czwartek, 8 lipca 2010
miasto inspiracji
Są wakacje, studenci wyjechali, zawsze robiło się trochę pusto. A tymczasem nie - miło i śródzemnomorsko, wieczory są ciepłe, a ulice i knajpki pełne ludzi. Pojawiają się instalacje i malunki, jutro rozpoczynają Inne Brzmienia - cieszę się na ten festiwal niesamowicie.
czwartek, 1 lipca 2010
lipiec, rower i kot
Lubię jeździć rowerem do pracy - jest wygodniej i szybciej i zdecydowanie przyjemniej. Co rano mam namiastkę wycieczki rowerowej. Jadę sobie nad rzeką, mijam stadninę koni, ogródki działkowe i masę pachnących lip i prawie zapominam o tym, dokąd zmierzam. Polecam;)
A koszulka powstała w wyniku radosnej twórczości własnej ( chociaż w zasadzie "odtwórczości" - wzór był znaleziony gdzieś w internecie)
koszulka - top secret i moje malowanie
szorty - h&m
torebka - promod
bransoletka - prezent
środa, 23 czerwca 2010
troche pogaństwa
Jesteśmy zwolennikami obchodzenia pięknych tradycyjnych słowiańskich świąt. Dlatego dzisiaj po pracy zabraliśmy się do lasu na poszukiwanie kwiatu paproci ;).
Planowałam uwić sobie wianek i wrzucić go na falującą wodę, lecz kwiatów (nie tylko paproci) nie uświadczyliśmy. Ani falującej wody. Nie było też tradycyjnych skoków przez ognisko - w sumie nie było nawet ogniska. Był za to romantyczny nastrój, był unoszący się wokół piękny zapach lasu i magii. Były tańce dziewcząt;) Było słońce, wschodził księżyc, rozpoczynała się najkrótsza noc w roku, pełna czarów.
sukienka - ciuchland
sweterek - promod
buty - andre
niedziela, 20 czerwca 2010
"nogi mają ziemię oczy mają niebo nos ma powietrze..."
"...więcej niekonieczne..."
Lubię sobie po pracy powłóczyć trochę. Mam to szczęście, że poruszam się po przyjaznej części miasta i dość szybko mogę znaleźć się pośród "pagórków leśnych i łąk zielonych" i trochę sobie potrwać w błogości. I tak sobie chwilę trwam, czasem z książką, czasem z mężem, czasem ze sobą po prostu.
sukienka - promod
sweter - camaieu
torebka - mango
ozdoba na uchu - jarmark średniowieczny w Lyonie
czwartek, 17 czerwca 2010
buszujący w zbożu
czwartek, 10 czerwca 2010
dreamcatcher
Legenda mówi, ze łapacze snów chroniły indiańskie dzieci przed złymi mocami. Wieszano je nad legowiskami, a utkana (ze zwierzęcych ścięgien) pajęczyna przepuszczała tylko dobre sny, natomiast złe zatrzymywane były na sieci i ginęły w świetle słonecznym.
Ja jestem chroniona także w dzień:)
W taki upał jest sennie, powolnie, trochę smutno, trochę magicznie.
"Sleep is coming over..."
sukienka - etam
buty - h&m
torebka - mango
łapacz snów - od męża:)
niedziela, 6 czerwca 2010
wśród słonecznych promideł
"Słońce pęk wysztywnionych ku ziemi promideł
Rozwachlarza znienacka i przez wyzior w chmurze
Prześwitując, rozwidnia strojne brzozą wzgórze
I klin pola przygodny i pogrąża w złocie
Sad wiśniowy aż do dna wraz z wróblem na płocie" (B.Leśmian)
zdjęcia zrobione jeszcze pod koniec maja, cudowne słoneczne popołudnie gdzieś pomiędzy deszczem i burzą:)
błogość błogość błogość
sukienka - ciuchland
sweterek i pasek - Vero Moda
torba - h&m
buty - od babci:)
pierścionek i naszyjnik - z podróży
Subskrybuj:
Posty (Atom)