czwartek, 8 września 2011
niechaj zabrzmi Bukowina w wiatru szumie
Wciąż trwam w pourlopowym chaosie, ogarniam się i odnajduję w czasie.
A wakacje? Intensywne. Zaczęliśmy filmowym cudownym Zwierzyńcem, potem przenieśliśmy się w krainę malowanych bukowińskich monastyrów i przepięknych krajobrazów, a zakończyliśmy wędrowanie w swojskich Bieszczadach. Zapraszam na trochę obrazów rumuńskich.
W Rumunii spędziliśmy stanowczo za mało czasu i koniecznie chcemy tam wrócić. Przepiękne krajobrazy, wspaniałe góry, niezwykła różnorodność, pyszne jedzenie i wino. Czas tam (szczególnie na Bukowinie) trochę się zatrzymał, przez parę dni wędrowaliśmy wśród malowniczych wiosek, gór i malowanych monastyrów - zupełnie inny świat.
środa, 24 sierpnia 2011
so here's to life
Gdzieś pomiędzy naszym wędrowaniem zatrzymaliśmy się na chwilę w domu. Było powolniej niż zazwyczaj, spędziliśmy błogie chwile bezczynnie, po prostu intensywnie będąc.
Czas powoli przesypywał się przez palce, światło migotało przez gałęzie drzew, owoce pęczniały i nabierały kolorów i wszystko to razem trwało sobie spokojnie.
czwartek, 4 sierpnia 2011
"W drogę - to są czarodzejskie słowa"
"Dusza rozpuszcza się w przestrzeni jak kropla w otchłani morza, a ja jestem zbyt tchórzliwy, żeby w to uwierzyć, zbyt stary, by pogodzić się ze stratą, i wierzę, że tylko poprzez widzialne można zaznać ukojenia, że tylko w ciele świata moje ciało odnajdzie schronienie. Chciałbym być pochowany w tych wszystkich miejscach, gdzie byłem i jeszcze będę."
Dziś rozpoczynamy nasze wędrowanie. Stasiuk wprowadza w klimat, plecaki spakowane, my gotowi.
poniedziałek, 25 lipca 2011
Terpsychora
Muzyko: oddechu posągów, może:
ciszo obrazów. Mowo, gdzie mowy
kończą się. Czasie,
pionowo stojący na kierunku serc, które giną.
Uczucia do kogo ? O, ty przemiano
uczuć w co?: - w słyszalny krajobraz.
Ty obca: muzyko. Ty nas przerastający
przestworze serca. Nasza najtajniejsza sprawo,
co przewyższając nas, wybucha z nas -
święte pożegnanie:
gdy to, co jest naszym wnętrzem, nas otacza
jako najbardziej wypróbowana dal, jako druga
strona powietrza:
czysto,
ogromnie,
już nie do zamieszkania.
Rilke tak pisał o muzyce. A taniec to widzialna muzyka.
poniedziałek, 18 lipca 2011
witaj w moim śnie
środa, 6 lipca 2011
beijo de saudade
"Jestem dziś tak sentymentalny, że mógłbym sprzedawać łzy"
Luby hasa po Bieszczadach, a ja z rozkoszą pogrążam się w melancholii. Pogoda sprzyja deszczem (od dwóch tygodni), a wieczorem fado, wino i Stasiuk.
To taka higiena ducha - przed piękną letnią pogodą, która podobno tuż-tuż, przed imprezami i festiwalami (już jutro rozpoczynają się inne brzmienia, a pod koniec lipca carnaval sztukmistrzów)
P.S. Lublin nie wygrał ESK. Wygrał wspaniały Wrocław, który tego tytułu nie potrzebuje... Idea konkursu jest inna. Ale trudno, żyje się dalej, Wrocławiowi oczywiście gratulujemy i podziwiamy.
wtorek, 28 czerwca 2011
chwieją się maki płomienne w rozkwicie
Przedwczesny w tym roku kryzys lata sprawił, że jakoś mnie poraziła świadomość czaso-zapierniczu. Truskawki, rabarbar i szparagi są już coraz mniej powszechne, niepostrzeżenie wypierane przez czereśnie fasolkę i bób. Zaraz będą maliny, śliwki i chłodne noce, a potem już tylko dynia, papryka, zapach palonych liści i ogarną nas chłody.
I oszczędzanie czasu, robienie miliona rzeczy w jednym momencie, przyspieszacze, wspomagacze i usprawniacze życia tylko wzmagają wrażenie jakiegoś szaleńczego pędu. Na przerażający prędkością upływ czasu, cudownym sposobem jest, wbrew pozorom, bezruch. Zastygnięcie w słońcu, powolne doświadczenie smaków, tracenie czasu - na leniwe spacery, na słuchanie muzyki nie przy okazji lecz przy pełnym skupieniu, spokojne zagniatanie ciasta, wgapianie się w świat, na totalną obecność. Świat się wtedy dostosuje i zwolni.
Subskrybuj:
Posty (Atom)