wtorek, 12 kwietnia 2022

Sycylia z dziećmi

Taormina, Sycylia z dziećmi, włochy
 

Bardzo mi się marzyły takie ferie w drugiej połowie lutego. To zazwyczaj taki kryzysowy czas, gdy tęsknię za słońcem i wiosną całą sobą. Wreszcie udało nam się zgrać wszystko tak, żeby pojechać. Wybraliśmy się na Sycylię.

Tydzień na Sycylii z dziećmi

Udało nam się na tym wyjeździe osiągnąć idealny balans między naturą a kulturą. Zwiedzaliśmy miasteczka, także te bardzo popularne, korzystając z pozasezonowej pustki. Korzystaliśmy z uroków natury, chodziliśmy po górach, gapiliśmy sie w morze, wypatrywaliśmy jaszczurek. Jedliśmy dużo pomarańczy (bo to sycylijski sezon na nie!), mozarelli i ricotty, piliśmy wino i kawę. Mieszkaliśmy w klimatycznym domku na zboczu góry, w oddali widzieliśmy Etnę, a blisko drzewa oliwne i pomarańczowe. Wystawialiśmy buzie do słońca, szukaliśmy muszelek, gubiliśmy się w labiryntach wąskich uliczek. Tydzień błogości totalnej.


Lądowaliśmy w Katanii, domek wynajęliśmy pod Syrakuzami. To siłą rzeczy zawęziło nam wyspę do jej wschodniej części. Mieliśmy tydzień, i zamiast robić powierzchowne zwiedzanie wszystkiego, skupiliśmy się na niespiesznym eksplorowaniu niewielkiej jej części. Przeplataliśmy naturę z miastami, żeby nie było zbyt monotonnie, i żeby dywersyfikować rodzaj zmęczenia u dzieci.

 




włoskie poranki


Taras z widokiem na Syrakuzy z jednej strony i Etnę z drugiej



Kanion Cavagrande del Cassibile

 

 

Natura na Sycylii

Zależało nam żeby trochę połazić. Stęskniłam się za naturą śródziemnomorską. Za tym światłem szczególnym, kolorytem i bogactwem różnorodności. Chciało nam się widoków, zapachów i nawet tych kolczastych chaszczów. Chciało nam się innego kąta padania promieni słonecznych, nagrzanych skał, dziko rosnących, aromatycznych ziół. Gór nam się chciało i widoków, morza błękitu.

To wszystko na Sycylii odnaleźliśmy. Przyroda jeszcze nie w pełnym rozkwicie, ale też wcale wcześniej nie do końca uśpiona. Znaleźliśmy więc świeżość wiosenną, ale bez naszej północnej burości. Spacerowaliśmy po pięknym wybrzeżu, wędrowaliśmy po wspaniałych wąwozach, zachwycaliśmy się lazurowym morzem. Natura na Sycylii jest bardzo różnorodna, na niewielkim terenie skoncentrowane są piękne różności - morze, góry, skałki, wąwozy, roślinność...

A nad wszystkim góruje...

Królowa Etna

Mieliśmy trochę problem, bo już jakiś czas temu Pirat wgrał sobie lęk przed wulkanami. Gdy zupełnie luźno rozmawialiśmy o wyjazdach i wakacjach, on mówił, że wakacje owszem, chętnie, ale tylko nie Włochy, bo tam są wulkany. I oto byliśmy, 60km od największego czynnego wulkanu w Europie, na który w dodatku planowaliśmy się wybrać... Lęk zaczęliśmy oswajać wcześniej, mówiąc bardzo ogólnie, że wulkany wcale niekoniecznie są groźne, że nawet w Górach Świętokrzyskich były wulkany, że erupcja jest bardzo lokalna, a na zboczach wulkanów ludzie mieszkają i mają się dobrze. I tak zostawiliśmy temat, do przetrawienia. 

Któregoś dnia oznajmiliśmy dzieciom, że jedziemy na trekking w kierunku najwyższego szczytu Sycylii. Starszaki wiedziały oczywiście o czym mowa, ale Pirat nie od razu zajarzył. Potem, gdy dotarliśmy na początek szlaku, zapytał, czy "przypadkiem nie idziemy na Etnę?", ale wszystko wyglądało niewinnie, górsko po prostu, choć ziemia faktycznie dość czarna.

To była  rewelacyjna wycieczka. Połączenie surowych, górskich krajobrazów Etny z obłędnym widokiem wybrzeża i migocącego morza było jedyne w swoim rodzaju. Dotarliśmy dość wysoko, widoczność była idealna, wulkan w pewnym momencie wypuścił charakterystyczny obłok. Pył osiadł nam na włosach, i samochodzie i w naszych sercach. Strach Pirata ulotnił się jak ten wulkaniczny dymek.







Miasta i miasteczka na Sycylii

Pierwszym, oczywistym wyborem były Syrakuzy. Tu skupiliśmy się głównie na Ortygii, czyli czyli półwyspie, na którym znajduje się antyczna część miasta, przepięknie położona, pełna zabytków, które robią wrażenie nawet podczas niezobowiązującego spaceru wśród uliczek, placów, świątyń, fontann. Zwiedziliśmy też Modikę, przepiękne barokowe miasto na wzgórzu, całe w wąskich uliczkach i schodach, stolicę rewelacyjnej czekolady. Na krócej zajrzeliśmy do złocisto bursztynowego Noto i słynnej, przepięknej Taorminy. 

próbowali liczyć schody... wyszło dużo:D


Modika, widok"milion schodów później"


Najsłynniejsza i najstarsza czekolaternia w Modice. Słynie z czekolady wyrabianej według receptury azteckiej

Złote barokowe Noto

Syrakuzy






 


trochę wiało czasem, ale kto by się tym przejmował, gdy tyle muszelek do zbierania



Przepiękny nadmorski rezerwat Vendicari


Patrzę na te zdjęcia, i wydaje mi się ten wyjazd trochę snem odległym, w jakimś innym świecie. Miły to sen był, bardzo.


10 komentarzy:

  1. Takie ferie, to ja rozumiem 🤩!!! Bajka 🥰!!!
    P.S. Nam się w tym czasie przyplątał koronawirus 🙃 (gdyby nie konieczność zrobienia testów, w życiu bym nie przypuszczała, że to to 🤔).

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepiękne zdjęcia i opis taki że odpływam w krainę marzeń ��
    Ściskam. Ruby

    OdpowiedzUsuń
  3. kocham twój sposób przeżywania chwil i miejsc
    twój mąż aparatem zatrzymuje emocje
    ja też szalenie lubię południe Europy nie-latem ;)
    Sycylia tli mi się w głowie od dawna, ale zabiegana nie mam czasu poczytać, poplanować ....u ciebie to wręcz przepis na udane wakacje ;)

    jakby nie było dla ciebie kłopotem - to prosiłabym o namiar na domki pod Syrakuzami ;)
    bo jak nie w tym roku jesienią, to którąś wiosną lub jesienią w końcu pojadę ...cierpliwa jestem ;)

    te wiosnę kiedy spadł w kwietniu śnieg wędrowałam ulicami Rzymu, pustymi ulicami ;) no prawie ....pustymi
    a miasto to wymarzyłam jako nastolatka ...stąd piszę o ciepliwości , bo zajęło mi to 30 lat, by marzenie zrealizować ....
    więc pewnego dnia....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję za ten komentarz Aniu. Udało nam się z tym wyjazdem idealnie wstrzelić z pogodą i pozasezonowością. Domek pod Syrakuzami wynaleźliśmy na Aribnb, nie był to jakiś super standard, ale fajna lokalizacja i miły klimacik, tu link https://www.airbnb.pl/rooms/24636717?source_impression_id=p3_1650562118_nbnIyviNxmQmaAer

      Usuń
  4. Zawsze jak tam jestem podziwiam lokalną architekturę, jest zachwycająca.

    OdpowiedzUsuń
  5. W końcu zrealizowałam swoje marzenie, zainspirowałaś mnie i sprowokowałaś, wyznaczyłaś kierunek i zarys. Byliśmy na Sycylii ! w Listopadzie ! I Zaskoczyła nas pełnia lata .....i kiedy w moim Luksemburgu rzucało już listopadowymi żabami z nieba, my przechadzaliśmy się w letnich sukienkach po uliczkach Syrakuz . Etna też przecudna i łaskawa ...choć 2 dni później , w dniu naszego wyjazdu pokryta śniegiem ....i choć lubię i taką nieoczywistą pogodę to lepsze lato niż plucha ;)

    ale.....teraz patrząc na twoj post to .....nie mam poczucia że taki wyluzowany był ;) miedzy Syrakuzami a Taorminą to kawał świata i zobaczyć tyle w tydzień to wyczyn. Nam się nie udało ;)
    A i Otrigia to nie półwysep a wyspa, połączona z resztą 3 mostami i taka mała satysfakcja ze docierania do miejsc i zobaczenia czegoś na własne oczy

    ps. Dolomity też są na mojej top liście ;) ale zaczniemy od zimowego narciarskiego pobytu ;)
    pozdrawiam Anna Tym

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za spędzony u mnie czas i każdy komentarz. Jeśli spodobał Ci się ten post, będzie mi miło jeśli go zalajkujesz / udostępnisz:) Pozdrawiam!