Synek jak zegarek budzi się w trzeciej nad ranem ćlamkając powietrze i zasysając się ze smakiem w kocyku. Budzę się więc i ja, żeby mały wampirek mógł się nakarmić.
I tak sobie trwamy razem, wąpierz przy piersi pomrukujący z rozkoszy i ja, czasem przysypiająca, z głupawym wyrazem totalnego szczęścia na twarzy. To taka specjalna pora. Wszyscy śpią - albo już się zdążyli położyć, albo jeszcze nie wstali. I zaczynają śpiewać ptaki. Noc powoli szarzeje i niepostrzeżenie staje się świtem.
A w dzień senne upały chłodzone zieloną herbatą i wodą z miętą. Cień lasu. Rower. Jagody. Zapach lip.
cuudne zdjęcie ; ) obserwujemy ?
OdpowiedzUsuńhttp://amadellaa.blogspot.com/
śliczne zdjęcia:) mają swój wyjątkowy klimat.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Twoje posty są takie lekkie i pozytywne, można się wyciszyć i odpocząć. Lubię je.
OdpowiedzUsuńTwój blog jest niesamowity <3
OdpowiedzUsuńprześliczne. zdjęcie butelki z wodą, dobrze schłodzonej.. przypomina mi piękne chwile.. letni wietrzyk, temperatura +27 stopni.. :) dodaję do obserwowanych :) pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuń