czwartek, 15 maja 2025

lasy janowskie rowerem


Uwielbiam to, że w zasięgu godzinki mamy takie cuda.

Gdy, zwłaszcza teraz, po zimie, splotą się szczęśliwie wolny weekend i ładna pogoda, ruszamy. Ładujemy  na dach i hak samochodu pięć rowerów (ale już bez przyczepki!). Pakujemy koce piknikowe i hamaki. I obowiązkowo piknikowe przekąski, w końcu mieszkało się trochę w Shire, we Francji.

poniedziałek, 28 kwietnia 2025

co robię zamiast telefonu


 

Bardzo ograniczyłam użycie telefonu ostatnio. 

Zauważyłam, jak pewnie wszyscy, jak dużo czasu bezwiednie kradły mi różne aplikacje, jak często potem musiałam pędzić gdzieś na złamanie karku żeby się nie spóźnić, jakie miałam ciągle wszechogarniające uczucie chomika w kołowrotku, trudności w koncentracji i ogólnego kaca intelektualnego.

Jak zmęczona psychicznie, i często sfrustrowana, byłam "odprężającej" sesyjce z instargamem

Jaką widziały mnie dzieci, które też zaczynają wchodzić w świat smartfonów i które chcemy nauczyć zdrowej relacji z internetem.

Nie oznacza to, że stałam się jakimś przodownikiem pracy, i chodzę jak uosobienie higienicznego trybu życia i produktywności.

wtorek, 1 kwietnia 2025

Przedwiośnie na Polesiu

"Między ciałem a dziką przyrodą jest bardzo ścisły związek. Jakby na to nie patrzeć, ciało jest najbliższym nam kawałkiem dzikiej przyrody. Łączy nas z całym wszechświatem, bowiem składa się z materii, tej samej, co gwiazdy, drzewa, rzeki, zwierzęta i kamienie. Mało tego – przez nasze ciało nieustannie przepływa cała ta materia. To, co jest chmurą za chwilę będzie moimi łzami, krwią. To, co jest promieniem słońca za chwilę będzie moim wewnętrznym ciepłem i energią. To, co jest wiatrem za chwilę będzie moim oddechem, a gleba wkrótce zamieni się w moje tkanki. " Ryszard Kulik

poniedziałek, 3 marca 2025

Finlandia w zimie z dziećmi


 
Generalnie zazwyczaj w drugiej połowie lutego bardzo potrzebuję już jasności i podmuchów ciepła. W tym roku, zaaplikowaliśmy sobie coś w rodzaju przypowieściowej kozy do zbyt ciasnego mieszkania - gdy masz już dosyć zimna i ciemności, zafunduj sobie zimę i ciemność z prawdziwego zdarzenia, a wtedy po powrocie polskie przedwiośnie zyska nowe oblicze.

I powiem Wam, to był strzał w dziesiątkę. Wreszcie parę dni po moich urodzinach nie myślałam o tęsknie wiośnie.

Myślałam o śniegu, o mrozie, i o zorzy. (I niestety o infekcji jednego dziecka).

wtorek, 11 lutego 2025

sobotnie porządki

Nie znosiłam ich. I nie sądziłam że to się kiedykolwiek zmieni.

Okazuje się jednak, że w okolicach czterdziestki jedni kupują Lamborghini, a inni odnajdują nieoczekiwaną przyjemność w myciu łazienek na początek weekendu.

Złapałam się ostatnio na tym, jak zmienia mi się nastrój, gdy wychodzę, zwycięska, zdejmując gumowe rękawice.

Otoczenie wpływa na nastrój. O tym wiem od dawna, i nie dyskutuję. W uporządkowanej, nie zagraconej przestrzeni lepiej mi się myśli, mam więcej cierpliwości, skupienia, no i ogólnie jest po prosu dobrze przebywać, to oczywiste.

Jednak zawsze było mi na to szkoda sobót. Oczywiście teraz też nie jest tak, że każda sobota to u mnie obowiązkowe porządki, absolutnie nie. Czasem sobota oznacza pracę, a czasem sobotnie wycieczki wygrywają z tą sprzątaniową rutyną. Ale gdy już jest tak, że z różnych względów weekend spędzamy bardziej domowo, to solidne sprzątanie w sobotę wpisuje się idealnie, jako jeden z elementów tego dobrego, domowego weekendu. Pokrzykuję na dzieciaki, żeby brały się do roboty w swoich pokojach, po czym zakładam słuchawki, włączam audiobooka i ruszam do roboty.

Nie wiem, może to jest kwestia tego, że jest to stosunkowo mało skomplikowane, nie ma trudnych relacji międzyludzkich, nie wymaga podejmowania decyzji, odpowiedzialności i analizy. Po prostu sprzątam, odkładam rzeczy na miejsce, wyrzucam śmieci, czyszczę brudy. 

I po chwili mam efekt, natychmiastowy, zauważalny, konkretny, satysfakcjonujący estetycznie. Proste i skuteczne:)

Potem już mogą wjechać kolejne zimowe rytuały, czyli spacerek po pobliskim lesie, albo chociaż okoliczny miejskim wąwozie. Rosołek, płyta winylowa, herbata i ciacho. Prosty człowiek ze mnie.

sobota, 1 lutego 2025

Bieszczady na początek roku


Nie sądziłam, jak bardzo tęskniłam za klasyczną, stereotypową zimą w górach. Okazuje się, że żyjemy w czasach, kiedy nawet w górach śnieg nie jest oczywistością.
Dlatego z tym większym zachwytem powitaliśmy baśniowe płatki sypiące się z nieba pierwszego noworocznego wieczoru.

czwartek, 9 stycznia 2025

2024. Podsumowanie



Nie wiem, czy potrafię napisać coś specjalnego o 2024.
To był dobry rok, cudownie niewyróżniający się jakimiś spektakularnymi ani dramatycznymi wydarzeniami. Skończyłam czterdzieści lat. Jestem zdrowa, moja rodzina jest zdrowa. Żyję w uprzywilejowanych czasach, w uprzywilejowanej części świata.

To był kolejny rok, składający się ze zwykłych czwartków, nerwowych poranków, miłych wieczorów, szalonych weekendów i spokojnych niedziel. Pełen muzyki, filmów i książek, sprzątania, gotowania i prania. Rok z treningami i ciasteczkami. Były kawy z widokiem, masaże twarzy, paznokcie skubane ze stresu, głowa boląca ze zmęczenia, policzki bolące od śmiechu. Gapienie się w chmury i gapienie w ekran z excelem do późnej nocy. Wożenie do ortodonty, ortopedy i okulisty, na zajęcia dodatkowe i występy wszelakie, wieczorne czytanie i nocne organizowanie plasteliny od sąsiadów, dawanie syropków i buziaków. Randki z mężem i z samą sobą. Zachwyt światem, zawsze.