rękami i nogami w asyście niemowlaka i obciążeniem dwuipółlatkowym.

Dobrze robi też gorąco - zimny prysznic z pobudzającymi aromatami, i solidne śniadanie ( u nas przeważnie jaglanka lub owsianka w wersji na bogato, gotowana na wodzie, ale z migdałami, rodzynkami, prażonymi jabłkami z cynamonem, i odrobiną masła.)

Jakie są Wasze sposoby?


9 komentarzy:

  1. oooch, uwielbiam mate, ale nie mamy naczynka (jeszcze), miałam kiedyś prawdziwą jazdę by je kupić - bo w czajowni w czeskim cieszynie popijaliśmy bardzo często przy fajkach wodnych.. to był klimat! Póki co zadowalam się herbatą. Do kawy mam bardzo podobny stosunek do Twojego, chociaż ja uwielbiam wszelkie odmiany ze spienionym mleczkiem (taaak, te kaloryczne!), latte i tym podobne, więc tym bardziej nie potrafię pić w biegu. Wolę nie wypić codziennie, ale wypić.. DOBRZE :) Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ach te odmiany ze spienionym mleczkiem... Dobre są, ale raz na jakiś czas, dla mnie bardziej jak cały deser;) A w naczynko, choćby z tykwy warto się zaopatrzyć, to jednak zupełnie co innego mate z guampy i mate "ekspresowa" I ja pozdrawiam:)

      Usuń
  2. Och, jakbym trochę siebie czytała :) u nas bez ząbkowania, ale z wieloma nocnymi pobudkami tak czy siak. Kursuję pomiędzy pokojami dzieci, czasem w półśnie chyba już: tu Tymek chce pić, tam Pola jeść i tak do rana. U mnie zdecydowanie kawa z ekspresu, dziś nawet dwie jedna po drugiej, bo noc była ciężka :) Zaraz później koniecznie śniadanie. Cejrowskiego Mąż czytał i bardzo sobie chwalił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja kawę koniecznie PO śniadaniu;) Te nocne pobudki... kiedyś się skończą, żeby potem zacząć się znowu, kiedy będziemy wyczekiwać dzieci wracających z imprezy;)

      Usuń
  3. Takie kobiety tylko mi podziwiać...
    Zaczytywałam się kiedyś Cejrowskim, ale od czasu, gdy posłuchałam jego wypowiedzi na pewne tematy, to mi się odechciało jego czytać i słuchać.
    Też, jestem fanką picia yerby, kawy i herbaty. Uwielbiam o każdej porze.
    Miło się spędza czas w tej odpoczywalni:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi:) A co do Cejrowskiego. Poglądy to jedna sprawa, każdy ma do nich prawo, a książki są genialne bez względu na wszystko

      Usuń
  4. Na dobudzenie mnie nie ma żadnego sposobu ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Kawa kawa kawa! na każdy sposób:) Piję jej obłędnie dużo:) Ale na obudzenie mam jeden sposób, a właściwie mój synek, który po prostu zaczyna gaworzyć i ciągną za włosy:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale słodkie zdjęcie to pierwsze..Ja ostatnio tez cierpiałam na absolutny brak energii, to był koszmar!Jak mieć siłę do dwójki maluchów?Mąż za siedmioma górami, rzekami i czymś tam, zmieniłam dietę, dodałam do niej po prostu więcej owoców i działa, mam siłę...albo po prostu wbiłam się w tryb;)Mój młodszy tez ząbkuje, od tygodnia- szły dwie dwójki na raz! Masakra.Zasypiał dopiero po Panadolu o ok 3 w nocy.Na szczęście właśnie mu wyszły.Bardzo fajny blog, dlaczego dopiero teraz tu trafiłam:)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za spędzony u mnie czas i każdy komentarz. Jeśli spodobał Ci się ten post, będzie mi miło jeśli go zalajkujesz / udostępnisz:) Pozdrawiam!