Przełom 2020 i 2021 mieliśmy wybitnie rodzinny. Spędziliśmy go razem, ze sobą, wspólnie. Bardzo wspólnie, rodzina much w smole. Zlała się zdalna nauka z przedszkolną kwarantanną, Świętami, feriami, wolniejszym czasem w pracy i innymi i powstała z tego przedziwna dziura w czasoprzestrzeni.
Dziura swobody, w której spaliśmy czasem nawet do 9, kiedy ograniczały nas tylko nasze pomysły ( i obostrzenia pandemiczne), i kiedy nawet, nieśmiało, po długim czasie pojawiały się takie swawolne myśli, że może by tak do portugalskiego wrócić, albo że może jakieś warsztaty-czegokolwiek...
Wracamy już do rzeczywistości, ale to był potrzebny czas. Nawet nie wiedziałam jak bardzo mi takiej swobody brakowało. Nicniemuszenia, beztroskiej nudy i cudownie bezcelowego gapienia się w dal.
Jeszcze parę miesięcy temu plany były inne. Początek roku mieliśmy spędzić w Bieszczadach, a ferie miały być kiedy indziej i bardzo gdzie indziej. Trochę się pozmieniało, ale w gruncie rzeczy nie mogę powiedzieć, że jakoś bardzo cierpię.
Przesyt onlinem
Wilczek, uczeń drugiej klasy i tak nie był narażony na zbyt długi czas zdalnych lekcji, ale miał (a my wraz z nim) totalnie dosyć. Po bardzo krótkim czasie zauważyliśmy, że zaczęło niezdrowo ciągnąć go do ekranów, a po lekcjach chodził skołowany, pobudzono-zmęczony, rozproszony.
Szkoda nam było i dzieciaka, i naszych starań. Bo bardzo walczymy o to , żeby w życiu naszych dzieci było - przynajmniej na razie - jak najmniej świata cyfrowego. Uważamy (podobnie jak mądre głowy w dolinie krzemowej), że do pewnego wieku, kiedy mózgi są najbardziej plastyczne, należy na maksa rozwijać analogowe myślenie, wyobraźnię, prawdziwe pisanie literek, realne życie towarzyskie. Na cyfrowość, która dla mózgu jest trochę drogą na skróty, przyjdzie jeszcze czas. Osobiście uważam, że w dzisiejszych czasach ekranów i wirtualnej rzeczywistości jest i tak za dużo i zbyt wcześnie, a szkoła online, to - zwłaszcza dla młodszych klas - dodatkowo wielka krzywda.
Dlatego, mimo, że mnóstwo instytucji oferuje w ferie najróżniejsze, często zresztą bardzo ciekawe aktywności online, ograniczyliśmy je do totalnego minimum. Są online-wystawy, online-warsztaty, online-muzea, online-zabawy. Ale z premedytacją się od tego odcięliśmy.
Co więc robiliśmy?
Zimowe wycieczki
To nasza główna atrakcja. Jeździmy po Lubelszczyźnie, spacerujemy, włóczymy się, chodzimy. Po błocie i śniegu. Nurkujemy z głową w zimowy świat. Niekoniecznie świat typu winter wonderland, rodem z teledysków świątecznych, czy pewnej bardzo długiej reklamy... W zimie w dzisiejszych czasach bywa szaro i mgliście, bywa wilgotno i przenikliwy wiatr, kałuże i błoto. Ale mamo, wiesz, jak się super szybko zjeżdża po błocie?
Nasze dzieciaki są na tych wycieczkach totalnie w swoim żywiole (jeśli jest jedzenie oczywiście. Błoto nie błoto, szama w plenerze musi być). Czasami zastanawiamy się, że może dzieciaki oddają ten nasz nadmierny entuzjazm, który sączyliśmy w nich latami, patrzcie to chyba kupa wilka, hurra, i ale wyraźny jest ślad jelenia w tym błocku. Stukające dzięcioły, latające sikorki, wiewiórka, łasica, sarenka, to teraz dla nich atrakcje na miarę znalezienia skarbu.
Nie są to zbyt długie wycieczki, chociażby ze względu na zmrok zapadający chwilę po 15. Ale są cudownie ożywcze, dla wszystkich.
Twórcza nuda
"Daj dziecku przestrzeń na wyobraźnię". Wydaje mi się, że to coś, co znacznie bardziej potrzebne jest dzisiejszym dzieciakom niż kursy programowania, szybkiego czytania, czy nauki języków. W nicnierobieniu, w pustce i pozornej nudzie powstają cudowne rysunki, projekty, budowle, rozważania. Na przestrzeni do rozmyślań nikt nie zarabia, więc może nie jest taka bardzo atrakcyjna i pożądana, ale jest bardzo bardzo ważna. To tu dzieci uczą się skupienia i wymyślania, poczucia sprawczości i samodzielności. Różne kursy to może być też wspaniała sprawa, ale myślę, że warto jest zauważyć i docenić taką właśnie pozorną pustkę. Dzieci bardzo potrzebują takiej przestrzeni, żeby rosnąć - rosnąć psychicznie, duchowo i intelektualnie.
Dodatkowe przyjemności
Nie jestem ekstremistką i nie twierdzę, że moje dzieci od miesiąca naprzemiennie chodzą po lasach i gapią się w ścianę. To jest ten czas, kiedy mogą odkrywać, co sprawia im największą frajdę. Nasi siedzą w komiksach (Asterix i Obelix, Kajko i Kokosz, Garfield), Wilczek tworzy autorskie konstrukcje, Iskra wzięła się za haftowanie, Pirat bawi się zwierzątkami lub samochodzikami. I rysują - cała trójka, rysują jakby jutro miał się skończyć świat.
Czytamy. Jest rytualne Wieczorne Czytanie przez Rodzica, jest też czytanie, lub "czytanie" samodzielne. Ostatnio - "Detektyw Pozytywka", "Drzewo życzeń", "Piaskowy Wilk", "Nela...", seria "8+2", "Skarpetki" Justyny Bednarek, "Gwiazdkozaur", najróżniejsze książki przyrodnicze (Np "Ciało, Ty i miliardy twoich mieszkańców", Adam Wajrak, Piotr Socha, "Sen Alicji czyli jak działa mózg"), Iskra zachwyciła się ostatnio Mademoiselle Oiseau, zaczynamy Mary Poppins. I oczywiście Astrid Lindgren, Kubuś Puchatek, w formie audiobooków. Pirat w świecie Elmera, Kacpra, Małej Popielicy, książek Wechterowicza i Dziubak.
Gramy w gry. Planszówy, karcianki typowo dziecięce, i bardziej rodzinne. Azul, Uno, Leśne duchy, szachy, różne memory, Farmer...
Oglądamy. Robimy sobie czasem kino domowe i odpalamy rzutnik.
Jest dobrze w gruncie rzeczy, naprawdę.
bagienka i kładki, sama radość. Poleski Park Narodowy. |
silna grupa wycieczkowa |
trochę zima, ale jakby kwiecień. Lasy Kozłowieckie. |
zalew lubelski |
namiastka zimy w namiastce gór;) Świętokrzyskie. |
Jedni przedzierają się przez błoto, inni badają ilość śniegu pod kątem zjazdu |
zimowa wspinaczka w górach ;) |
świętokrzyskie skałki, atrakcja wyjazdu;) |
Ach,jak lubię czytać Pani posty.Mądre,spokojne,ciekawe,romantyczne i trochę sielskie/zdaję sobie sprawę,że sielskość przy 3 dzieci jest trudna/,no i przygody są.Fajnie się czyta.Pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńPięknie... 😍!!! Może i nie zgodnie z planem, ale i tak świetnie spędziliście ferie 😍!!!
OdpowiedzUsuńStrasznie mi żal, że już się kończą. Ten chillout, bez lekcji i szkolnego zamieszania strasznie mi się spodobał 😁!!!
Nic to jednak... zanim znów nie wprowadzą nauki zdalnej, będę miała trochę więcej czasu dla siebie 🙃!!!
Pozdrawiam serdecznie 😊!!!
Oj jak bardzo lubię moment, kiedy wchodzi się do lasu i pstryk, dzieci zmieniają się w leśne dzieci.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia.
Świetna wycieczka. My też staramy się sporo podróżować po kraju głównie, chociaż na 2-3 dni. Nie są na to potrzebne nie wiem jak wielkie fundusze, ważne że razem, coś nowego zobaczymy. W Krakowie byliśmy niedawno, piękne miasto. Śmiało polecam http://wsercukrakowa.pl/pl/oferta/apartamenty.php na nocleg. Lokalizacja i warunki idealne.
OdpowiedzUsuńPieknie spędzony wspólnie czas! Takie wycieczki są dobre o każdej porze roku. Zimą warto jedynie cieplej sie ubrać, na pewno przydadzą się wtedy wełniane skarpety, które ogrzeją stópki naszych małych dzieci.
OdpowiedzUsuń