Święto muzyki. Impreza organizowana we Francji już od prawie czterdziestu lat, niedawno rozprzestrzeniła się też na inne kraje.
Odbywa się 21 czerwca. Pierwszy dzień lata, najdłuższy w roku idealnie się nadaje na taką imprezę. W każdym mieście i miasteczku dzieje się dużo. Są koncerty większe i mniejsze, bardziej i mniej oficjalne, zorganizowanych grup i spontanicznie spotykających się ludzi z instrumentami (ten aspekt szalenie mi się podoba. Podobnie jak szeroko pojęta kultura muzyczna we Francji. Mnóstwo młodych ludzi uczy się grać na instrumencie i ich umiejętności nie ograniczają się do odbrzdąkania "Whisky" na ognisku lub zagrania "Dla Elizy" na zakończeniu roku w szkole).
Muzyka rozbrzmiewa wszędzie przez cały dzień. Oczywiście wraz z nadejściem wieczora (i z wypitymi procentami) robi się coraz ciekawiej, atmosfera się rozluźnia, spontanicznie zaaranżowane grupy grają coraz śmielej i miasto ogarnia jedna wielka zabawa.
Tego dnia mocno żałowaliśmy, że zawsze chętni do opieki nad maluchami dziadkowie są tak daleko... I że wracaliśmy do domu, gdy wszystko dopiero się zaczynało.
cudne foto, cudna Ty i synuś :)
OdpowiedzUsuńmasz coś w sobie elektryzującego. jestem pewna ze na zywo czuc to jeszcze intensywniej
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, czarujące klimaty święta. Wyglądasz wspaniale mamusiu :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńświetny klimat! faktycznie takie imprezy są najlepsze nocą, zwłaszcza gorącą, letnią.
OdpowiedzUsuńA tak poza tym to masz cuudowną spódnicę, co za kolor! I jaki fajny mały ludzik na rowerku mi mignął na zdjęciach <3
Dziękuję za miłe słowa!
OdpowiedzUsuńRzaba, dziękuję, ale niecodziennie określenie:)
Ruby, ludzik się nie rozstaje z rowerkiem:) A spódnica to tak naprawdę komin, uwielbiam tę czerwień:D
Mam nadzieje, ze nastepnym razem bedzie okazja aby zostac na dluzej i przetanczyc cala noc! Jakie masz dlugie wlosy, zazdroszcze .. :) M
OdpowiedzUsuń