Minęły dwa tygodnie. Dwa tygodnie nowej, dość oszałamiającej rzeczywistości. Dwa tygodnie pachnące noworodkiem i prażonymi jabłkami z cynamonem.
Siedzę sobie teraz i zerkam na tego Małego Człowieka patrzącego w światła okna. Mały Człowiek ma wzrok przytomniejszy każdego dnia, zerka tym swoim granatowym, noworodkowym spojrzeniem, dziwując się światu, dziwnyś, świecie, ale w sumie chyba dajesz radę...
Jadę trochę ciągle na oksytocynowym haju i wzrusza mnie to wszystko.
Wzruszają mnie starszaki, podchodzące do najmłodszego z przepiękną troską. Wzruszają mnie ich przejęte szepty o tym, że dzidziuś teraz śpi albo dzidziuś się obudził i płacze. Oraz wyznania typu: są dwie fajowe rzeczy: dzidziuś i gąsienice.
I to Małe mnie wzrusza. Małe z jego stópkami, westchnieniami rozkoszy przy jedzeniu, i ufnym wtulaniem się we mnie. Standardowo i banalnie zaskakuje mnie cud życia.
Tak naprawdę to ciągle jest chaos trochę. Organizacyjny i emocjonalny, w końcu zmiana niemała i wszyscy ją przeżywamy.
Noworodek nie złapał jeszcze rytmu, nie kuma ciągle za bardzo, że w nocy się śpi.
Starsze dzieci jeszcze nie ogarnęły nowej sytuacji, cieszą się, ale przeżywają wszystko bardzo, więc różnych awanturek nie brakuje.
A ja jeszcze nie doszłam do siebie i w najlepsze trwam w fizjologicznych i emocjonalnych urokach połogu. Ale nie uciekam od tego. Tak ma być. Cieszę się tym luksusem, że pod opieką tylko jedno dziecko, gdy pozostała dwójka jest w przedszkolu, pozwalam sobie na cudowne regeneracyjne polegiwanie i wpatrywanie się z maleńką główkę. Czasem przysypiamy razem przy karmieniu. Miewam też zrywy organizacyjno - porządkowe, z nimi tez nie walczę i gdy czuję się na siłach, organizuję i porządkuję (np pozbywam się rzeczy ciążowych). Jem prażone jabłka i risotto ze szpinakiem i kminkiem. Płaczę, gdy mam potrzebę. Czasem tęsknię do bardziej zorganizowanego życia, może trochę mniej poplamionego mlekiem i pozwalającego zaplanować jakieś wyjście.
I jest mi przytulnie, przytulnie w chaosie.
Mam przy tym wszystkim podejrzenia, że teorie o tym, że trzecie dziecko jest najłatwiejsze i bezproblemowe, to jednak ściema. A może nie tyle ściema, co pewna nieścisłość. To nie trzecie dziecko jest najłatwiejsze w obsłudze, to rodzice trzeciego dziecka są pozbawieni złudzeń i z innym luzem przyjmujący, że noworodek nie jest ruszającą się lalą, tylko noworodkiem. Z całym arsenałem noworodkowości. Noworodek nie umie zasypiać, boi się własnych rąk, a kupa bywa wyzwaniem ponad siły. Tak po prostu jest.
"U nas nie ma miejsca na takie marnotrawstwo ograniczonych zapasów energii i intelektu, jakim byłoby rozpatrywanie oczywistych faktów jako problemów" (J. Irving, Regulamin tłoczni win)
drugie zdjecie synka .... jakbym do wlasnego albumu zagladala
OdpowiedzUsuńi moje corki widziala
och tak dawno-niedawno temu
a teraz lat 9 starszak i wchodzi w pokwitanie, to sa emocje dopiero
( nie sciemniam, bo i dla mnie za wczesnie ale coz .... )
Paulinko, twoja refleksyjna dusza ogarnie i ten poczatkowy chaos , a milosc pomnazana wywola nieraz usmiech
zycze dobra, zdrowia i ...;chwili wylaczne dla siebie
Dziękuję Ci bardzo Aniu!
UsuńCzekałam na post od Was:) Życzę Wam wszystkiego dobrego i szybkiego oswojenia nowej rzeczywistości:))
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne!
UsuńCytat jaki podałaś na koniec, jest ewidentnym podsumowaniem tego, jak powinno w rodzinach być. Amen.
OdpowiedzUsuńNa ten cytat natknęłam się ostatnio, podsumował mi sytuację idealnie:D
Usuń:D przeurocze są Wasze dzieciaczki i te starsze, tak zaciekawione i pełne troski o braciszka, i maleństwo, bo przecież maleństwa zawsze są pełne uroku :)!!!
OdpowiedzUsuńWspominam ten czas, czas połogu, z idylliczną nostalgią. I choć zdaje sobie sprawę z tego, że masz teraz w domu niezły sajgonik, zazdroszczę... :)...
...i przepięknie wyglądasz :D
Dzięki Justyna!
UsuńUrocze masz te dzieciaczki. Wszystkie :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję:) I ja pozdrawiam!
UsuńPierwszy polog jest szczegolnie ciezko przetrwac ;) Cos o tym wiem
OdpowiedzUsuńPierwszy połóg był dla mnie trochę zaskoczeniem, jakaś nie byłam na niego przygotowana. Teraz wiedziałam czego się spodziewać;)
UsuńU mnie dokładnie to samo - pierwszy połóg był koszmarny i baby blues mnie dopadł. Z kolejnymi było o wiele łatwiej, właśnie dlatego, że wiedziałam czego się spodziewać.
UsuńDoprawdy, powinno się więcej o tym mówić, przygotowywać kobiety na ten okres w życiu, który jest wyjątkowo niewdzięczny (chociaż obecność malucha równoważy te niedogodności, ale z pewnością byłoby łatwiej, gdyby człowiek się spodziewał).
Te zdjęcia <3 <3
OdpowiedzUsuńCzas połogu już dawno mam za sobą, mam tylko jednego synka ale mogę stwierdzic że czas niemowlectwa byl dla mnie hardkorem 😄 teraz kiedy syn potrafi komunikować wszystkie potrzeby jest o wiele łatwiej, szybciej idzie się z nim dogadać, za dok zaczniemy starania o rodzeństwo dla syna i mam nadzieję że będzie mi dane doświadczać tego co doswiadczasz teraz 😊
OdpowiedzUsuńKażdy wiek ma swoje wady i zalety;) Starszaki komunikują swoje potrzeby, ale tych potrzeb zdecydowanie więcej, i bardziej skomplikowane:D
UsuńJako matka trójki dzieci nieco bardziej zaawansowanych wiekiem powiem, że to niestety nieprawda, że trzecie jest najłatwiejsze w obsłudze. Mnie się trafił człowiek-pająk w wersji "wrzeszczę tak głośno żeby mnie cały świat usłyszał" także tego..... A starszaki cudne- zobaczysz jak będą mocno kochać Małego :-)
OdpowiedzUsuńOjej, czyli trzecie wytrwałe w walce o uwagę mamy?
UsuńStarszaki póki co zakochane po uszy:)
Gratuluję. :) Przede mną ten czas już za chwilę i już nie mogę się doczekać. Bo ostatnio trochę za dużo w moim życiu różnych medycznych kwestii, ale za kilka tygodni będziemy już na szczęście tylko my i dom i ten cały miły chaos. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPowodzenia dla Ciebie, i dużo zdrowia!